Na odpoczynek po dobrze wykonanej robocie zasługiwali wszyscy, którzy się do tej roboty przyłożyli.
Co prawda udział Aldrika w pokonaniu goblinów nie był zbyt wielki i chwalebny, ale chociaż przyłożył swą rękę przy maskowaniu wozu. Przynajmniej tyle mógł zrobić...
* * *
Odrobina szczęścia... potem trochę większa...
-
Dobra robota, Milo - powiedział Aldrik. -
Gdyby nie ty, pewnie ktoś z nas by wylądował w tym ładnym dołeczku. W tej materii gobliny nieźle się spisały - dodał.
Jako że dwie pułapki stanowiły jedyne zabezpieczenie, więc do jaskini, potencjalnej kryjówki goblinów, dotarli bez problemów.
No ale to nie znaczyło, że w środku będzie też łatwo i przyjemnie.
-
Wolicie pochodnie, czy zrobić wam jakieś światełko? - spytał. -
Tylko trzeba uważać. A nuż nie wszystkie gobliny wyruszyły na zbójowanie.