Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2018, 11:34   #69
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Klub, jeśli dobrze zgaduję o który chodzi, jest miejscem publicznym, a z pani wypowiedzi nieuprawnione wejście na teren prywatny nie było w grupie zarzutów. Ponadto nie widzę tutaj jakiegokolwiek zarzutu odnośnie napaści czy nawet naruszenia przestrzeni osobistej. Czy zatem można założyć, że całość zarzutów tyczy się interpretacji przez pana Collinsa wypowiedzi jednego z naszych ludzi? - odpowiedział z podobnym uśmiechem.
- Nie sądzę, żeby klub z ochroną, gdzie na wejściu jest prowadzona selekcja gości można było nazwać miejscem publicznym - stwierdziła Irya, nie spuszczając spojrzenia z prawnika. - Dziękuję też za zwrócenie uwagi na pominięte przeze mnie zarzuty - dodała i jej uśmiech się nieznacznie powiększył. - Zapewniam, że prokurator nie pominie niczego na oficjalnym piśmie oskarżenia. Jednakże nie wyprzedzajmy faktów... - stwierdziła i zamknęła notes, odkładając go na blacie stołu i sięgnęła po leżącą obok skuwkę od pióra. - To spotkanie ma jedynie na celu poznanie stanowiska pana Parkera w sprawie tego co wydarzyło się w klubie pana Collinsa - po wypowiedzeniu tego zdania nie zaszczyciła swoją uwagą Parkera, tylko przyglądała się Morganowi zakładając, że on przedstawi wersję swojego klienta.

Uśmiech zniknął na moment z twarzy prawnika i zanim udało mu się odezwać znów zabrał głos Parker.
- O takiej sytuacji nie posiadam informacji. Ci ludzie mieli jedynie złożyć Collinsowi standardową ofertę ochrony. Jeśli dopuścili się czegoś więcej to jest to tylko i wyłącznie ich wina. Ze swojej strony mogę jedynie obiecać, że osobiście zweryfikuję ich sposób działania - dodał w trochę zbyt złowieszczy sposób.
Corday skupiła swoją uwagę na Parkerze, ale nie wyglądała na jakkolwiek przejętą jego tonem wypowiedzi.
- Czyli przyznaje pan, że z pana polecenia pracownicy Crimeshield pojawili się w biurze pana Collinsa - powiedziała Irya zdecydowanie bardziej jako stwierdzenie niż pytanie. - Nic by w tym nie było nadzwyczajnego. Gdyby nie to nieszczęsne zajście z siłowni pana Collinsa. Czy jeszcze coś pan chciałby dodać? - tym razem pytanie było wyraźnie zaakcentowane.
- Zajście w siłowni to była samowolka Andersona. Rozprawa się odbyła i wyrok zapadł. Nie widzę więc powodu szukania analogii. Anderson już nie pracuje w naszej organizacji i jego metody działania nie są propagowane - wypowiedział Parker jednym tchem jak wyuczonej formułki. - Ostatnia wizyta u Collinsa była przez nas zatwierdzona i jak już mówiłem tyczyła się standardowej oferty naszej firmy.
- Oczywiście, że sprawa siłowni już zakończona jest w sądzie - przyznała rację Inspektor. - Jednakże w świetle nowych wydarzeń nie wykluczone że prokurator wniesie wniosek o ponowne rozpatrzenie tamtego oskarżenia jeśli w toku obecnego śledztwa wyjdzie że tamto zachowanie Andersona nie było podyktowane jego własnym stylem pracy, a odgórnie ustalonym schematem działania obowiązującym w Crimeshield - powiedziała spokojnym tonem i z uprzejmym uśmiechem. - Jeśli posiada pan jakiś materiał dowodowy, który potwierdzi pana stanowisko to prosilibyśmy o przekazanie go w nasze ręce. Chętnie też porozmawiamy z pana pracownikami którzy zostali skierowani na rozmowy z panem Collinsem.

Parker już otworzył usta aby coś odpowiedzieć ale w słowo znów wszedł mu Morgan.
- Obawiam się, że dowody będzie ciężko przedstawić, ale tutaj możemy powołać się na domniemanie niewinności. Polecenie nawet jeśli było wydane słownie to tylko ze słowem będzie skonfrontowane. Bardzo chętnie będziemy z wami współpracować, ale nasza firma nigdy nie miała dewizy transparentności. Najpierw chcielibyśmy zapoznać się z konkretnymi zarzutami oraz dowodami na jakich się opierają, a wtedy my przedstawimy adekwatne do nich kontrdowody. Wtedy też udostępnimy dane konkretnych, wskazanych pracowników gdyż w naszym interesie jest ochrona ich danych osobowych - zakończył prawnik uśmiechając się wyzywająco w kierunku inspektor.
- Na nagraniach z monitoringu, które otrzymaliśmy doskonale widać twarze konkretnych pana pracowników. Otrzymają oni imienne wezwanie do złożenia zeznań - odparła Irya. - Rozumiem, że nie mają panowie nic więcej do powiedzenia? - z uroczym uśmiechem skierowanym do Morgana.
- Może być pani pewna, że wezwania niezwłocznie przekażemy do odpowiednich osób - obiecał prawnik. - Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna - dodał na koniec wstając od stołu.
- Liczę na tą współpracę - odparła Corday z lekkim uśmiechem. Inspektor niespiesznie wstała z fotela i zabrała swoje rzeczy ze stołu, chowając je w wewnętrznej kieszeni marynarki. - Do widzenia panie Morgan - dodała i spojrzała na Sinclaira oczekując jego reakcji.

Komendant wstał zaraz po niej. Widać, że nie był zadowolony, ale z drugiej strony nie było widać po nim żadnego rozczarowania. Po prostu zrobił to, co trzeba było zrobić.
Parker również wstał i krótko pożegnał się, a następnie razem z Morganem wyszli zostawiając gości samych.
- Muszę zapalić - stwierdził Sinclair idąc w kierunku drzwi.
- Ja tam jadę od razu do biura - odparła Corday, podążając za nim. - Ubiorę Coopera w przesłuchanie ludzi Parkera.
- Ubieraj - zezwolił komendant i ruszył w kierunku schodów.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline