Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2007, 10:54   #138
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Jego długi miecz poszybował wysoko odrzucony gołą dłonią opętańca. „To niemożliwe” – szepnął Almirith, patrząc jak rana na dłoni demona zasklepia się z niebywałą szybkością. Stał ciężko dysząc, obrona przed takim przeciwnikiem zaczynała go wyczerpywać, a jego wróg wydawał się nie odczuwać zmęczenia. Spojrzał za siebie za falującą masę lian i pnączy, to była jego szansa. Odwrócił się na pięcie i pobiegł wprost w plątaninę nienaturalnych roślin w poszukiwaniu swojej broni, przyjaciół i możliwości pokonania demona, wśród takiego chaosu, jego wojownicze umiejętności być może pozwolą mu uzyskać przewagę nad nadprzyrodzonymi właściwościami opętanego szaleńca. Rzucił się wprost w największą gęstwinę.

*****

-W każdym chaosie jest porządek, jest ukryty głęboko pod powierzchnią szaleństwa rozciągającego się na zewnątrz. Pozwól by twoje ciało i umysł odzyskały spokój, zespól się z otoczeniem, pustka pozwoli Ci się zaadaptować. Wytrwaj w tej chwili skupienia, a szybko odkryjesz wzór, twoje ręce same odnajdą odpowiednie ataki i zasłony, a stopy zawsze będę wiedziały gdzie muszą się znajdować. Będziesz mógł zamknąć oczy i skutecznie walczyć, zmysły podpowiedzą Ci skąd nadejdą ataki. – stary fechmistrz przemawiał spokojnie i powoli tłumacząc zawiłości nowej formy walki swemu głodnemu wiedzy podopiecznemu. „Ma być Srebrnym Lwem? Dobrze, będzie najlepszym Srebrnym Lwem od wielu stuleci.” – pomyślał z dumą Arem patrząc jak jego podopieczny ściska rękojeści sejmitarów, koncentrując się przed następnym sparingiem.

*****
Wpadł wprost w plątaninę szalejących roślin, białe pędy ściskały i oplątywały wszystko co stanęło na ich drodze. Staną z opuszczonym mieczem w dłoni, wsłuchując się w odgłosy, spoglądając swymi przenikliwymi elfami oczami na zjawiska przed nim. Powoli w jego umyśle rysowały się kawałki układanki, ruchy i ataki rośli układały się w jeden wzór, który pozwolił mu zaatakować.
Szedł wśród pnączy ze spokojem, który był niezwykły w takiej sytuacji. Umykające wzrokowi cięcia miecza torowały mu drogę wśród szalejącej roślinnej zamieci, a fragmenty lian opadały na spękaną ziemię pod jego stopami. Odnalazł odrzucony przez demona miecz, poczuł się o wiele lepiej ściskając w ręku dwa ostrza. Wydał z siebie wojenny okrzyk i ruszył dalej, niczym trąba powietrzna przemierzająca suchy las, a przeciwnicy padali. Wydawało mu się, że pomiędzy lianami zauważył uśmiechniętą twarz Arema.


*****

Zauważył Sae walczącą z białymi pędami, niziołka szarpała się i próbowała wydostać się z mocarnego uchwytu. Jego miecze wykonały dwa półokręgi, świszczące powietrzem, i kobieta opadła na ziemię, a trzymające ją liany uciekły z sykiem jak niepyszne. Pomógł jej wstać i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu Maygara. Morze bieli falowało przed nim. „ Przydał by się Remorant – pomyślał.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline