Otwin zrobił kilka kroków naprzód, lecz bestia idąca w jego stronę kazała mu się zastanowić czy napewno chce to zrobić. - To lećmy tam, do tego Shreka całego, zresztą w sumie gdziekolwiek, ta maszkara na nas idzie to przynajmniej ją od ludzi odgonimy. A Oswald i Randulf jak przeżyli to zaraz za nami ruszą. - Chyba wiem o co ci może chodzić - wyciągnął pierścień - ale obejrzyj go sobie po drodze.
Otwin trzymał w ręce pierścień gotów oddać go kapłance jeśli tylko wyciągnęłaby po niego rękę. Drugą ręką mimowolnie delikatnie pchnął kobietę aby fizycznie wskazać że należy uciekać. - Żeby tylko to zbyt szybkie nie było, bo może być ciężko to coś obalić, chyba że obali się samo o pień jaki, wtedy tylko miecz w głowę i ... - natłok myśli zaprzątnął głowę Otwina który sam zreflektował się ze pieprzy farmazony.
Gdyby bestia zanadto zbliżyła się do kapłanki Otwin miał zamiar skupić na sobie uwagę i uciec w las dając Klarze szanse na ucieczkę.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |