Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2018, 10:52   #142
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
***
Vermin wrócił do stróżowania i od Drago dowiedział się o kolejnym incydencie, gdy to pijany Magnus Dunn zaczął krzyczeć o mordercach, a tajemnicza postać, którą chwilę później zauważyli umknęła przed kuszą nadgorliwego Borysa. Szczurołap się cieszył, że tym razem nikomu nic się nie stało, choć z opowieści przyjaciela wynikało, że gdyby broń grabarza nie zawiodła go w ostatniej chwili, to mieli by kolejnego trupa z bełtem w plecach.
- Mówię cię, akolicie aż się oczy świeciły na samą myśl, że znów opróżni czyjąś sakiewkę – relacjonował Drago choć Vermin wątpił, by akurat ta część historii była prawdą. Zaczął utwierdzać się jednak w przekonaniu, że ma do czynienia z osobnikami dążącymi do zwady za wszelką cenę, potrafiącymi bez zadawania pytań i osądzenia o winie wpakować bełt w plecy obcemu człowiekowi.
Kiedy udali się do łowcy po wypłatę, Vermin z pomocą Drago zamierzał przekazać mu, że kończy z pilnowaniem bydła. Nie był jednak w stanie podjąć tematu, władczy ton Dietera nieco zbił go z tropu i szczurołapowi było głupio odmawiać. W końcu uznał, że do trzech razy sztuka. Oby nie żałował, że w porę się nie wycofał.

***
Vermin odsypiał noc, kiedy usłyszał jak drzwi do baraku się otwierają. Zerwał się na równe nogi. Lata spędzone samotnie w górach nauczyły go ostrożności. Przypuszczał, że nigdy już nie zaśnie głębokim snem. Odetchnął z uglą gry w progu zauważył Drago. Stajenny w ręku trzymał w ręku worek, z którego wyciągnął zwój pergaminu i przybory do pisania. Szczurołap popatrzył na niego pytająco.
- Napiszemy list – wyjaśnił przyjaciel – Siadaj.
Drago, chodź od dziecka wychowywał się w Kreutzhofen był niepiśmienny. Vermin do wioski trafił jako zdziczałe dziecko miał jednak szczęście zaprzyjaźnić się z Adelaidą, która nauczyła go prawie wszystkiego prócz ludzkiej mowy.
Szczurołap zamoczył pióro w inkauście a stajenny zaczął dyktować.
- Drogi panie Boulangier. Zawsze miałem pana za człowieka pracowitego i do cna uczciwego. Z podziwem patrzyłem jak dba pan o rodzinę i gorliwie modli do naszego umiłowanego Sigmara. Dla mieszkańców Kreutzhofen jest pan wzorem cnót, jednym z najbardziej szanowanych obywateli – Drago wziął głęboki oddech - Czy przystoi zatem panu chędożyć młodziutką pannę Stolenberg?
Vermin oderwał końcówkę pióra od pergaminu i uniósł brwi.
- Pisz dalej – polecił Drago, ale szczurołap pokręcił głową, domagając się wyjaśnień.
- Wiesz ile rocznie zarabia taki piekarz? Trafiła nam się okazja, dlaczego z niej nie skorzystać? Całe życie zamierzasz łapać szczury albo mrozić tyłek w lesie?
Vermin przytaknął twierdząco.
- No sam przyznaj Ver, że łachudrze należy mu się nauczka. Nie zbiednieje, a nam się przyda trochę pieniędzy. Pomóż mi tylko napisać list, a ja się zajmę całą resztą. Zobaczysz, że nie pożałujesz.
Szczułopał odmówił. Nie miał zamiaru brać udziału w kolejnym szalonym pomyśle swojego przyjaciela.
- Gdybyśmy zdobyli fundusze, pojechalibyśmy w końcu do Nuln. Odwiedziłbyś Adelaidę…
Poczuł jak jego serce bije szybciej a oddech staje płytszy. Drago patrzył na niego wzrokiem cyrkowego hipnotyzera.
- Nie oszukujmy się Ver. Nie dorobisz się na zabijaniu szkodników. Zestarzejesz się w tych barakach. Adelaida to siostrzenica hrabiego. Myślisz, że spojrzy łaskawym okiem na takiego gołodupca jak ty? Co ty jej możesz zaoferować? Futro ze szczura?
Vermin zagryzł wargę. Wahał się.
- Nie robimy nic złego. Łajdak zapłaci za swoje kłamstwa i następnym razem będzie trzymał kuśkę w spodniach a nie w Stolenbergównie. Kto wie, może nasza sprawa przysłuży się jego małżeństwu?
Chłopak złapał za pióro i skinął na znak, że jest gotowy pisać dalej. Drago uśmiechnął się i zaczął dyktować. Vermin naskrobał całą stronicę pełną subtelnych gróźb dotyczących ujawnienia tajemnicy piekarza.
- Pięćdziesiąt złotych koron, zostawi pan dziś o północy w lesie, w miejscu gdzie oddawaliście się ze panną Stolenberg miłosnym uciechom. Koniec.
Szczurołap odłożył pióro i wytarł ubrudzone atramentem palce o spodnie. Drago chwycił za pergamin i cmoknął z zachwytem.
- Nie pożałujesz tego przyjacielu!
Stajenny wybiegł z baraku cały w skowronkach. Zapewne mina by mu zrzedła, gdyby wiedział, że Vermin zmienił treść listu i słowem nie wspomniał o pięćdziesięciu złotych koronach, które chutliwy piekarz miał wypłacić szantażystom.

***
Wieczorem, gdy szczurołap skończył zlecenie w gospodzie, wyruszył do lasu na kolejne stróżowanie.
 
waydack jest offline