Lothar skierował polecenie do Bernhardta. Ten nie mitrężąc czasu, jedynie skinął nieznacznie głową na znak, że zrozumiał. Skierował swe prędkie kroki ku Etelce z mieczem w garści. Zdawał sobie sprawę, że marynarze obserwujący całą scenę z pokładu barki błędnie pojmują sytuację jako napaść oprycha na niewiastę, ale nic na to nie mógł poradzić. "Chyba, że zmienię kontekst" - przyszło Zinggerowi nagle do głowy.
- Wiedźmo, pomiocie chaosu! - zawył jak najgłośniej, aby głos roznosił po okolicy. - Spłoniesz na stosie!
Nie mówiąc nic więcej chlasnął kobietę żelazem nie bacząc na szkodę jaką jej wyrządzi. Bił jakby walczył z mężczyzną, nie dawał pardonu.
Gdyby jednak wywinęła się jak fryga i zaczęła uciekać, Berni zdecydował w mgnieniu oka, że ciśnie w nią mieczem. Wszak nie miał już nic do stracenia. |