11-10-2018, 16:49
|
#22 |
| - Legendami może i nie jesteście - podchwycił Volo, który trzymał się za brzuch i momentami trząsł ze śmiechu - ale każdemu po dziesięć sztuk przed i sto po się należy, prawda...? Tylko pod takim warunkiem - uniósł złotego smoka i patrzył, jak wodzicie wzrokiem za monetą - że zaczniecie od zaraz, a Floon wróci żywy. Umowa stoi? Jeśli tak, to pozostaje nam się napić. Po tej prezentacji czuję, że dobrze robię, inwestując moje honorarium za przewodnik po potworach w kolekcję mieczy z Leilonu! |
Hassan po prostu stał oparty o kontuar baru, uśmiechając się pod nosem na co poniektóre, co bardziej kwieciste fragmenty wypowiedzi gnoma, sącząc ponownie piwo z drewnianego kubka i wodząc wzrokiem po pustoszejącej knajpie, gotowy do kolejnej bitki, jeśliby którykolwiek z niedawnych uczestników bójki miał ochotę na dokładkę.
Leshana z niezadowoloną miną przeliczyła strzały chwilę po sugestii gnoma. Jak tak dalej pójdzie jej łuk będzie mogła służyć jako broń obuchowa. Podeszła Hassena zamykając po drodze kołczan i oparła się o bar rozmasowując obolały podbródek. Poczuła jak palce przyklejają się jej do pokrytej zasychającym piwem skóry. - Muszę się wymyć. - Mruknęła po elficku, przyglądając się targom. Wolała zostać z resztą na wypadek gdyby z dziury postanowiła wylecieć kolejna partia żądlaków. - Jak każdy - odpowiedział cicho po elficku Hassan wciąż oparty o kontuar - Mnie też zalali piwem. Szybciej będzie zaliczyć studnię - wskazał głową wyjście z karczmy. - Nie jestem nawykła do noszenia ciuchów śmierdzących piwskiem, a nie zamierzam zapewniać rozrywki całej okolicy, przebierając się przy studni. - Elfka uśmiechnęła się nieznacznie do mężczyzny. Po czym dorzuciła dużo ciszej. - Mam nadzieję że wytargują tyle, ze stać nas będzie na balię.
Hassan zachichotał - A myślałem, że elfy nie przywiązują wagi do pieniędzy? - zapytał cicho z uśmiechem - jak zdążyłem się zorientować, całkiem sporo ta mała cholera wynegocjowała - mruknął, wciąż jedynie do elfki i na tyle cicho, by nie niepokoić nikogo swoimi spostrzeżeniami - To był niezły cios Leshana - pochwalił wojowniczkę i podsunął jej kufel z piwem - na podbródek dobrze idzie znieczulenie. - Nie zdziwiłabym się jakby Volo zgodził się tylko po to by ten upierdliwiec dał mu spokój. - Elfka upiła piwa dziękując skinieniem głowy Hassanowi, po czym przyłożyła chłodny kufel do obolałego podbródka. - Przywiązuję uwagę do właścicieli gospód goniących za mną gdy nie zapłacę za kąpiel. - Yhmmm - mruknął potwierdzająco Hassan - za mną nikt nie goni - popatrzył znacząco na opartą obok siebie glewię i wrócił do swojego piwa, które dopił jednym haustem i poprosił gestem Durnana o dolewkę. - Tak to już bywa, że karczmarze uważają, że jednak z kobiety jakoś “wycisną” zapłatę. - Leshana dopiła zawartość kufla i ustawiła go obok naczynia Hassana dając karczmarzowi znak, że też chce dolewkę.
Hassan spojrzał pytająco na elfkę: - Nie rozumiem… - Oj nie miałeś nigdy sugestii by zapłacić w naturze, za nocleg? - Leshana zaśmiała się cicho. Spojrzała z powrotem na Volo i jego oprawców. - A… - zrozumiał Hassan i o dziwo, nieco się zarumienił - Pijmy… - zawyrokował cicho i uderzył kuflem w jej kufel - za przyzwoitych oberżystów. Szczęśliwie, Durnan do takich należy - mrugnął okiem do Leshany przypijając.
Elfka uniosła kufel i upiła spory łyk.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
| |