Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2018, 22:52   #23
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Alia zaczepiła Bonnie gdy ta zamiatała cały potrollowy bałagan.
- Ejże dziewczyno - Alia zagadała do wciąż wyższej od siebie niewiasty w sposób, który według samej wiedźmy był bardziej uprzejmy niż karczemna dziewka mogłaby zasłużyć. - Nie masz tendy żadnego wora solidnego, pudełka ili klatki, która zdałaby się na właściwa dla tych maluchów? - Wiedźma rzuciła za siebie okiem na plecak, który stwory zdążyły zafajdać ze strachu.
Zanim Shandri poszła zająć się sobą, dostrzegła Alię rozmawiającą z Bonnie.
- Kiedyś Durnan trzymał skrzynki na zapleczu. W nich by było dobrze zamknąć. Możesz to dla nas załatwić? - druidka uśmiechnęła się do kelnerki była już w lepszym humorze, umyta i przebrana.
Bonnie tylko kiwnęła głową i poszła na zaplecze.

- Dziewka nie spuszczała z nas oka odkąd żeśmy próg tu przekroczyli - Alia podzieliła się swoim spostrzeżeniem pod nieobecność służki.
Shandri popatrzyła na Bonnie, kiedy ta wróciła z workami.
- Masz do nas jakiś interes, że przez cały wieczór nas obserwujesz, zamiast zająć się pracą?
Druida założyła przedramiona na piersi i wnikliwie przyglądała się Bonnie, czekając na odpowiedź dziewczyny.
- Żadnego dobra pani - odpowiedziała Bonnie i roztargniona pospiesznie wróciła do obowiązków. Nie wyglądało to naturalnie.

- Ej, dalibyście jej sprzątać w spokoju! - gromko zawołał Hassan, wciąż z piwem przy kontuarze, widząc obie kobiety które dosyć napastliwie wsiadły na dziewczynę.
Leshana przyglądała się rozmowie nie planując brać w niej udziału. Sprawy sprzątaczki nie były jej sprawami.
Tendy Alia nie wnikała więcej w materię. Czuła, że sprzątaczka nie mówi im wszystkiego, jednak skoro złotousta Shandri nic tu nie wskórała to wiedźma nie zamierzała brnąć w bawełny obwijanie. Jeśli sama będzie zmuszona wyciągnąć od Bonnie informacje, zrobi to w bardziej badawczy i profesjonalny sposób: Nie istniało bowiem nic, co skryłoby się przed wiwisekcją.
Alia wzięła worki, przesypała do nich małe osrańce i wytrzepała plecak, na teraz będzie musiało wystarczyć.
- No to się dogadaliśmy! - zgodził się uśmiechnięty gnom, po czym spojrzał na resztę rozrzuconej drużyny i kiwnął do nich głową. - I piwo weźcie! - krzyknął do Hassana i Leshany. Nadszedł czas wysłuchać szczegóły misji.
- Kto i gdzie widział twojego przyjaciela ostatnio? - zapytał Hassan odstawiając kufel na stolik przy którym siedzieli Volo i gnom.
- Ja - przypomniał Volo. Negocjacje dobiegły końca, więc teraz był bardziej rzeczowy. - W “Smoku na rożnie”, w dokach. Pożegnaliśmy się pod szyldem i każdy poszedł w stoją stronę; on ulicą Filetową, ja Ślimakową.

- Kiedy? - powtórzył Hassan. Szukanie kogoś, kto zniknął kilka godzin temu miało więcej sensu, bo miejscowi powinni pamiętać. Szukanie nieznajomego sprzed miesiąca to właściwie kamień w wodę w takim mieście jak Waterdeep.
[tabelka="1"]- Dwie noce temu - mimo całej swej uprzejmości Volo się niecierpliwił, kiedy musiał się powtarzać.[tabelka]
Leshana oderwała się od kontuaru i rozsiadła się na najbliższym wolnym miejscu tak by widzieć dziurę. Niechętnie spoglądała na Volo i gnoma jako źródła kolejnych kłopotów, ale i niestety źródło gotówki.
Rad’ghanuz wyprostował nogi i oparł się na krześle przybierając bardziej wygodną pozycję, choć od czasu do czasu zerkał jeszcze na studnię z obawą czy tym razem nie wyjdzie z niej coś gorszego niż troll i żądlaki. Skinął głową w stronę Anura wyrażając zarówno zgodę, jak i uznanie dla jego umiejętności targowania się.
- Tak, od czegoś trzeba zacząć - przytaknął Hassanowi, po czym zwrócił się do Volo: - Jeżeli dobrze go znałeś to pewnie jest ci wiadomo gdzie i z kim najczęściej przebywał. A może skarżył się na coś zanim się rozeszliście?
Volo zmarszczył czoło. Dobrze się zastanowił, zanim odpowiedział.
- Skarżyć się nie skarżył. Jakiś czas temu przestał pracować w festhallu, to wiem na pewno. Skąd później brał monety, tego już nie wiem, ale nie mogło być to nic legalnego. Zawsze kiedy mu sugerowałem jakiś sposób, w który mógłby się ustatkować, robił się nerwowy. A kiedy sam, chwilę później, wpadł na identyczny pomysł, uważał go za świetny... ale nigdy nie zdołał żadnego realizować.

- Cóż...tracimy czas. Trzeba brać się za robotę - wojownik popatrzył na resztę awanturników, wypił resztę piwa i uśmiechnął się odstawiając dopity kufel.
Elfka westchnęła ciężko.
- Czyli jednak studnia? - Uśmiechnęła się do Hassana. - Ruszajmy się bo i tak pewnie będzie ciężko z tropem. Wojownik przytaknął uśmiechając się a jego postawa mówiła “A nie mówiłem?”. Wziął swoją glewię i plecak, gotując się do drogi.
Leshana obejrzała się na Volo.
- Opisz nam swego towarzysza. Jakieś charakterystyczne cechy wyglądu… strój?
Volo powtórzył opis Floona i dodał:
- Na jego widok niejednej zmiękłyby nogi i serce zaczęłoby szybciej bić!

- Chcecie popytać w tym "smoku z rożna"? - zaproponował oczywiste Anur. Fakt, że Volo umówił się z nimi tutaj, a nie tam, nie zwrócił jego uwagi. - Muszę dzisiaj coś załatwić u znajomego, więc tam bym was dogonił.
Alia, która załapała się na konkluzję wręczyła Anurowi wierzgający się worek.
- Po drodze zajdź do gospody która jadłem słynie i spienięż tętą dziczyznę, ufam iż nie dasz się w targach oszukać… - powiedziała wiedźma, bo i prawdą było, że jeśli ktoś w ich kompanii umiał kupczyć to był to gnom.
- Najpiej zacząć od festhallu - odparł Rad´ghanuz. - może ktoś ze współpracowników Floona będzie wiedział o jego nowym zajęciu.
- ...Oczywiście - Uśmiechnął się Gnom, niepewnie patrząc na worek małych koszmarów.
- Tylko nie wypuść...bo będziesz sam łapał - zaśmiał się Hassan i klepnął gnoma w plecy, wychodząc z karczmy i kierując się do studni
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline