Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2018, 19:28   #34
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Zostawiając starego krasnoluda na straży zwłok Lorda Młota ruszyliście do kwatery sierżanta. Mijając drzwi do nieokreślonego pokoju a potem drugie drzwi do koszarów stanęliście przed drzwiami do kwatery sierżanta.
Rayla szybko sprawdziła zamek ale drzwi były otwarte niestety przy próbie otworzenia zaklinowały się i próby wiotkiej elfki nie robiły na nich żadnego wrażenia.
Julius zaparł się mocno i pociągnął, aby otworzyć.
Drzwi ustąpiły do środka a wy znaleźliście się przed wąskim korytarzem. Na jego końcu widać było komnatę. w ciemności rozbłysły dwa żółte ślepia i do waszych uszu doszedł ni to miauk, ni to pomruk kota. Bardzo dużego kota.



- Co to było? - szepnęła elfka, która wcześniej chciała skomentować to, że jeszcze chwila i też dałaby radę otworzyć te drzwi, jednak nieznany pomruk spowodował, że dziewczyna odruchowo wyciągnęła broń.
Julius nastawił ostrze młotka, kierując ostry szpikulec w stronę ciemnej komnaty.
Shayn, tradycyjnie, zadbał o to, by między nim a niebezpieczeństwem znalazł się Julius, który (zdaniem zaklinacza) był lepiej przygotowany do walki oko w oko, ząb w ząb.


Bestia prychnęła i rzuciła się bohaterów.








Rayla rzuciła się do ataku nie czekając na to, aż potwór rzuci się na nią. Jej ostrza wirowały z zawrotną szybkością dotkliwie raniąc i jednoczeście dodatkowo rozjuszając stwora.
Kapłanka stanęła na korytarzu i złożyła ręce niczym do modlitwy chwile później rycerza ogarnęła jakby mglista poświata.
Bestia rzuciła się do przodu wyciągając swoje dwie długie macki w kierunku Juliusa, który nadział jej pysk na przygotowany wcześniej młotek rycerski. Być może to zdekoncentrowało bestię, a może świecący na jego hełmie diadem, niemniej jedna macka nie trafiła w cel, druga zatrzymała się milimetr od twarzy rycerza, dzięki magicznej tarczy rzuconej przez kapłankę.
Paladyn wyciągnął rękę z symbolem swojego zakonu, po czym ogarnięty słusznym gniewem i pragnieniem zemsty, niemalże widząc wszystkie zabite przez potwora ofiary, opuścił ciężką broń prosto na kark potwora. Krew bryznęła na boki, kiedy wyrwał broń z ciała stworzenia i opuścił ją po raz drugi, tym razem trafiając prosto w łeb, aż monstrum skuliło się z bólu. Shayn był pewien, że ciosy, jakimi częstowali bestię jego towarzysze, nie zrobią na niej większego wrażenia. I był przekonany, że jego zaklęcia również odniosą niewielki skutek, a sama walka będzie trwać i trwać.
Ku jego zaskoczeniu ogniste promienie, którymi potraktował przeciwnika, zwaliły zwierzaka na podłogę. Jak się okazało - bez ducha.
 
Obca jest offline