Adrenalina w żyłach alchemika płynęła gęstym potokiem. Jego serce waliło jak młot, uniknął śmierci o milimetry, ale otaczający go smród nie napawał optymizmem. Albo wylądował w jakimś ogólnym grobie, albo czekała go potyczka z czymś co żywiło się zmarłymi. Albo czymś co było już martwe. Uniósł wolną dłoń do bandoliera w którym trzymał zarówno swoje mikstury, jak i przygotowaną wcześniej bombę, nie był pewien który z tych przedmiotów będzie mu teraz potrzebny. - L-lumen. - wyszeptał, a jego tarcza rozbłysła światłem, odsłaniając otoczenie.
Akcja: Używam światła z tarczy i przygotowuję akcję, jeśli pokaże się coś dużego, brzydkiego i silnego zaczynam od ciśnięcia w to przygotowaną wcześniej bombą. Jeśli będzie tam tłum nieumarłych, czy innej "drobnicy", zaczynam od wypicia mutagenu by zwiększyć sobie statystyki. Jeśli będzie to coś pojedynczego i umiarkowanie niebezpiecznego atakuję mieczem z pomocą węża. Jeśli niczego nie ma, szukam wyjścia. |