|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-10-2018, 15:19 | #231 |
Reputacja: 1 | Kłos skinął głową, szykując się do wejścia do jaskini w głównym trzonie oddziału. Zdecydowanie nie był łotrzykiem, a sporą część zapasu szczęścia na dziś, już chyba wykorzystał. Mógł tylko mieć nadzieję, że wewnątrz jaskinia jest dość duża, by móc bezpiecznie użyć kuszy. Ruch do środka w środku szyku, kuszą w pogotowiu do strzału.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
08-10-2018, 15:47 | #232 |
Reputacja: 1 | Ragnar, korzystając z chwili, rozejrzał się przy zwojach. „Kolega po fachu” mógł mieć coś ciekawego w zbiorach. Jeśli coś go zainteresuje, ale będzie widział, że jest zawilgocone, postara się zabezpieczyć do odczytania później. Następnie z Peppą wejdą do szyku idącego do jaskini. Za poleceniem Axima znajdzie miejsce w środku grupy. |
08-10-2018, 16:30 | #233 |
Administrator Reputacja: 1 | Gdyby Esmond był sam, to już by się wpakował do jaskini, pewien, że w towarzystwie sir Erskine'a i Chisanu jest w miarę bezpieczny. Jednak sam nie był, a że znaleźli się i tacy, co mieli ochotę przeprowadzać zwiad, więc mag postanowił cierpliwie poczekać na powrót zwiadowcy. |
09-10-2018, 22:35 | #234 |
Reputacja: 1 | Lae tylko przytaknęła ruchem głowy przyjmując rozkaz i wręczyła wodze Jinfu dla Tify. Sama przeszła do przodu by wyruszyć wraz ze zwiadowcami. |
09-10-2018, 23:39 | #235 |
Reputacja: 1 | Grzmot spojrzał na wylot jaskini. - Urocza. Ale wchodziło się już w większe poczwary. Co do planu Axima nie miał żadnych zastrzeżeń. Widać było po nim doświadczenie wielu lat wojen. Dlatego Grzmot ustawił się kilkanaście kroków za zwiadem gotów wesprzeć ich swoim silnym ramieniem uzbrojonym w Orko-Tłuka i Siekacza Koni. - Nie martw się czarna - zagaił przechodząca obok niego elfkę. - Zadbam o wasze tyłki.
__________________ you will never walk alone |
10-10-2018, 10:35 | #236 |
Reputacja: 1 | Balkazar zgadzał się z wytycznymi Axima, ale patrząc na ich zbieraninę nie potrafił znaleźć tutaj nikogo lepszego niż on sam na rolę "tego silnego", który miałby mieć oko na gobliny. Ustawił się zatem na tyle grupy, ale w taki sposób żeby mieć Arnsun w polu widzenia. - Będziemy pełnić rolę ariergardy, ale jakby co to bądźmy gotowi wesprzeć główne natarcie - zakomunikował Balkazar stając pośród zielonoskórych. - Nie będę wam narzucał stania w sztywnym szyku. Trzymajmy się razem, ale niech każdy z was walczy w naturalny sposób. Sprawdzimy w praktyce jak najlepiej was wykorzystać - zakomenderował w ich języku. Akcje: Trzymanie się z tyłu i oczekiwanie na rozwój wydarzeń. Priorytetowo walczymy z ewentualnym wrogiem jaki pojawi się od tyłu. Na pomoc grupie głównej ruszymy tylko jeśli zaczną dostawać po dupie. Balkazar ruszy też na pomoc jeśli Sybill będzie zagrożona.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
13-10-2018, 19:23 | #237 |
Reputacja: 1 | Kruk przez chwilę skakał po półkach, przerzucał dziobem stosy pogniecionych i poplamionych papierów. Zrzucił z kolejnej półki kilka książek i złapał ukryty za nimi zwój. Następnie z furkotem sfrunął na wyciągniętą dłoń Axima przekazując mu zwój. Żołnierz jednak nie potrafił odczytać magicznego języka zamieszczonego na zwoju, ani się nimi posługiwać. - To Palący Promień (I) - Odezwała się Nedia, która przyjrzała się magicznym znakom. - Zwój dla magów, akolitów i im pokrewnym. Ma szanse zadać +12 obrażeń od ognia. Randar również zaczął przeczesywać półki w poszukiwaniu przydatnych przedmiotów. Większość zwojów rozpadła się przy najmniejszym dotknięciu, ale w końcu znalazł jeden w dobrym stanie. Zidentyfikował go jako zwój Przywołania Broni (0) - Zaklęcie pozwala przywołać swoją broń lub sojusznika będącego w zasięgu wzroku (zabierze mu z ręki, pasa lub plecaka). Taką broń można też podać innemu sojusznikowi w zasięgu wzroku. Bronią można natychmiast zaatakować. Zwój dla każdej klasy korzystającej z zaklęć, test 6I/M/C. Drużyna zwiadowcza w składzie: Bartholomeus, Laerune, Draug, oraz goblin Krosh ruszyli przodem do jaskini wyrzeźbionej w kształcie czaszki. Za nimi kroczyła osamotniona sylwetka Grzmota, który próbował mieć na nich oko jako bezpośrednie wsparcie. Następnie ruszyła grupka zbrojna w składzie: Raileyn, Randar, Sybill, Axim, Pluszek, Esmond i Ryfui, którzy starali się mieć w zasięgu wzroku plecy Grzmota. Ariergarda w składzie: Sidhe, Atheris, Balkazar i pozostała piątka goblinów zabezpieczali tyły wyprawy, chroniąc przed potencjalnym atakiem posiłków. Zwiadowcy przekroczyli próg jaskini i podążyli tunelem, który był oświetlony co jakiś czas płonącymi pochodniami. Co kilka metrów z sufitu zwisały postrzępione i poprute fragmenty czerwonej tkaniny. Grunt by wyłożony kamiennymi płytami. Po pewnym czasie korytarz przerodził się w większe pomieszczenie, które wyglądało na jakąś poczekalnie z kilkoma kamiennymi ławami, rozbitymi dzbanami i miskami. Ściany były wyłożone dużymi kamiennymi płytami, na których kiedyś widniał tekst i rysunki, a teraz pokrywał je mech i pył. Ścieżka z pochodni prowadziła dalej w głąb jaskini. Zwiadowcy ruszyli dalej, bacznie nasłuchując i obserwując najbliższą okolice. Gdzieś z oddali dobiegały odgłosy tłuczonych flakonów i goblińska mowa. Nagle grupa zwiadowcza usłyszała kliknięcie pod swoimi nogami, a następnie metaliczne stękniecie gdzieś przed sobą. Przed nimi pojawiło się wielkie i grube ostrze, które mknęło środkiem tunelu ku nim. Draug próbował wbiec na ścianę i zrobić fikołka, ale ostrze było szybsze i pokiereszowało mu plecy za 3 obrażenia. Krosh padł plackiem na ziemię, a ostrze zostawiło mu krwawą smugę na plecach za 1 punkt obrażeń. Mandragora z istnie kocim refleksem uskoczył w bok i przytulił się do ściany, która ustąpiła wpuszczając go do nowego pomieszczenia i natychmiast zatrzasnęła za nim. Całkowita ciemność spowiła oczy mężczyzny, a smród zgnilizny i rozkładu uderzył w nozdrza. Laerune odskoczyła, ale ostrze przejechało po jej prawej ręce raniąc za 1 punkt obrażeniem. Ostrze popędziło dalej tunelem ku Grzmotowi. Ten zaalarmowany krzykami ze względu na swoją posturę zamiast uniknąć pułapki próbował ją wykoleić z trasy. Z wyciągniętymi obiema broniami uderzył w sunące ostrze, jednak impakt powalił go na ziemie raniąc o 1 punkt obrażeń. Pędząca pułapka pomknęła dalej ku zbrojnej grupie w poczekalni. Głosy goblinów w dalszym korytarzu umilkły, a zmogły się jeszcze bardziej brzdęki i szurania. Laerune usłyszała kolejny zgrzyt, a następnie łoskot spadających kamieni. Ściana dwa metry przed nią po prawej zaczęła się rozpadać, a spośród walących się kamieni wystrzeliły ręce, a później przecisnęła się zgniła zielona głowa z grubymi fioletowymi żyłami. Gdy białka oczu ujrzały trójkę zwiadowców, z ust wydobył się głośny gardłowy pomruk wściekłości. Gnijące zwłoki kobiety w czerwonej, podartej sukience wynurzyły się ze ściany zasłaniając korytarz. Grupa zbrojna usłyszała przed sobą hałas i krzyki, zobaczyła jak Grzmot szykuje się z czymś do walki i pada na podłogę. Wielkie zakrwawione ostrze uderzyło również w ich grupę. Sybill zareagowała najszybciej na niebezpieczeństwo i zdążyła odskoczyć w bok. Zdążyła złapać jeszcze Axima i pociągnąć go ze sobą. Dzięki niej żołnierz został tylko lekko raniony w lewą rękę za 1 punkt obrażeń. Esmond zdążył wydać polecenie Chisaniu by odskoczył, sam też próbował, ale ostrze było szybsze i rozharatało mu udo za 3 obrażenia. Ryfui nie mogąc latać w jaskini musiała polegać na nogach. Ruszyła się za wolno, ostrze zraniło ją w lewe ramię o 1 obrażenie. Pluszek poczuł jedynie, jak ostrze nad nim lekko zarysowało jego hełm i pognało dalej. Kłos oberwał w klatkę piersiową za 2 punkty obrażeń i padł na ziemię. Randar, gdy odskakiwał został raniony w prawą nogę o 1 obrażenie. Ostrze pognało dalej w kierunku tylnej straży, a gdy większość ranionych próbowała pojąć co ich trafiło wokół nich runęły duże kamienne ściany porośnięte mchem i dziką roślinnością. Kurz i smród wypełniły poczekalnie, gdy ze ścian zaczęły wychodzić uzbrojone kościotrupy. Jedne szkielety za drugimi zaczęły wypełniać coraz ciaśniejszą poczekalnie odcinając widok na Grzmota i zwiadowców oraz z drugiego kierunku na Balkazara. W kilka chwil zebrało się 15 szkieletów, zmuszając grupę do ściśnięcia się w środku pomieszczenia w kupę. Tymczasem do Ariergardy czuwającej parę metrów za wejściem do czaszki sunęło ostrze, które napotkało potężny wymach młotem ze strony Balkazara. Duże ostrze wygięło się w bok i ciężko stęknęło. Po uderzeniu z sufitu wypadły częściowo metalowe szyny i stalowe linki. Nagle z okolic drugiej jaskini wybuchły gwałtowne okrzyki. Banda ośmiu goblinów wybiegła prowadzona przez ogra trzymającego na linie dużego opancerzonego dzika. Ogr przerastał Balkazara o metr wysokości i okuty był w pancerz oraz nosił dwa duże poszczerbione miecze. - Spalić rupiecie! Udusić czarną śmiercią! - Zaczął wrzeszczeć, gdy zbliżyli się do mebli przed jaskinią. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 13-10-2018 o 19:52. |
13-10-2018, 20:27 | #238 |
Reputacja: 1 | Adrenalina w żyłach alchemika płynęła gęstym potokiem. Jego serce waliło jak młot, uniknął śmierci o milimetry, ale otaczający go smród nie napawał optymizmem. Albo wylądował w jakimś ogólnym grobie, albo czekała go potyczka z czymś co żywiło się zmarłymi. Albo czymś co było już martwe. Uniósł wolną dłoń do bandoliera w którym trzymał zarówno swoje mikstury, jak i przygotowaną wcześniej bombę, nie był pewien który z tych przedmiotów będzie mu teraz potrzebny. - L-lumen. - wyszeptał, a jego tarcza rozbłysła światłem, odsłaniając otoczenie. Akcja: Używam światła z tarczy i przygotowuję akcję, jeśli pokaże się coś dużego, brzydkiego i silnego zaczynam od ciśnięcia w to przygotowaną wcześniej bombą. Jeśli będzie tam tłum nieumarłych, czy innej "drobnicy", zaczynam od wypicia mutagenu by zwiększyć sobie statystyki. Jeśli będzie to coś pojedynczego i umiarkowanie niebezpiecznego atakuję mieczem z pomocą węża. Jeśli niczego nie ma, szukam wyjścia. |
14-10-2018, 14:17 | #239 |
Administrator Reputacja: 1 | Niespodzianka była niezbyt przyjemna... i dość bolesna. A jakby tego było mało, to jeszcze pojawiło się stadko szkieletów. Esmond nie miał nic przeciwko szkieletom. Ba, miał nawet 'znajomy' szkielet, który pomagał mu w trudnych sytuacjach. Te jednak nie wyglądały na przyjacielskie, więc decyzja mogła być tylko jedna... - Zabij, ile się da - polecił sir Erskine'owi, wskazując na szkielety. Sam posłał garść lodowych pocisków w najbliższego kościotrupa. |
14-10-2018, 14:51 | #240 |
Reputacja: 1 | Ktokolwiek przygotował tą pułapkę, zadał sobie sporo trudu. Nie przyglądał się jednak tak mocno sufitowi, więc nie miał pojęcia, czy prowadnica dla ostrza była zamaskowana, czy twórca liczył na naturalny mrok jaskini i gromadzącą się od pochodni sadzę. Gdy szkielety zaczęły się wysypywać ze ścian, zaklął po raz drugi i zamienił kuszę na młot. Jakoś nie wyobrażał sobie, że bełt miał się u nich zbytnio na czym zatrzymać. Tu raczej trzeba było pokruszyć kości i zniszczyć nośnik plugawej magii. Zaatakował najbliższego młotem, starając się jednocześnie nie odsłonić na zbyt wiele ataków. Akcje: Zamiana kuszy na młot, atak młotem w najbliższy szkielet.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |