Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2018, 19:27   #115
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację
Kharrick trzymając się krzaków obszedł polanę dookoła, Sulim zaś przygotował czar oplecenia, a Psotnik tylko czekał na jego rozkaz. Przez ten czas brzydale z opętańczym śmiechem dźgają wilczycę niewielkimi nożami. Zwierzę jest już mocno poranione, ale dalej walczy - udaje jej się dopaść i jednym kłapnięciem szczęk praktycznie rozerwać jednego z nich. Druid nie mógł tego dłużej wytrzymać, rzucił oplątanie, pędy i korzenie owinęły się wokół zarówno stworów, jak i wilczycy. Nie wszystkie stworzenia dały się złapać, jednak większość pozostała unieruchomiona. Jeden z nich upuścił trzymanego szczeniaka dosłownie chwilę przed tym, jak w jego wielką głową wbija się bełt z kuszy Kharricka. Psotnik popędził w stronę jednego z oplątanych stworów i wzorem wilczycy rzucił się na niego, rozrywając pokraczne ciałko. Kharrick również podbiegł, wyciągając dwa sztylety i szybkim ruchem poderżnął gardło kolejnemu, korzystając z zaskoczenia pokraki. Skóra stworzenia wydawała mu się bardzo twarda jak na coś tak drobnego.
Sulim również zaszarżował, wrzeszcząc w stronę zwyrodnialców:
- Natura zawsze zwycięża!
Jego szarża skończyła się potężnym cięciem, które rozpaławia drobne, acz nietypowo twarde ciałko, obryzgując krasnoluda żółtawą posoką.
Rozjuszony niedźwiedź minął niewiele większą od siebie wilczycę i wściekłymi ciosami rozerwał na strzępy ostatnią pokrakę.

Chcąc uniknąć oplątania, Sulim przerwał zaklęcie. Razem z Psotnikiem ubrudzili się śmierdzącą, żółtawą juchą stworów, z których rozczłonkowanych ciał, a może ich ubrań? wypełznęły całe gromady robactwa, uciekając w gęstą trawę. Uwolniona z pnączy wilczyca, kulejąc minęła krasnoluda oraz próbującego się wyczyścić niedźwiedzia i przyskakuje do swojego szczenięcia. Sprawdziła, czy nic mu nie jest, po czym zasłoniła je własnym ciałem, warcząc na swoich wybawców. Została poważnie ranna, miała wiele poważnych poparzeń i ran, ale wyraźnie dawała znać, że o swoje młode będzie walczyć do końca.
Sulim przykucnął, by nie sprawiać wrażenia agresora. Łagodnym głosem zaczął przemawiać do wilczycy.
- Spokojnie, kochana, już nic wam nie grozi. Sulim wam pomoże.
Ostrożnie wyciągnął rękę w jej stronę. Psotniczek położył się na boku. Wilczyca dała się dotknąć i pogłaskać. Druid nie próbował dotykać szczeniaka, żeby jej nie rozjuszyć, użył zaklęcia, by wyleczyć ją z ran.
Wszystkie rany zasklepiły się pod dotknięciem druida, na ciele wilczycy pozostaje tylko kilka pozbawionych futra placków w miejscach, gdzie została przypalona pochodniami. Zwierzę patrzy chwilę na Sulima, jakby z wdzięcznością, po czym liże go po twarzy. Następnie delikatnie łapie szczeniaka za kark i rusza w stronę nory, przystając na moment, jakby w oczekiwaniu na krasnoluda. Wewnątrz, w półmroku kulą się jeszcze trzy malutkie wilczki. Wadera odstawia czwartego do jego rodzeństwa i kładzie się obok nich. Cała jej agresja już wyparowała.
Sulim po wszystkim zauważył, że obok leży jakiś spory, wypchany worek. Ostrożnie zerknął do środka i znalazł w nim mnóstwo różnych drobiazgów.
Kharrick zaś patrzył na wilczycę i jej szczenięta. Zabawnie byłoby mieć wilka za towarzysza, ale nie wyglądało na to aby matka zamierzała oddać którekolwiek.
- Hah, chciałbym aby wszystkie matki były tak lojalne swojemu potomstwu. - Mężczyzna przyłapał się na tym jak gorzko zabrzmiały jego słowa. - Skoro zrobiliśmy dobry uczynek to teraz powiedz mi Sulim czy ty wiesz co to za brzydale? Nie rozpoznaje ich.
- To Wszaki, baśniowe stwory, z tej samej rodziny co Chochliki czy Nimfy, tyle że te są paskudnie złe. Są bardzo okrutne, zadają ból dla samej zabawy, jak zresztą widziałeś. Ale są też tchórzliwe i unikają silniejszych przeciwników, atakują tylko słabszych. Sulim cieszy się, że tu przyszedł, w samą porę by uratować wilczycę. - Krasnolud spojrzał na legowisko zwierzęcia, uśmiechnął się szeroko, potem odwrócił się do Kharricka i klepnął go w ramię. - Teraz jej potomstwo będzie bezpieczne. Możemy wracać.
- Aaaha. Myślisz, że może ich być więcej? No i czy one normalnie sobie tak łażą po okolicy? - zapytał złodziej jak już ruszyli. Oglądał się jeszcze za siebie patrząc na truchła. - Ty a czy może są w jakiś sposób magiczne? Wiesz czy na przykład jakaś ich część mogłaby posłużyć do alchemicznych mikstur albo czegoś podobnego. Tyle się słyszy o łuskach smoków, pyłkach wróżek i tak dalej. Wszaki mają coś takiego?
- Sulim brzydziłby się dotykać ich trupów
- odparł druid ze wstrętem. - Sulim nie sądzi by ich było więcej, one lubią chodzić w dużych grupach, same się boją i nie stanowią zagrożenia.
- Trup to trup nie ważne czyj. Jak się ma rękawiczki, maskę i kij to nawet takiego mało stałego można obejrzeć.
- złodziej wzruszył ramionami. - Naoglądałem się ich. W pewnym momencie przestają być aż tak obrzydliwe.
- Sulim woli pozbierać zioła i przyprawy. Kharrick ma kuszę, to może coś upolować. Psotniczek pomoże.


Po drodze Sulim postanowił zaklęciem sprawdzić, czy przedmioty, które znaleźli były w jakiś sposób magiczne. Okazało się, że tak fiołki, sztylet oraz pojedynczy but - którego Kharrick rozpoznał jako but Kelocha - były magiczne. Druid zauważył również, ku swojemu ogromnemu zdziwieniu, że Kharrick cały emanował magią. Na chwilę zatrzymał się w miejscu, rozdziawiając gębę. Jego towarzysz zaczął go jednak poganiać, więc ruszył dalej, postanawiając nie poruszać teraz tego tematu.
W drodze powrotnej rozglądał się za ziołami, jednak długo nie umiał znaleźć niczego konkretnego. Udało mu się wypatrzeć jedynie pijawkowy korzeń. Przydatny przy leczeniu, jednak żeby był użyteczny, należało go jeszcze ususzyć, co mogło zająć kilka dobrych dni.
Okazało się także, że w niektóre sidła złapały się w sumie trzy króliki. Ich wyprawę zatem uznać można było za owocną.
 
Jacques69 jest offline