|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-10-2018, 10:43 | #111 |
Reputacja: 1 |
|
04-10-2018, 17:08 | #112 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Asderuki : 04-10-2018 o 17:30. |
04-10-2018, 17:26 | #113 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Sindarin : 04-10-2018 o 18:12. |
04-10-2018, 18:48 | #114 |
Administrator Reputacja: 1 | Trafiło się ślepej kurze ziarno... |
14-10-2018, 19:27 | #115 |
Reputacja: 1 | Kharrick trzymając się krzaków obszedł polanę dookoła, Sulim zaś przygotował czar oplecenia, a Psotnik tylko czekał na jego rozkaz. Przez ten czas brzydale z opętańczym śmiechem dźgają wilczycę niewielkimi nożami. Zwierzę jest już mocno poranione, ale dalej walczy - udaje jej się dopaść i jednym kłapnięciem szczęk praktycznie rozerwać jednego z nich. Druid nie mógł tego dłużej wytrzymać, rzucił oplątanie, pędy i korzenie owinęły się wokół zarówno stworów, jak i wilczycy. Nie wszystkie stworzenia dały się złapać, jednak większość pozostała unieruchomiona. Jeden z nich upuścił trzymanego szczeniaka dosłownie chwilę przed tym, jak w jego wielką głową wbija się bełt z kuszy Kharricka. Psotnik popędził w stronę jednego z oplątanych stworów i wzorem wilczycy rzucił się na niego, rozrywając pokraczne ciałko. Kharrick również podbiegł, wyciągając dwa sztylety i szybkim ruchem poderżnął gardło kolejnemu, korzystając z zaskoczenia pokraki. Skóra stworzenia wydawała mu się bardzo twarda jak na coś tak drobnego. Sulim również zaszarżował, wrzeszcząc w stronę zwyrodnialców: - Natura zawsze zwycięża! Jego szarża skończyła się potężnym cięciem, które rozpaławia drobne, acz nietypowo twarde ciałko, obryzgując krasnoluda żółtawą posoką. Rozjuszony niedźwiedź minął niewiele większą od siebie wilczycę i wściekłymi ciosami rozerwał na strzępy ostatnią pokrakę. Chcąc uniknąć oplątania, Sulim przerwał zaklęcie. Razem z Psotnikiem ubrudzili się śmierdzącą, żółtawą juchą stworów, z których rozczłonkowanych ciał, a może ich ubrań? wypełznęły całe gromady robactwa, uciekając w gęstą trawę. Uwolniona z pnączy wilczyca, kulejąc minęła krasnoluda oraz próbującego się wyczyścić niedźwiedzia i przyskakuje do swojego szczenięcia. Sprawdziła, czy nic mu nie jest, po czym zasłoniła je własnym ciałem, warcząc na swoich wybawców. Została poważnie ranna, miała wiele poważnych poparzeń i ran, ale wyraźnie dawała znać, że o swoje młode będzie walczyć do końca. Sulim przykucnął, by nie sprawiać wrażenia agresora. Łagodnym głosem zaczął przemawiać do wilczycy. - Spokojnie, kochana, już nic wam nie grozi. Sulim wam pomoże. Ostrożnie wyciągnął rękę w jej stronę. Psotniczek położył się na boku. Wilczyca dała się dotknąć i pogłaskać. Druid nie próbował dotykać szczeniaka, żeby jej nie rozjuszyć, użył zaklęcia, by wyleczyć ją z ran. Wszystkie rany zasklepiły się pod dotknięciem druida, na ciele wilczycy pozostaje tylko kilka pozbawionych futra placków w miejscach, gdzie została przypalona pochodniami. Zwierzę patrzy chwilę na Sulima, jakby z wdzięcznością, po czym liże go po twarzy. Następnie delikatnie łapie szczeniaka za kark i rusza w stronę nory, przystając na moment, jakby w oczekiwaniu na krasnoluda. Wewnątrz, w półmroku kulą się jeszcze trzy malutkie wilczki. Wadera odstawia czwartego do jego rodzeństwa i kładzie się obok nich. Cała jej agresja już wyparowała. Sulim po wszystkim zauważył, że obok leży jakiś spory, wypchany worek. Ostrożnie zerknął do środka i znalazł w nim mnóstwo różnych drobiazgów. Kharrick zaś patrzył na wilczycę i jej szczenięta. Zabawnie byłoby mieć wilka za towarzysza, ale nie wyglądało na to aby matka zamierzała oddać którekolwiek. - Hah, chciałbym aby wszystkie matki były tak lojalne swojemu potomstwu. - Mężczyzna przyłapał się na tym jak gorzko zabrzmiały jego słowa. - Skoro zrobiliśmy dobry uczynek to teraz powiedz mi Sulim czy ty wiesz co to za brzydale? Nie rozpoznaje ich. - To Wszaki, baśniowe stwory, z tej samej rodziny co Chochliki czy Nimfy, tyle że te są paskudnie złe. Są bardzo okrutne, zadają ból dla samej zabawy, jak zresztą widziałeś. Ale są też tchórzliwe i unikają silniejszych przeciwników, atakują tylko słabszych. Sulim cieszy się, że tu przyszedł, w samą porę by uratować wilczycę. - Krasnolud spojrzał na legowisko zwierzęcia, uśmiechnął się szeroko, potem odwrócił się do Kharricka i klepnął go w ramię. - Teraz jej potomstwo będzie bezpieczne. Możemy wracać. - Aaaha. Myślisz, że może ich być więcej? No i czy one normalnie sobie tak łażą po okolicy? - zapytał złodziej jak już ruszyli. Oglądał się jeszcze za siebie patrząc na truchła. - Ty a czy może są w jakiś sposób magiczne? Wiesz czy na przykład jakaś ich część mogłaby posłużyć do alchemicznych mikstur albo czegoś podobnego. Tyle się słyszy o łuskach smoków, pyłkach wróżek i tak dalej. Wszaki mają coś takiego? - Sulim brzydziłby się dotykać ich trupów - odparł druid ze wstrętem. - Sulim nie sądzi by ich było więcej, one lubią chodzić w dużych grupach, same się boją i nie stanowią zagrożenia. - Trup to trup nie ważne czyj. Jak się ma rękawiczki, maskę i kij to nawet takiego mało stałego można obejrzeć. - złodziej wzruszył ramionami. - Naoglądałem się ich. W pewnym momencie przestają być aż tak obrzydliwe. - Sulim woli pozbierać zioła i przyprawy. Kharrick ma kuszę, to może coś upolować. Psotniczek pomoże. Po drodze Sulim postanowił zaklęciem sprawdzić, czy przedmioty, które znaleźli były w jakiś sposób magiczne. Okazało się, że tak fiołki, sztylet oraz pojedynczy but - którego Kharrick rozpoznał jako but Kelocha - były magiczne. Druid zauważył również, ku swojemu ogromnemu zdziwieniu, że Kharrick cały emanował magią. Na chwilę zatrzymał się w miejscu, rozdziawiając gębę. Jego towarzysz zaczął go jednak poganiać, więc ruszył dalej, postanawiając nie poruszać teraz tego tematu. W drodze powrotnej rozglądał się za ziołami, jednak długo nie umiał znaleźć niczego konkretnego. Udało mu się wypatrzeć jedynie pijawkowy korzeń. Przydatny przy leczeniu, jednak żeby był użyteczny, należało go jeszcze ususzyć, co mogło zająć kilka dobrych dni. Okazało się także, że w niektóre sidła złapały się w sumie trzy króliki. Ich wyprawę zatem uznać można było za owocną. |
14-10-2018, 20:09 | #116 |
Administrator Reputacja: 1 | Na słowa Rathana półork poderwał się z ziemi. |
15-10-2018, 14:00 | #117 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
15-10-2018, 20:32 | #118 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
15-10-2018, 21:50 | #119 |
Reputacja: 1 | Udało się. Po dniach tułaczki, w końcu wydawało się, że trafili na w miarę bezpieczną przystań. Jace po raz pierwszy zasnął bez problemów, jednak nie mógł powiedzieć, że wstał wyspany. Wydawało mu się, że organizm odciął zasilanie kładąc go spać, jednak noc nie przyniosła ukojenia. Koszmar palącego się domu, zabijanych rodziców... płaczących, nie mogących wydostać się z ogarniętego ogniem domostwa... Na sam koniec potężne dębowe wrota roztrzaskane. Jace parę razy budził się spocony... |
17-10-2018, 18:37 | #120 |
Reputacja: 1 | Jako pierwszy, o dziwo, odezwał się druid. - Sulim najchętniej by ostrzegł wszystkich najbliżej mieszkających ludzi. Sulim mógłby pójść nawet sam, samotnego wędrowca nie będą tropić gobliny, ale Sulima nikt nie traktuje poważnie, zawsze biorą go za wariata. Nikt by nie uwierzył, że w okolicy grasuje groźna armia hobgoblinów. Sulim chciałby też kiedyś odnaleźć Łowców. Może ci drwale będą coś wiedzieć? Sulim na pewno tam pójdzie, pozostali pewnie też nie odmówią? - Druid spojrzał na swoich towarzyszy, najdłużej oko zawiesił na Kharricku, który nie wydawał mu się już taki sam, jak wcześniej. Sekret jaki odkrył niezwykle go frapował, ale nie chciał nikomu o tym rozpowiadać, by się dowiedzieć czegoś więcej. Bał się, że Kharrick może zostać źle zrozumiany, więc zachował resztę zagadki dla siebie. Oparł się, o siedzącego za nim Psotniczka i czekał na odpowiedź pozostałych. - Trzeba do nich iść - przytaknął Rathan. - A skoro ktoś musi iść, to się zgłoszę na ochotnika. - Wydaje mi się, że nasza zacna Aubrin prosiła nas wszystkich o zawędrowanie do drwali - uśmiechnął się złodziej łapiąc przy okazji kątem oka spojrzenie druida. - Proponuję tylko przed wyjściem opatrzyć do końca tego no… Rufusa? Aby ran już nie miał. Aby bronił was przed naszym powrotem. Kharrick spojrzał na Sulima, a potem Aubrin. - O Rufusa się nie martw, poradzimy sobie sami z jego ranami. I nawet nie próbuj temu chojrakowi sugerować, że potrzebuje leczenia - powiedziała ostrzegawczym tonem, ale z uśmiechem na twarzy. - Sulim może go uleczyć czarem, tak że nawet nie zauważy, Sulim może przed snem się do niego zakraść. Chociaż… - Druid przypomniał sobie potężną budowę Rufusa - Sulim posłucha się Aubrin. Zatem pójdziemy wszyscy z samego rana. Gdy już krótka odprawa dobiegła końca, druid poszedł spać na swoim legowisku przy grobie rysia na skraju polany. Ostatnio edytowane przez Jacques69 : 18-10-2018 o 14:24. |