Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2018, 14:00   #117
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Rathan

Opatrzony Rufus był w stanie iść sam, więc szybko wrócili do chatki Kelocha. Maecia odzyskała już przytomność, lecz wciąż była bardzo osłabiona – leżała wewnątrz chatki pod opieką swojego męża i Olgi. Pozostali dalej pracowali nad przygotowaniem noclegów, by nie trzeba było już tłoczyć się w jednej izbie. Co jakiś czas zaglądali tylko do rannej, sprawdzając czy wszystko w porządku.

Vane posadził Rufusa, wbrew jego protestom, koło Maecii i kazał odpocząć, zaś Rathan zabrał starą łopatę Kelocha i porządną siekierkę, po czym wrócił na feralną polankę, by dla pewności unieszkodliwić morderczy krzak. Roślina, nawet pocięta na kawałeczki, nie chciała się porządnie palić, więc musiał poczekać, zanim do końca spłonęła. Zdążyłby nawet nazbierać jeżyn przed zakopaniem resztek i powrotem do pozostałych.

Kharrick i Sulim

Objuczeni zdobycznym workiem i zebranymi zapasami mężczyźni wrócili późnym popołudniem. Kilka osób podeszło do nich, zaciekawionych przyniesionymi rzeczami, chociaż resztki żółtawej juchy wszaków na ich ubraniach i futrze Psotnika wciąż śmierdziały.

Trzy belki bawełny i zestaw przyborów do szycia zostały przyjęte z zaskakującym entuzjazmem – kobiety delikatnie, acz stanowczo odebrały im je i od razu zaczęły planować, czyje ubrania potrzebują pilnych poprawek, i co zrobić z pozostałym materiałem. Cztery dni ciągłego marszu przez las odbiły się wyraźnie nawet na porządniej wykonanych strojach, nie mówiąc o tych odświętnych, zakładanych specjalnie na Święto Targu.


Wszyscy

Do wieczora kilka miejsc na nocleg było już gotowych – proste ziemianki przykryte daszkami z świerkowych i dębowych gałęzi powinny ochronić przed deszczem czy chłodami nawet przez kilka tygodni. Irvan i Diethard pod nadzorem Kylo naprawili też zapadnięty dach chatki. Obozowisko wciąż było w budowie, ale różnica między nim a poprzednimi miejscami noclegu była już zauważalna. Rzucane dotąd byle gdzie toboły teraz zostały porządnie poukładane, a posłania przygotowano bardziej starannie niż rzucając koce i płaszcze na ziemię.

Kiedy zapadła już noc, ciemność rozświetlało kilka małych ognisk, wokół których siedziały grupki uciekinierów, piecząc upolowane króliki i ptactwo nad płomieniami. Mniej zmęczeni niż wcześniej, do tego zachęcani przez Jet, dzielili się opowieściami i anegdotami. Prym wiódł przybyły z daleka ciemnoskóry Shagari, który opowiadał, mówiąc we wspólnym z ciężkim akcentem, niesamowite historie ze swojego ojczystego Mwangi. Phaendarczycy chłonęli je z pełną uwagą, na krótką chwilę zapominając o całym świecie, a raczej o tym, jak niedawno cały ich świat został zniszczony przez armię hobgoblinów, prawdopodobnie wciąż stacjonującą zaledwie dwa dni drogi stąd, a ich bliscy są jej niewolnikami, jeśli w ogóle żyją.

Między ogniskami przechadzała się powoli Aubrin, rozmawiając z każdym przez chwilę. Dała też znać Jace’owi, Rathanowi, Sulimowi i Kharrickowi, by usiedli z nią przez chwilę. Kiedy wszyscy już usiedli przy jednym z ognisk, napiła się wody ze swojego kubka, skrzywiła się i zaklęła cicho.
- Caiden nie będzie ze mnie zadowolony, kolejny dzień nie modliłam się w odpowiedni sposób. Ale nie o tym chciałam mówić. Powtórzę się, ale uratowaliście nas, i wszyscy będziemy wam dozgonnie wdzięczni. I wolałabym, żeby to jak najdłużej potrwało. Będziemy tu mogli zostać przynajmniej do jesieni, a wtedy pewnie będziemy już wiedzieć, co robić i gdzie udać się dalej. No, chyba że macie teraz jakieś plany? Jeśli nie, to chciałabym was prosić, żebyście wybrali się do Gristledawn i ostrzegli drwali. To dzień, może dwa dni drogi stąd. My jesteśmy tu ukryci i w miarę bezpieczni, ale oni mogą nic nie wiedzieć–
 
Sindarin jest offline