To było takie naturalne kierować kroki tam gdzie brzmiał dźwięk najbardziej idealny, jaki tylko można było wydobyć z gardła ludzia lub nieludzia.
Girlaen znała ten śpiew. Kojarzył jej się z dzieciństwem i elfem o smutnych oczach.
Był słodko gorzkim wspomnieniem.
Jaki był sens by mu się opierać?
Tam, niedaleko, za wzniesieniem musiał na nią czekać!
Jeszcze tylko chwila i po tylu latach tułaczki znowu znajdzie się w jego ramionach... |