Khazadzi są ekspertami jeśli chodzi o walkę i metal. Pieprzone długouchy nieźle strzelają, trzeba im przyznać. Umgi... no, w robieniu kolejnych umgów i wpieprzaniu się we wszystko. Ale jeśli chodzi o spierdalanie to nie ma jak takie małe chuchra, jak to teraz, co krzyczało, coby uciekać do lasu.
Gharth pozbierał się z ziemi, podniósł zatem swój kałdun oraz rzeczy i ruszył za niziołkiem, kolebiąc się. Kompaktowa budowa przydawała się czasem, gdyby był dłuższy i chudszy pewnie bardziej by się połamał... ale stawy będą mu dokuczać jeszcze długo, czuł to przy każdym kroku, a i żebra przy każdym oddechu dawały o sobie znać. Czuł ból. Okropny ból. Niemal nie do wytrzymania. Żebra się zrosną, ale stracił piwo! I będzie musiał znieść to wszystko o suchym pysku. Przerażająca perspektywa. Przyjrzał się krytycznie bukłakowi... Może coś w nim jednak zostało?