Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2018, 13:22   #308
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Eliasz chciał powiedzieć niewiele, lecz dla umysłu potrafiącego słuchać powiedział bardzo dużo.

Kwestia Eloizy służyła jedynie zaspokojeniu jego ciekawości, ale efekty odpowiedzi były już znacznie bardziej dalekosiężne niż mogło się wydawać poprzez wpływ na samą siostrę Richarda, nie wspominając o nim samym. Niegdyś Jacob powiedział wprost szlachcicowi, że ocalił jego siostrę. Oczywiście nie dodał, że mógł zapobiec ucieczce dziewczyny i nie zrobił tego. Wtedy prawdomówność historyka została zakwestionowana. Ciężko jednak o dowód twardszy niż przyznanie się do winy potwierdzające przedstawioną wcześniej, niezależną wersję.

Tym posunięciem Cooper zlikwidował bardzo silny hak, na jaki Barnesowie wraz z Black Cross chcieli go nadziać. Z którego mógłby nie być w stanie zejść w inny sposób niż podporządkowując się ich woli. Schwytaną Eloizę wystarczyło wywieźć do jednej z tajnych placówek.

W jednej, krótkiej wypowiedzi Eliasz przyznał się do tego, czego wypierał się przez cały czas. Zaprzeczył własnym słowom sprzed kilku chwili przyznając, że Shagreen stanowił zagrożenie dla tajemnicy. Dlatego należało go wyeliminować. Obecnie Jacob ze swoimi dziennikami był zagrożeniem większym niż Walker Barnes. Tym samym głowa Krzyżowców potwierdził, iż nie są dla niego zagrożeniem przez pewien czas. Do momentu, w którym ukryje rzeczywiście istniejące dzienniki mogące zniszczyć świat i pozwoli im znaleźć jeden z nich ze specjalnymi pozdrowieniami dla organizacji i Eliasza. Wtedy stanie się nietykalny, ponieważ jego śmierć doprowadzi do zniszczenia świata. Rzeczywistego zniszczenia.

Walker po swojej deklaracji o zachowaniu milczenia odwrócił się, zaś historyk wykorzystał chwilę ciszy. Szybkim krokiem podszedł do Shagreena i wyszeptał zasłaniając usta, by nikt prócz niego nie usłyszał bądź nie zobaczył przekazywanej wiadomości.

- Dopilnuję, by twoje siostrze wszystko uszło płazem i żebyś nigdy jej nie znalazł.

Pospiesznie ruszył na swoje miejsce kontynuując pytania, by nie utracić inicjatywy. Specjalnie zaakcentował zarażonemu słowo "wszystko". Człowiek prędzej zginie niż stanie się antytezą tego, czemu poświęcił życie. Shagreen miał cierpieć. Miał przeżywać katusze będące niczym w porównaniu z tym, co doświadczał teraz. Na ostatniej prostej jedyną łyżką miodu w beczce dziegciu miała być śmierć brata. Jedno zdanie o wywinięciu się siostry od ramion sprawiedliwości i jej śmianie się zarażonemu bratu prosto w twarz poparte faktami miało sprawić, że sam sobie stanie się największym demonem. Może nie teraz, ale kiedy Deborah rzeczywiście zniknie i wyjdzie obronną ręką z całego zamieszania wszystko miało się obudzić. Obecny niepokój przerodzić w bezsilną furię wyżerającą umysł, a w końcu umrzeć od własnego palca ciągnącego za spust pistoletu.

A kiedy Walker Barnes umrze, zaś Deborah zaufa i uwierzy, że wszystko minęło, wszystko jej się udało, umrze zdradzona. Jacob da jej nadzieję i odbierze ją. Sprawiedliwość odroczona, naliczona z odsetkami. Shagreen nigdy nie pozna tego faktu ginąc w męczarniach własnego umysłu.

Sprawiedliwość odroczona za morderstwo Lucjusza Ferata. Cała pozostała przy życiu wierchuszka Barnesów ma cierpieć i cierpiąc umrzeć. Szybko odsunął od siebie myśli o przyjacielu. Już wkrótce miał nadejść czas rozliczenia z wydarzeniami K'Tshi, ale jeszcze nie w tej chwili, nie na ostatniej prostej, gdzie potrzebował czystego, niezmąconego niczym umysłu.

Tymczasem Eliasz udzielił kolejnej odpowiedzi przekazując Cooperowi cały wór informacji myśląc, iż przekazał ich garść. Zarówno wspomniana medytacja, jak również asceza były elementami wielu mitologii. Połączone zawężały zakres poszukiwań. Co więcej, po głębszej analizie okazywało się, iż elementy te mają wspólną bazę dla wszystkich wierzeń. Mantry są równoznaczne modlitwom, wyciszenie oraz skupienie są identyczne dla każdego systemu, walka z pokusami wielkimi, a także małymi jak wykonanie ruchu podczas praktyki medytacyjnej, ...

Placówki przypominające klasztory znajdowały się w dużej odległości od wyspy, na której właśnie się znajdowali. Przed oczami wyobraźni Jacoba pojawiła się mapa świata lśniąca oślepiającym światłem. Obecne miejsce pobytu wraz ze sporym okręgiem wokół zgasło. Podobnie wszelkie ośrodki miejskie wraz z pewnymi promieniami. Podobnie z ośrodkami wiejskimi, a także miejsca dokładnie poznane. Eliminacja miejsc nieprawdopodobnych wygasiła znaczny obszar.
Ośrodki musiały być odosobnione, usytuowane w trudnych do znalezienia miejscach, co przygasiło kolejną część terytoriów. Na sterowcu naniesie je na mapę.

Zmiany ciała i umysłu były kolejną podpowiedzią. Można było je zmienić za pomocą technologii lub odpowiednich ziół. Albo jednego i drugiego. W historii i mitologii istniało mnóstwo informacji na ten temat.

Lekko zdezorientowany wyraz twarzy Jacoba pojawił się na ułamek sekundy w postaci mikroekspresji. Niech myślą, że powiedziało mu to mniej niż było to w rzeczywistości. Niech traktują to jako potknięcie. Oczywiście nie każdy mógł to zobaczyć i odczytać. Ten przekaz miał trafić jedynie do posiadających odpowiednie umiejętności czyniąc z niego odkrycie. To, do czego nie jest łatwo dotrzeć jest bardziej wiarygodne.

Nie uwierzył także Eliaszowi, gdy ten opowiadał o swojej wiedzy odnośnie Starego Świata. Stary człowiek wiedział znacznie więcej. Niemniej to, co widział w zupełności historykowi wystarczyło.
Ponownie stanęły mu prze oczami budowle ze szkła zaprezentowane Denisowi przez wizję z kryształu. Elektryczność, przesył myśli, utracona duchowość. Były to bardzo wyraźne drogowskazy w umyśle Jacoba. Będzie potrzebny geniusz inżynierii i wizjoner. Mushakari, dla którego walutą będzie przywrócona nadzieja po upadku K'Tshi, a Cooper podejrzewał, że żadna zachęta nie będzie potrzebna. Pracowita mentalność Xanouańczyków oraz pogoń za technologiami będzie równoległa, a co za tym idzie, niezależna względem interesów Cesarstwa, które nie będzie mogło na tym skorzystać. Mushakari i tak był jednak odtrącony. Wystarczy mu, że nie zaszkodzi swoim oraz fakt pracy z najnowocześniejszymi technologiami, co mógłby utracić przekazując je. Przynajmniej na obecnym poziomie wiedzy, lecz w niedalekiej przyszłości... Technologia jest dla niego całym światem.

Elektryczność i przesył myśli...

Miasta w nieodkrytych jeszcze głębinach. Było pewne niedopowiedzenie w słowach Eliasza. Mówił o batyskafach, nie okrętach podwodnych potrafiących zejść głębiej. Być może nie na samo dno, ale jednak. Natomiast Cooper znał osobę z własnym okrętem podwodnym. I wiedział gdzie jej szukać. Zoi Clemes. Z pomocą Mushakariego zejdą głębiej, zbiorą niezebrane informacje, zaś te z kolei posłużą do eksterminacji istot bytujących w morskich mułach i piaskach.
Pojawiła się tutaj jedna informacja, którą Jacob był zdziwiony. Eliasz wyrażał się o nich w liczbie mnogiej. To znacząco komplikowało sprawę, acz nie czyniło jej niemożliwą.

Sam kult tych Istot, funkcjonujący jeszcze w Starym Świecie, był w ostatnich latach skutecznie powstrzymywany przez Black Cross, dlatego Cooper nie miał zamiaru im przeszkadzać. Krzyżowcy mieli kupić mu czas. Planował nawet przekazywanie informacji o dostrzeżonych ogniskach zapalnych przeoczonych przez organizację, lecz dopiero wtedy, gdy uzna to za stosowne.
Nic nie było jednak wiadomo o pierwszym zetknięciu człowieka oraz obcej ludziom kultury.

Odpowiedź na pytanie o dilithium było potwierdzeniem jego wiedzy i jej nieznacznym rozszerzeniem. Jeszcze z Feratem trafili na archiwum, gdzie znajdowała się specyfikacja tego metalu uwięzionego w lodzie. Jasno określono tam jego wytrzymałość oraz temperaturę topnienia. W połączeniu z ostatnimi obserwacjami zyskał pewien pogląd windujący konieczność odnalezienia ludzi parających się jego obróbką.

Wszystkie otrzymane przez Jacoba informacje zdradzały znacznie więcej niż Eliasz mógł przypuszczać. Nie zdradziłby ich, gdyby wiedział jak bardzo dużo mówią historykowi.

Jacob uśmiechnął się bardzo szeroko i pomachał wszystkim przyjaźnie na pożegnanie jak rozentuzjazmowane dziecko.
- Do zobaczenia!

Wyszczerzył się ponownie, po czym dodał:
- Ah! Bym zapomniał. Przed odlotem muszę jeszcze odnaleźć coś, co Eloiza utraciła w tej bitwie - uśmiechnął się słodko do Eliasza, po czym dał znać cesarskim Gwardzistom, by pomogli mu szukać w miejscu, w którym ostatnio widział cona. Grupą powinno pójść znacznie szybciej, a miał zamiar przetestować jeszcze jedną hipotezę: wejść do tunelu i sprawdzić czy wpływ Istoty wciąż się utrzymuje. Miało to być próbą kontrolną. Jeśli tak, to sprawdzić czy otoczenie głowy łańcuszkiem dilithium zmieni coś w percepcji.

Zamierzał też zabrać kamień i próbkę roślinności. Dopiero wtedy wróci na sterowiec razem z towarzyszącymi mu Gwardzistami.

Podobał mu się pomysł, który przyszedł mu do głowy. On, Mushakari i Zoi Clemes. Wiedział już nawet jak nazwie triumwirat. Triada. Tylko będzie musiał jeszcze wkomponować ją w ogólny plan stworzenia rozsianych po świecie informatorów. Tym jednak zajmie się już na sterowcu.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 20-10-2018 o 13:27.
Alaron Elessedil jest offline