20-10-2018, 19:14
|
#26 |
| Słuchając wywodu starego bakałarza Arnold zachodził w głowie ja bardzo namieszane ma w głowie uczony. Nie miał jednak żadnego i tu należy podkreślić, żadnego zamiaru się wtrącać, czy swoją wiedzę w tym zakresie ujawniać. Niech starzec żyje w swoim świecie złudzeń i iluzji, a być może... być może dowie się czegoś ciekawego u kresu podróży z tym człowiekiem.
Szczęśliwie wywód się skończył, a tu nagle Adelbert zwrócił uwagę na łódź. Zaskakujące jak ludzie potrafią siódme trzaski wyciągnąć z kadłuba i żagli... byleby przed strażą rzeczną dać dyla. Prychnął rozbawiony tą myślą. - Nie mamy nic z listy produktów zakazanych i nielegalnych, więc nam nic nie grozi. - powiedział ze spokojem - Nie licząc... - tu kciukiem wskazał operującego z nimi Hupfnudela - ...ale kto ich tam wie. Towar zdaje się czysty. Tak czy inaczej, czekamy na naszych gości.
Nie było jakoś specjalnie reagować na zbliżający się patrol. Arnold nie znalazł nic podejrzanego w bagażu, a przewóz uczonych nie był jakoś regulowany. W ładowni nie mieli nic. Rzeczy prywatne podobnie. Przypłyną, może sprawdzą i odpłyną. Nie mniej, nie więcej.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |