Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2018, 23:48   #175
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Wernon kiwnął ponownie głową.
- Dbamy o własne bezpieczeństwo i wygody. Jeszcze przed wartami cały teren wewnętrzny był sprawdzony drągami. - wskazał dłonią na glewnie. - Dzisiaj sprawdzimy jeszcze tak samo, pierwsze pięćdziesiąt kroków od muru, terenu po drugiej stronie. Tylko tak potrafimy poszukiwać ukrytych włazów, jam. Magii do tego nie mamy żadnej. Wbijemy też po kilka znaczników w odległościach co dwadzieścia jardów od murów. Jak wiecie ułatwi to strzelanie. Jeśli jednak chcecie jam magią poszukać, byłoby to wskazane Panie.
- Wspaniale, dokładnie o takie myślenie mi chodzi - Tanis uśmiechnął się szeroko. Rzecz jasna, miał na myśli poczynione przez żołnierzy przygotowania, a nie zakładanie śmierci poszukiwanych. Wstał od przyjemnego ognia i sięgnął do swojego przygotowanego stosu sprzętu by nie wychodzić samotnie bez kuszy.
- Przejdę dookoła wieży i zobaczę czy coś nie zostanie mi objawione, a potem dołączę z kuszą żeby osłaniać pierwszych schodzących.
W pobliżu wieży nie ujawniły mu się żadne magiczne aury - przynajmniej poza tymi którymi emanowała drużyna. A do tego woda którą przywoływał na przedpole wieży rozlewała się równomiernie, zapewniając o braku ukrytych pod śniegiem tuneli i uskoków.
No i pokrywając teren lodową ślizgawką która powinna co najmniej utrudnić życie napastnikom.
Przygotowania do zejścia szły szybko. Po krótkiej dyskusji postanowiono, iż większość sprzętu przeszkadzającego w schodzeniu zostanie opuszczona na samym końcu. Schodzenie rozpoczęli Zoren i Anathem, reszta czekała na swoją kolej na skraju wąwozu. Mich nie miał żadnych problemów ze schodzeniem po drabince sznurowej, opłacało się ją przygotować, zwłaszcza, że zrobili ją zbrojni.
Widać było już półkę skalną, która im bliżej, okazała się kawałkiem starego brukowanego dziedzińca, zawalonego skałami i gruzem.
Nagle rozległ się coś jakby syk. Z niszy w ścianie wąwozu zaatakowały dwa olbrzymie szczury, wielkie jak wyrośnięty kot. Mnich nie zdołał ich wcześniej dojrzeć. Przeskoczyły na liny drabinki sznurowej, ich zęby cięły skutecznie po nogach i rękach tieflinga.
Zoren ruszył w dół, nawet wspomożony magią, miał problemy niemal nie wypuścił wyjmowanego sztyletu. Opuściwszy się na odpowiednią odległość cisnął w dziko wyglądającego szczura sztyletem. Sztylet na chwilę się wbił i po chwili wypadł, z rany trysnęła krew ochlapując znajdującego poniżej Anthema.
Zara złapała swój topór i mocując go na plecach rozpoczęła schodzenie po drabince sznurowej.


Nie mając czystego strzału Tanis stał niezdecydowany z napiętą kuszą.
Magiczny pocisk trafił w szczura podgryzającego mnicha od dołu i strącając w przepaść.
Anathem z niepewnym uchwytem od krwi szczura zaatakował, jego dłoń niemal się rozmazała. Szczur poleciał w przepaść. Nie by to jednak koniec problemów, na linę i drabinkę sznurową przeskoczyło kolejnych pięć szczurów. Dwa zaatakowały Zorena. Trzy mnicha. Pewnie walczący Zoren był zaskoczony, gdy jeden ze szczurów ugryzł go w dłoń. Anthem nie miał tyle szczęścia. Wszystkie atakujące go szczury ugryzły go.
 
Obca jest offline