- Ja poproszę rosół… i gulasz z sarniny… i wino owocowe… - Elfka zaczęła jedzenie zamawiać z taką ekscytacją jakby nigdy nie jadła. Jednak w pewnym momencie zetknęła na swoich towarzyszy i zawstydzona zamilkła, a na jej obliczu pojawił się rumieniec.
Julius jedynie się uśmiechnął i skinął karczmarce przyzwalająco głową.
- To samo, dla wszystkich? - popatrzył pytająco na kapłankę i Shayna
- Emmm... jeśli można, ja bym wolała perliczki i ciemne piwo - powiedziała nieśmiało kapłanka rumieniąc się z powodu posiadania innego zdania niż reszta.
- Delikatniejsze… - ocenił Julius patrząc kapłance w oczy i uśmiechając się do niej. - Poprzestanę na gulaszu - powiedział do karczmarki, potwierdzając swoje zamówienie
- Dla mnie również rosół, gulasz i wino. - Shayn zamówił to samo, co Rayla. - Tutejsza kuchnia jest znana w okolicy. Grzech by było nie spróbować.
- Oczywiście, zaraz o was należycie zadbamy, by ta sława sprostała waszym oczekiwaniom - powiedziała blondynka. Nalała do przyniesionych kielichów wino i piwo zgodnie z życzeniami i puszczając oko do rycerza ruszyła w stronę kuchni.
Rycerz uśmiechnął się do kobiety i uniósł kielich z winem.
- Cóż... przeżyliśmy, choć hobgoblinów i trupów nasiekliśmy sporo. Proponuję toast… sławiący urodę naszych towarzyszek. - Popatrzył na kapłankę i łotrzycę. - I za pomyślność - dodał unosząc kielich.
Kapłanka uniosła swój kielich z piwem dołączając się do toastu.
- Za pomyślność - powiedziała zaczynając się rumienić na komentarz o urodzie.
- I za urodę - podkreślił Shayn, unosząc kielich z winem. Również spojrzał na siedzące przy stole kobiety, więcej jednak uwagi poświęcił Rayli.
Rayla podniosła swój kielich z uśmiechem dołączając się do toastu.
- Za pomyślność - zawtórowała kapłance. - Takie chwile mogłyby trwać wiecznie… - Westchnęła melancholijnie i zaczęła wodzić wzrokiem po wnętrzu karczmy, jakby chcąc zapamiętać każdy jej detal.
- Jest tu całkiem przyjemnie, prawda? - powiedział Shayn, na moment przenosząc wzrok z Rayli na zgrabną sylwetkę jednej z kelnerek. Potem ponownie spojrzał na Raylę. - Co byście powiedzieli na to, żeby odłożyć podróż do rana? Po co robić w zamku zamieszanie w środku nocy...
- Jestem za - odpowiedział Julius, nie zwracając większej uwagi na kelnerki.
Elfka uśmiechnęła się uradowana, że jej powrót do celi został odroczony o kolejne kilka godzin.
- Dziękuję - powiedziała, chociaż domyślała się, że inni również chcą odpocząć i nie jest ona powodem dla którego zatrzymują się tu na trochę dłużej.*
- Dobrze byłoby się przebrać, wykąpać... zdaje się, trafiliśmy na jakąś zabawę. - Julius spojrzał na przygrywających muzyków.
- Tak tu jest bardzo często - powiedział Shayn. - Gospoda oferuje bardzo dobrą kuchnię, wygodne łóżka, a również i inne atrakcje. Jak widać.
- Raylo - zwrócił się do elfki - co powiesz na szybką kąpiel i wizytę u krawcowej? Dowiedzielibyśmy się, co się da zrobić z tą... pelerynką... Plotki głoszą, że w Leśnym Młynie można załatwić wszystko, więc pewnie i jakaś mistrzyni igły się znajdzie.
- A z tym… - Wyciągnęła krasnoludzki płaszcz. - Możemy iść. - Uśmiechnęła się.
- W takim razie gdy się najesz, to zamówię kąpiel. Trzeba się odświeżyć po podróży. No i ewentualna krawcowa spojrzy przychylniejszym okiem - dodał, na pół serio.
- Juliusie... - Spojrzał na paladyna. - Zamówisz pokoje? Spanie w stajni ma swój urok, ale co wygodny materac, to wygodny materac.
- Zaczekajcie tu proszę. Zaraz wracam. Shayn, bądź dworny i zabaw nasze towarzyszki. - Julius uśmiechnął się i poszedł porozmawiać z karczmarką, która polerowała właśnie jakieś kufle za ladą.