Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2018, 18:22   #27
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
[MEDIA]https://i.pinimg.com/474x/6b/f9/af/6bf9aff48d42160f750455031694068d--environment-concept-environment-design.jpg[/MEDIA]

Przyjemne popołudnie [część 1]
Hassan i Leshana - Retrospekcja

Hassan i Leshana siedzieli jak zwykle, w Ziewającym Portalu. On, pochylony nad kuflem piwa tkwił nieruchomo ze wzrokiem wbitym w oczy elfki. Zabawiali się właśnie w jedną z popularnych między wojownikami zabaw. Bitwę na spojrzenia. Leshana przesuwała palcami po własnym kuflu wpatrując się w wojownika. Znów zabijali czas w ten “najtańszy” sposób. Wolałaby wywołać mała burdę i poprawić komuś wizerunek, ale niestety zmiany lokali i próby udobruchania kolejnych karczmarzy kosztowały ją zbyt wiele. Musiała też przyznać, że patrzenie na Hassana było dużo przyjemniejsze niż obserwowanie tej obskurnej bandy zalewającej się w trupa przy pobliskich stołach. Przesunęła palcem po nosie niby się drapiąc, starając się przy tym przerwać jego skupienie. Wojownik jedynie nieznacznie zmrużył oczy, uśmiechając się pod nosem. Być może wyczuwał, że elfka jest na skraju wytrzymałości, a być może czuł, że coś próbowała kombinować. Rozparł się wygodnie, napiął mięśnie i spokojnie czekał, ze wzrokiem utkwionym w jej twarz. “To nie fair” uśmiechał się do elfki. “Jest za ładna by na nią nie patrzeć. Muszę jej opowiedzieć o zakharyjskich nakryciach głowy. Byłoby jej łatwiej” śmiał się w duchu i spokojnie kontynuował zabawę, wpatrując się raz w jedno, raz w drugie oko kobiety. Lechana zobaczyła radosne błyski w oczach swojego przeciwnika i zmarszczyła delikatnie nos. Oparła podbródek na dłoniach, pochylając się nad stołem.
- Mam coś zabawnego na twarzy? - Jej spojrzenie nadal utkwione było w oczach mężczyzny zupełnie jakby był zwierzyną, którą planowała upolować.
-Zabawnego? Nie. Urodę - Hassan uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Przyganiał kocioł garnkowi. - Leshana parsknęła.
Hassan parsknął również i wręcz się roześmiał - Na Los! Kobieto! - nie wytrzymał i zarechotał donośnie. Cały jego plan legł w gruzach, kiedy rozśmieszyła go niemal do łez - Wygrałaś! Stawiasz kolejkę.
Leshana dopiła swoje piwo z ulgą pozwalając powiekom na chwilę się zamknąć. Rozejrzała się po zebranym w karczmie motłochu.
- Nie mam pojęcia co cię tak rozbawiło. - Wzruszyła ramionami i skupiła się na poszukiwaniu wzrokiem karczmarza.
- Nieważnie. Widać, muszę nieco bardziej się przyłożyć. Mieszkańcy tych ziem są...piękni. A piękno potrafi rozweselić. Nawet, jak potrzeba powagi - uśmiechnął się i przypił do elfki
Leshana odnalazła w końcu wzrokiem karczmarza i gdy ich spojrzenia spotkały się dała znak ręką, że chcą dolewki. Uśmiechnęła się nieznacznie spoglądając z powrotem na Hassana zupełnie tak jakby ich pojedynek jeszcze się nie skończył.
- Chciałeś chyba powiedzieć mieszkanki są piękne. W to bym była w stanie nawet uwierzyć. - Jej spojrzenie utkwione było w oczach mężczyzny. - Ja nie pochodzę z tych ziem i ze smutkiem muszę przyznać, że większość przedstawicieli twojej płci raczej napawa mnie obrzydzeniem… to ułatwia zachowanie powagi.
- Bo jak wylałaś na siebie wiadro wody przy studni to odniosłem przeciwne wrażenie. Kiedy tkanina przykleja się do kobiecych kształtów, to wielu mieszkańców tych ziem ogląda się za nią. Myślałem, że zrobiłaś to celowo - wojownik uśmiechał się i nie spuszczał wzroku z elfki, czując, że pojedynek wciąż trwa
Leshana wzruszyła ramionami nie przerwała jednak spojrzenia.
- Chwilę później zazwyczaj narzucam zbroję. - W jej spojrzeniu pojawiła się jednak dziwna iskra. Czyli Hassan się jej przyglądał? - Jedyną osobą, która się mogła przyjrzeć byłeś ty.
Wojownik uśmiechnął się bezczelnie - No, kątem oka...wiesz, muszę dbać o reputację. Ale nie musisz zakrywać niczego zbroją - zaśmiał się cicho - U nas w Zakharze nagość to nic zdrożnego. Jest takie przysłowie, “Jeśli widzisz kogoś nagiego, nie pytaj go o ubranie”. Poza tym mycie się w studniach i łaźniach wraz z innymi to dla nas codzienność. Czy mężczyźni w twoich stronach też napawają Cię obrzydzeniem?
- W moich stronach to ja napawałam ich obrzydzeniem. - Leshana wyszczerzyła się wyraźnie dając znak, że niezbyt się tym przejmuje. - W Wysokiem Lesie także nie przejmujemy się nagością. Często kąpaliśmy się wspólnie w źródłach, jeziorach.
- Takich przyjemnie chłodnych i czystych? - zapytał Hassan któremu oczy rozbłysły, jakby próbował sobie to wyobrazić.
- Tak… czasem w lodowatych strumieniach, czasem w gorących źródłach porozrzucanych w pobliżu gór. - Leshana zaśmiała się cicho na chwilę przymykając oczy. - Ale to chyba normalne gdy się wędruje z miejsca na miejsce.
- Mi też miło się kojarzy. Zakhara. Tęsknisz za domem czasem? - pochylił się do przodu, a jego spojrzenie stało się nieco łagodniejsze, jakby melancholijne.
- Nie byłam tam lubiana. - Leshana przyjrzała mu się uważnie. Ta rozmowa robiła się dziwnie szczera co nieco zbiło ją z tropu. - A ty tęsknisz? Gdy opowiadasz… ten Zakhar brzmi jak dobre miejsce.
- Czasem. Najbardziej brakuje mi palącego słońca, braku zimnej wody w studni i smrodu wielbłądów - zażartował wojownik - uwierz mi, nie ma nic piękniejszego niż zapach przypalonego kebapu o poranku.
- Wierzę na słowo. - Elfka uśmiechnęła się. Ale ponieważ przy ich stoliku pojawił się w końcu karczmarz, zamilkła. Odczekała aż intruz naleje im i odejdzie nim powróciła do przerwanej rozmowy. - Wobec tego, może zdradzisz o jaką reputację dbasz przyglądając mi się kątem oka podczas kąpieli. - Spojrzała przenikliwie na Hassana upijając spory łyk świeżego piwa.
- Jestem mamelukiem. Żołnierzem. Nie można pokazywać publicznie, że wdzięki dziewczęce potrafią mnie zdekoncentrować. Ktoś mógłby to potem wykorzystać… - konspiracyjnie pochylił się w stronę elfki.
Leshana spojrzała na niego w taki sposób, że szybko zrozumiał kto chętnie tą słabostkę wykorzysta. Nachyliła się ponad stołem przysuwając swoją twarz do twarzy wojownika i odzywając się równie konspiracyjnie co on.
- A co zrobisz bym nie zdradziła tej słabostki? - Efekt popsuł żartobliwy ton, który pojawił się na końcu jej wypowiedzi.
- Hmm… - zastanowił się przez krótką chwilę wojownik, przysuwając się po ławie w stronę elfki, aby stół nie przeszkadzał im w knuciu - Mógłbym zaapelować do twego honoru jako wojownika, Leshano - uśmiechnął się i podniósł jedną brew niemal nieznacznie, sugerując, że żartuje - albo mógłbym się tym nie przejąć i po prostu ufać, że nie stanie na przeciwko mnie dziewczyna w samej bieliźnie i nie spróbuje mnie zabić - zaśmiał się cicho “albo nawet bez” dodał w myślach.
- Och… to rzeczywiście byłaby bardzo nietypowa sytuacja. - Leshana także pozwoliła sobie na żart. Jednak po chwili jej głos nabrał mentorskiego tonu. - Ale może jednak powinieneś z kimś poćwiczyć takie zapasy. Szkoda by było jakbyś umarł przez ładną buzię.
- Poćwiczyć? No dobra. Ćwiczeń nigdy za wiele… - Hassan upił łyk piwa i nagle zdał sobie sprawę jak bardzo dwuznaczna była to propozycja -ale...jakie zapasy masz na myśli? Chcesz bić się ze mną w bieliźnie? Może powinniśmy jednak udać się do pokoju, jeśli nie chcemy mieć połowy Waterdeep jako widowni - uśmiechnął się do elfki.
Przez chwilę Lesha sama ucieszyła się na ten pomysł. Od dłuższego czasu miała ochotę na nieco walki. W końcu dotarło do niej z kim rozmawia. Z tym Hassanem.
- Możemy spróbować… - Zawahała się. W sumie gadali o tym, że nie przejmują się nagością. - Czyj pokój?
- Dam ci fory. Może być twój - uśmiechnął się szeroko i złapał ją za rękę, prowadząc na piętro.
- Niech będzie… choć to chyba bez różnicy. - Leshana wpuściła mężczyznę do swojego pokoju. Było w nim pusto jedynie standardowy wyposażenie które widział też u siebie. Jeśli chodzi o rzeczy Leshany był jedynie plecak oparty o ścianę jakby lada moment miała wyruszyć dalej.
Hassan zamknął butem drzwi i podszedł do elfki, chwytając ją stanowczo, acz delikatnie w pasie i przyciągając do siebie. Jedną ręką zaczął powoli odpinać troczki i zapinki jej zbroi. Uśmiechnął się do elfki, patrząc jej w oczy, opuszczając od czasu do czasu wzrok na jej usta. Po chwili naramienniki jej skórzanej zbroi upadły z łoskotem na podłogę.
Leshana parsknęła. Nie to, że nie spodziewała się takiego zachowania ale już na wstępie?
- Potrafię sama zdjąć swój pancerz. - Przysunęła się bliżej, tak że ich nosy prawie się spotkały. - Chyba, że to sugestia iż mam ci pomóc z twoim.
- Ja rozbiorę Ciebie, ty mnie. Będzie sprawiedliwie - powiedział cicho i spokojnie kontynuował rozwiązywanie troków elfiej zbroi - a te odpieranie wdzięków...wojowniczek...to kiedy zaczniemy? - zapytał i zaczął lekko dotykać nosem jej nosa, potem delikatnie jej policzka, łaskocząc brodą jej delikatną skórę.
- Miałeś próbować się oprzeć gdy będę w bieliźnie. - Leshana wbrew ustaleniom sięgnęła do stroju Hassana powoli go rozpinając. Miała ochotę zobaczyć jego ciało i niezbyt chciała na to czekać.
Wojownik zaczekał, aż jego kolczuga załomocze o podłogę. - Po co czekać.. - mruknął i złapał delikatnie oboma rękami jej kształtną twarz, mocno ją całując.
Elfka przez chwilę oddawała pocałunek, zdejmując koszulę wojownika by lekko go ugryźć w język gdy ta upadła na ziemię.
- Jesteś niecierpliwy. - Uśmiechnęła się, a Hassan zobaczył co skrywała rozpięta już elfia tunika. Leshana mocno obowiązywała swoje piersi bandażem by nie przeszkadzały jej w strzelaniu z łuku.
Wojownik nieco zwolnił, delikatnie zdejmując z kobiety tunikę i rozwiązując sznurówki jej spodni - Tak. Cierpliwość to cnota wojowników - powiedział żartobliwie mentorskim tonem
Leshana przytaknęła i sięgnęła do pasa mężczyzny. Po chwili szorca uderzyła o ziemię, a elfka przesunęła dłonią po krawędzi jego spodni dotykając palcami umięśnionego brzucha.
- Teraz mogłabym ci wbić nóż tutaj albo… - przesunęła dłoń niżej. - ciąć tutaj.
- Mógłbym uniknąć ciosu...jestem jeszcze mało zdekoncentrowany - zaśmiał się cicho przyciągając ją do siebie - a gdybym przeciwnika mocniej chwycił na przykład. Mógłby nie sięgnąć...tam nożem.
Leshana objęła go i kontynuowała swoją zabawę. Przesunęła palcem pomiędzy łopatkami aż do krawędzi spodni.
- Teraz tutaj jesteś dosyć łatwym celem. - Chwyciła za krawędź szarawarów i zsunęła poluzowane niedawno spodnie. - Więc… chyba jesteś w bieliźnie. Możemy przejść do walki, prawda?
- Jeszcze nie.. - mruknął i szybkim ruchem ściągnął rozsznurowane spodnie elfki, sam wyswobadzając się z butów i szarawarów. Następnie przyciągnął elfkę do siebie, obejmując ją mocno - te bandaże nie krępują Ci ruchów? - przejechał dłonią po bandażu, od ramienia, aż po biodro elfki.
- Raczej je umożliwiają. - Leshana zadrżała pod tym dotykiem. Wieki tego nie robiła… może dziesięciolecie? - To irytujące gdy falują… ale chyba można uznać ten bandaż za bieliznę.
- To dobrze...jak falują...znaczy, dodatkowo rozpraszają - Hassan zmrużył oczy, uśmiechnął się i zaczął szukać dłonią w którym miejscu elfka zawiązała te bandaże. Mocarne dłonie delikatnie sunęły wzdłóż bandaży przez chwilę, jakby wojownik również bawił się czując jak reaguje na jego dotyk.
- Zostaw… wiązanie tego trwa potwornie długo. - Leshana spróbowała się wyswobodzić, a do wojownika dotarło, że trzymający wszystko supeł musi być z przodu.
- Sprytnie… - sztylet jest na podłodze - zauważył Hassan - to co? Zapasy? - dłonią delikatnie dotknął policzka elfki, potem chwycił za kark, przyciągając dziewczynę do siebie.
- Dałbyś mi zdjąć buty. - Mruknęła i wyprowadziła delikatny cios pod żebra mężczyzny. Czuł że odbyło się to raczej bez przekonania.
Hassan podniósł dziewczynę w ramionach i przeniósł na łóżko. Następnie klęknął i powoli zdjął jeden jej but, następnie drugi - a...bez butów lepiej się kopie? - zapytał cicho uśmiechając się filuternie.
- Nie tyle bez butów, co bez opuszczonych spodni. - Leshana zacisnęła dłonie w pięści. Czuła się pokonana lecz zwalała to na fakt iż była wygłodniała męskiego dotyku. Wpatrywała się w Hassana z pomieszaniem irytacji i pożądania. Gdy leżała na łóżku wojownik bez trudu znalazł znajdujący się tuż pod zabandażowanymi piersiami supełek.
Hassan spokojnie ułożył się między jej udami, wciąż wpatrzony w oczy elfki. Widział ogniki złości w jej oczach, a jednocześnie widział, jak drży pod jego dotykiem. Delikatnie, acz stanowczo pieścił jej brzuch, wędrując ręką między jej piersiami. Chwilę tak bawił się, aby pociągnąć za wystający koniec supełka, który rozplątał się powoli. Wojownik uśmiechnął się, patrząc w oczy elfce i tym razem delikatnie pocałował dziewczynę.
Bandaż pod jego palcami rozplatał się i zsuwał ze śnieżno białej skóry. Leshana przerwała pocałunek biorąc głębszy oddech gdy jej piersi zostały oswobodzone.
- Nawet nie starasz się opierać. - Mruknęła i bez przekonania kopnęła go dopiero co oswobodzoną nogą.
- Na Los...masz mnie - uśmiechnął się bezczelnie, tuląc dziewczynę mocarnymi ramionami i zamykając jej usta w kolejnym pocałunku.
 
Aiko jest offline