Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2018, 13:56   #5
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sądząc z akcentu, wysoki, szczupły mężczyzna, siedzący obok Melity, pochodzi z samej stolicy wielkiego Imperium, Altdorfu. Mało kogo zresztą to obchodziło, a jeszcze mniej osób miało ochotę go o to wypytywać. Ciemna, poznaczona dwiema bliznami twarz jakoś zniechęcała do tego typu zapytań.
Przy bliższym jednak poznaniu okazywało się, iż Hagen wcale nie był ponurym mrukiem. Zresztą można było domniemywać, iż młoda i ładna kobieta, jaką była Melita, nie wytrzymałaby długo ze starym prykiem, ponurakiem na dodatek, a sądząc z paru informacji, jakimi zdążyli się podzielić z otoczeniem, znali się i współpracowali ze sobą od dobrych paru miesięcy.

W przeciwieństwie do dziewczyna, która nosiła się niemal jak szlachcianka, Hagen przedkładał stroje solidne i praktyczne nad efektowne. Rzeczy były ciemne - ciemnoszara koszula, czarne spodnie, wpuszczone w wysokie buty, a kolcza zbroja kryła się pod ciemną tuniką. Nic dziwnego, że wiele osób brało go za zwykłego, nieco zmęczonego życiem ochroniarza. Jednak rzut oka na nietypową broń, krasnoludzkiej roboty samopowtarzalną kuszę, sugerował przemyślenie tej opinii.

Ze swym nieco nietypowym fachem zbytnio się nie obnosił. Co prawda oficjalnie łowców wampirów nikt nie prześladował, ale w wielu kręgach ich zainteresowania były niemile widziane. Lepiej więc było się zbytnio nie przechwalać... chyba że przytrafiała się okazja do zarobienia garści złota.

Chęć poznania przyszłości Melity skwitował szyderczym uśmiechem i łykiem piwa, w którym utopił niepochlebną opinię o różnorakiej maści wróżkach i wróżbitach.
- Wierzysz w te wszystkie bzdury, ptaszku? - Nawiązał do jej przezwiska, znanego w pewnych nulneńskich kręgach. Dość hermetycznych. - To bajki dla takich dzieci, jak ty.
- Czas pokaże czy warto wierzyć, a ty sam rusz dupę i idź się dowiedzieć, kiedy ci się napatoczy twoja księżniczka do uratowania.
- Babę sobie brać na kark? W moim wieku?
- Hagen spojrzał na dziewczynę z ukosa. - Ty mi wystarczasz w zupełności.
- Od noszenia mnie na grzbiecie mam gniadego
- odcięła się łowcy hiena. - Twój kark nie zapowiada się nawet w połowie tak wygodnie.
- Ale się dzicia rozwinęła...
- Hagen pokiwał z uznaniem głową. - Ale zrobię ci tę przyjemność. Tylko wiesz... panie przodem... - dodał z ironią.

* * *


Widać było, że wróżba nieco wstrząsnęła Melitą, ale Hagen nie zamierzał dopytywać. Melita była dorosła, miała prawo do swych tajemnic. Miała też i swoje demony, z którymi radziła sobie raz lepiej, raz gorzej. Ale dopóki do niego nie przyszła, z prośbą o pomoc czy radę, nie mieszał się do jej życia. Danton coś na ten temat wspominał, gdy się spotkali w Nuln, ale Hagen nie wypytywał o szczegóły. Zresztą, on też miał swoje prywatne demony. Ukryte bardzo głęboko... tam gdzie była też wspomniana przez Melitę radość życia.

Dziesięć pensów stanowiło aż za dużą sumę jak na zapłatę za kilka bzdur, jakie usłyszał. Wiadomą wszak rzeczą było, iż każdy, kto się włóczy po traktach, swego celu dopiero poszukuje. A i to, że w tarapaty się pcha, łatwo było wywróżyć każdemu z ósemki, co na zamek przeklęty ruszyć miała. No i że nie tylko z zewnętrznym wrogiem zmierzyć się trzeba, ale i z tym, co siedzi w człowieku. Ostatnia zaś wróżba... Wszak tylko idiota nie zabrałby zapłaty za dobrze wykonane zadanie

Mimo wszystko nie powiedział wróżce, co myśli o niej i jej przepowiedniach, za to gdy wrócił do Melity podzielił się swoimi wrażeniami.
- Sam bym każdemu mógł wywróżyć coś takiego.
- Powiedziała ci że jesteś tak stary że niedługo Morr się o ciebie upomni?
- zbyła go niezbyt miłym żartem ciemnowłosa.
- Żebym przełożył pewną smarkulą przez kolano - odparł. - Chcesz siedzieć do rana, czy skończymy kolację, zamówimy trochę zapasów na podróż na koszt grafa i pójdziemy spać?
- Jak zwykle dwa kroki przed tobą dziaduniu, ja już ogarnęłam zapasy teraz czekam na dostawę powinna niedługo być, potem pójdę spać.
- Widzę, że się czegoś nauczyłaś i mój dobry wpływ na ciebie procentuje
- odparł. - Grzeczne dziecko.
Skinął na kelnerkę, by przyniosła mu kolejny kufel piwa.
A potem miał zamiar iść spać.
 
Kerm jest offline