Od jakiegoś czasu ludziska drą się, żeby się cofnąć. Niestety niektórzy z tych z wyższą inicjatywą dalej tkwią w miejscu mimo przerwanej linii obrony. Skutkiem tego Detlef niemal został otoczony przez zgniłki (niestety tempo eliminacji przez drugą linię ząbiaków, które przedarły się dalej jest niewystarczające, a przy tym ciągle włażą nowe zgniłki).
Detlef nie jest samobójcą (jeszcze
) i głupio dać się otoczyć nie zamierza. Już raz wrócił, żeby Barona i Diuka ratować przed granatem/zgniłkami, ale ile można?