Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2018, 21:13   #29
Dust Mephit
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
“Rozochocona Syrenka”


[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/7d/25/2f/7d252fd438ae1d1d1ea258280f1dc55e.jpg[/MEDIA]


“Rozochocona Syrenka” była olbrzymim przybytkiem kapłaństwa Sune; teatrem, karczmą i festhallem w jednym; oraz najcharakterystyczniejszym budynkiem w tej niezbyt ciekawej okolicy. Oświetlona czerwonym, zaklętym światłem kusiła waterdhaviańskie hulajdusze tak jak róże kuszą pszczoły. O miejscu tym krążyły legendy. Dlatego jeszcze zanim przekroczyliście próg i postawiliście stopę na czerwonym dywanie wyściełającym wyrzeźbione w białym marmurze wnętrze holu, mieliście już wysokie oczekiwania, mimo że zawitaliście tu jedynie na chwilę, “służbowo”. Jak żeście się zdziwili, kiedy powitała was tylko martwa cisza. I martwe ciało rudowłosej kobiety opartej o cembrowinę złotego baseniku, stojącego na podwyższeniu pośród wszystkich tych płaskorzeźb roztańczonych nimf i satyrów, złowieszczo kontrastujących z dokonaną zbrodnią.
Co robicie?

- Co tu się wyrabia…? - wojownik mruknął do siebie. Siekaniny gangów na ulicach wielkich miast się zdarzały. Zwykłe morderstwa też. “Ale aby jedno po drugim?” myślał wojownik próbując dostrzec w pomieszczeniu ślady walki. Powoli wszedł do środka, delikatnie otwierając drzwi i dając pozostałym okazję do działania. W końcu nie był śledczym.
Leshana weszła do pomieszczenia i aż skrzywiła się na widok, który ich powitał.
- Ani chwili spokoju. - mruknęła pod nosem i wyminęła Hassana by móc się na spokojnie rozejrzeć. Z niewzruszoną miną przyglądała się pomieszczeniu szukając śladów tego co mogło się tu wydarzyć.
- Nie wolno zadeptać śladów...Alia? - wojownik odwrócił się do czarownicy, która jak wiedział miała odpowiednią wiedzę medyczną, by zbadać problem.
- Pilnujcie lepiej czy ktoś tu się nie zbliża - powiedział chłodnym tonem githyanki podchodząc do ciała martwej dziewczyny. Najpierw nachylił się nieznacznie nad nią próbując ocenić jak zginęła rudowłosa. Potem rozejrzał się po baseniku i w jego pobliżu szukając jakichkolwiek śladów, które mogłyby wskazywać na to co tu zaszło.
Hassan kiwnął głową doceniając roztropność githa i stanął obok drzwi, aby lepiej obserwować zarówno otoczenie karczmy i ulicę, jak też wnętrze pomieszczenia.
Wiedźma pocierała w ciszy nos obserwując ciało oraz scenerię w której owo się znajdowało. Szukała poszlak w jaki sposób dziewka zmarła, to w pierwszej kolejności. I czy w ogóle zmarła.

Alia i Rad’ghanuz odskoczyli zaskoczeni, kiedy rudowłosa oparła się rękami o krawędź basenu i wstała, Przeciągnęła się z uśmiechem i nabrała tchu w piersi.
- Dobrze zagrane, prawda? - Zachichotała. - A te rekwizyty to do którego spektaklu? - Zapytała się, spoglądając na wasz rynsztunek.

Hassan tylko podniósł oczy do góry, próbując opanować rosnącą wściekłość. “Udusiłbym babiszona głupiego…” pomyślał i spokojnie stał i patrzył na sprytną aktorkę
- “Szukając Floona”. Odegramy małą scenkę. Scenariusz jest prosty. Ty nam mówisz wszystko, a my cię nie zabijemy. Jak już nam wszystko powiesz, my idziemy. Leshano, wytłumacz jej resztę… - “Zobaczymy, kto jest lepszym aktorem dziewko”uśmiechnął się lekko obserwując reakcję rudzielca.
Elfka westchnęła i powstrzymała się przed wskazaniem na dwóch medyków, którym używanie słów szło zapewne lepiej niż jej.
- To raczej nie rekwizyty. - Mruknęła pod nosem. Podeszła do rudej “aktorki” i spojrzała na nią z góry. - Szukamy pewnego człowieka, chcesz byśmy gadali tutaj i odstraszali wam klientów czy przejdziemy gdzieś na bok?
Ruda przekonała Alię względem swojej żywotności i jedynie w tej materii. Co kobieta tu robiła i kim była pozostawało do zbadania, podobnie jak fakt pustki panującej w tym wcale szykownym budynku. Wiedźma pozostawiła ćwierkanie z rudzielcem bardziej rozmownym Mieczom a sama zajęła się “zwiedzaniem” przybytku. Biedy tu nie było ale straży też nie. Może kompania właśnie przeszkodziła rudej w jakimś rabunku albo innej zbrodni?
Odpowiedzi na te pytania mogą paść w czasie wiwisekcji…


[MEDIA]https://db4sgowjqfwig.cloudfront.net/campaigns/200390/assets/911236/Shayliss_vinder.jpg[/MEDIA]


Ruda na słowa Hassana wybuchnęła szyderczym śmiechem.
- Znaleźlibyśmy niejeden użytek dla tak zdolnego aktora jak ty - uśmiechnęła się wyzywająco. Wzrok od wojownika z dalekiej krainy oderwała dopiero wtedy, kiedy zbliżyła się do niej elfka. Nie cofnęła się o krok.
- Obecnie trwa próba, więc zostańmy tutaj - oparła się o basenik. - Tak w ogóle to nazywam się Shayliss. Jestem jedną z tutejszych Opiekunek Serc w służbie naszej Pani Miłości i witam was w “Rozochoconej Syrence”. Wy skoro nie jesteście aktorami - zażartowała - to z kim mam przyjemność? Wspomnieliście o Floonie... Floonie Blaagmarze? Coś mu się stało czy ma mu się dopiero stać? - spytała podejrzliwiej.

- Leshana. - Elfka przedstawiła się zdawkowo. W sumie spodziewała się, że przystojnemu wojownikowi raczej szybciej poszłaby ta rozmowa. Szczególnie z kobietą, której zawodem było świecenie swoimi atrybutami. - Mamy nadzieję, że nic się nie stało… a przynajmniej nic co pozbawiłoby go życia. - Westchnęła ciężko przecierając twarz i układając sobie w głowie o co właściwie chciałaby spytać rudowłosą. - Chcielibyśmy go znaleźć i potrzebujemy informacji do właściwie tu robił i kiedy zniknął. Jakoś wątpię by pochwalił się gdzie idzie. Będziemy wdzięczni. - Powiedziała machając od niechcenia ręką w kierunku Hassana.
Wojownik podszedł powoli do obu kobiet, przechodząc powoli, jakby z rozmysłem dokoła basenu, patrząc na Shayliss, taksując chwilę jej kobiece atrybuty, jednak po chwili przenikliwie patrząc w oczy kobiety, szukając śladów kłamstwa. Aktorki miały to do siebie, że świetnie udawały, a on nie przyszedł tu po jej ciało, a po informacje. Za złote smoki mógł kupić sobie wiele takich kobiet jak Shayliss, jeśli tylko by chciał. Zresztą mógł ją odwiedzić w późniejszym czasie i uwieść lub wziąć jako brankę. Zmarszczył brwi groźnie, choć zamaskował tym jedynie swoje myśli.Chwilowo zależało mu, aby wzmocnić pytanie Leshany poprzez swoją niepokojącą obecność.
- Grał dorywczo w sztukach i w festhallu dorabiał, ale to było parę miesięcy temu... Taki wolny duch. Trafił na łatwiejsze źródło zarobku. Rozkochał w sobie którąś bogatą damę. Czy nawet kilka. Dlaczego go szukacie? Nigdy się wami nie chwalił.

- Ma przyjaciela, który się o niego martwi… albo jest mu coś dłużny. - Leshana wzruszyła ramionami wyraźnie dając znak, że niezbyt ją to obchodzi. - Czy znasz tożsamość tej bogatej damy?

- Rozumiem, ale nie, nie był na tyle nierozważny, by nam powiedzieć - Wzruszyła bezradnie ramionami. - Wezmę znajomych i bogatszą klientelę na spytki kiedy będę miała okazję, jeśli to pomoże. Może ktoś go z kimś widział. Hm? Od dawna go szukacie?

- To nie jest ważne. Interesuje nas, gdzie go ostatnio widziałaś. Albo chociaż gdzie zamierzał iść. Bo pewnie nie chwalił się kim jest jego dama i jakby mówił dokąd idzie, mógłby zdradzić jej tożsamość jej adresem. Więc skoro nie szedł do niej... - powiedział cicho, ale stanowczo wojownik czekając na odpowiedź kobiety i odkładając glewię na bok, jednak tak, aby kobieta widziała szerokie ostrze i swoje odbicie w wypolerowanej stali.
Leshana skorzystała z okazji by odwrócić wzrok od rudej i nieco się rozejrzeć. Nigdy nie była w tak dużym przybytku Sune i musiała przyznać, że nieco ją kusiło by się rozejrzeć tak jak to zrobiła Aila.

- W twoich stronach ludzie mają tak dobrą pamięć? - Zapytała Hassana żartobliwie. - Bo moją chyba trochę przeceniacie, no ale niech się zastanowię... - Zmrużyła oczy. - Na pewno ostatnim razem widziałam go w nie byle jakim towarzystwie, bo Renaera, syna lorda Neverembera. Może z dwa tygodnie temu. Pamiętam to, bo rzadko widzi się takiego przystojniaka, a co dopiero dwóch! Wracali skądś Bazarową, późnym wieczorem. Zataczali się i głośno śpiewali, jakby urwali się z jakiejś hulanki. Mnie nawet nie poznali. Przystanęli na chwilę, ucichli, Renaer policzył monety w sakiewce i ruszyli hałasować dalej.


- Zapytaj ich - odparł Rad’ghanuz, który to tej pory stał tylko z kwaśną miną z powodu żartu rudowłosej. - Floon może mieć kłopoty, a im więcej się o nim dowiemy, tym szybciej go z nich wyciągniemy. Dobrze go właściwie znałaś?

- Zapytam... Nie znałam go poza “Syrenką”, ale wydawał się miły i dobry. Jak każdy Przewodnik Serc. - Uśmiechnęła się.


- Gdzie znajdziemy Renaera? - Leshana powróciła wzrokiem do kapłanki. Niechętnie przyjrzała się ciału kobiety. Ciekawe czy Shayliss zajmowała się w tym lokalu jedynie aktorzeniem i zatruwaniem życia gościom. - Floon nie wspominał gdzie mieli zwyczaj pijać?

- Nie zdziwiłabym się, gdyby zaliczyli wszystkie karczmy i festhalle w mieście! - parsknęła śmiechem. - A sam Renaer... Ponoć mieszka w Waterdeep, ale nie wiem gdzie. Nie znam go osobiście, jedynie z widzenia, tak jak większość wysoko urodzonych. No i z plotek - dodała ciszej. - Powiadają, że to skłócony z ojcem utracjusz żyjący z matczynego spadku. Trudno być lubianym z tym nazwiskiem w Waterdeep.


Leshana westchnęła ciężko. Bo choć przez chwilę nie mogłoby być prosto.
- Nie miał tu jakiejś ulubienicy? Kogoś kto mógłby nam zdradzić więcej informacji? - Mruknęła wyraźnie niezadowolona z tej rozmowy. Niech to się już skończy powinni ruszać dalej jeśli chcą odnaleźć Floona.

Shayliss rozłożyła ręce i, uśmiechając się bezradnie, przewróciła oczami nieco zniecierpliwiona.
- Nie czujecie, że zadajecie coraz trudniejsze pytania? - Roześmiała się. - Floon jest jednym z nas, więc dołożę wszelkich starań, aby wam pomóc, ale na ten moment nie wiem prawie nic.


Leshana parsknęła zupełnie tracąc zainteresowanie kapłanką.
- Ja tam czuję tylko, że udzielasz coraz mniej odpowiedzi. - Mruknęła i spojrzała na stojących obok Hassana i Rad’ghanuza. - Powinniśmy ruszać dalej.
- Sprawdziłbym tą knajpę, gdzie pili ostatnio, zanim zniknęli. Może ktoś coś widział…obstawiam, że poszli na kurwy, i ktoś ich ukatrupił. Albo okradł i gdzieś leżą pijani - śledztwa nie były najmocniejszą stroną wojownika - Może wycisnąć z niej coś więcej? Tylko co, skoro ten przystojniak już tu nie robi - mruknął do Leshany i Rad`ghanuza.
- Możemy sprawdzić w “Smoku z rożna” - odparł krótko gith wzruszając ramionami, po czym odwrócił się do rudowłosej. - Kiedy dowiesz się czegoś o Floonie, znajdziemy cię tutaj, czy wolisz spotkać się gdzie indziej?
- Myślę, że nie ma tu co marnować czasu. - Leshana przyjrzała się wojownikowi ciekawa jakie “wyciskanie” miał na myśli i obiecując sobie, że potem mu co nieco wypomni. - Mamy kilka tropów do sprawdzenia i mało czasu.

- Spotkamy się tutaj - odparła kapłanka Rad’ghanuzowi, nie spuszczając wzroku z Hassana. Na wspomnienie o “wyciskaniu” na jej twarzy zagościł lubieżny uśmiech. - Mogę wam w czymś jeszcze pomóc?

- Nie. - Krótkie słowo wypowiedziane przez Leshane bardziej przypominało warknięcie. - Sprawdźmy tą knajpę. - mruknęła odwracając wzrok od kapłanki.
Hassan wziął odłożoną na bok glewię, uśmiechając się lekko do kapłanki i delikatnie kręcąc głową - Nie drażnij - mruknął do niej niskim głosem po czym odwrócił się w stronę wyjścia, poprawiając swoją czapę na czarnej czuprynie
Alia ruszyła do wyjścia za pozostałymi jednak zatrzymała się na moment przy kapłance.
- Za znalezienie ów człeka gotowiznę już wzielim, świątynia wasza chyba nie uzna za nic zdrożnego, jeśli w poszukiwaniach waszego kapłana powołamy się na wasz… autorytet. - “autorytet…” pomyślała wiedźma, “Gdzie jest Anur kiedy jet potrzebny.?” - Jakby kto nasze śledztwo niepokoił pytaniami, wspomnimy, że miejskiej świątyni dopomagamy.
Leshana skinęła tylko kapłance i ruszyła za wojownikiem, odezwała się jednak dopiero za drzwiami.
- Więc jakie wyciskanie miałeś na myśli? - Mruknęła przeszywając go spojrzeniem.
Hassan spojrzał na elfkę i powoli uśmiechnął się - Normalnie, tortury. Przecież aktorki umieją kłamać - wojownik rozumiał o co chodzi elfce - Wiesz, kapłanka Sune lubi takie...wyciskanie które ty masz na myśli - wzruszył ramionami - ale pomysł ciekawy…
- Niezbyt. - Leshana wzruszyła ramionami odwracając wzrok od wojownika. - Ale cóż buzie miała ładną i cycki na wierzchu. Istny ideał, co? - Kończąc zdanie spojrzała na Hassana z szyderczym uśmiechem.
Hassan popatrzył na Leshanę z uśmiechem - Nie pamiętam. Nie przyjrzałem się dokładnie. Mam wrócić i zerknąć jeszcze raz? - zaśmiał się
Elfka prychnęła dając wojownikowi znak, że i tak mu nie wierzy.
- To teraz idziemy na smoka z rożna. - Mruknęła wycofując się z rozpoczętego tematu.
 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 24-10-2018 o 18:56.
Dust Mephit jest offline