Hungmung | “Rozochocona Syrenka” [MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/7d/25/2f/7d252fd438ae1d1d1ea258280f1dc55e.jpg[/MEDIA]
“Rozochocona Syrenka” była olbrzymim przybytkiem kapłaństwa Sune; teatrem, karczmą i festhallem w jednym; oraz najcharakterystyczniejszym budynkiem w tej niezbyt ciekawej okolicy. Oświetlona czerwonym, zaklętym światłem kusiła waterdhaviańskie hulajdusze tak jak róże kuszą pszczoły. O miejscu tym krążyły legendy. Dlatego jeszcze zanim przekroczyliście próg i postawiliście stopę na czerwonym dywanie wyściełającym wyrzeźbione w białym marmurze wnętrze holu, mieliście już wysokie oczekiwania, mimo że zawitaliście tu jedynie na chwilę, “służbowo”. Jak żeście się zdziwili, kiedy powitała was tylko martwa cisza. I martwe ciało rudowłosej kobiety opartej o cembrowinę złotego baseniku, stojącego na podwyższeniu pośród wszystkich tych płaskorzeźb roztańczonych nimf i satyrów, złowieszczo kontrastujących z dokonaną zbrodnią.
Co robicie?
|
- Co tu się wyrabia…? - wojownik mruknął do siebie. Siekaniny gangów na ulicach wielkich miast się zdarzały. Zwykłe morderstwa też. “Ale aby jedno po drugim?” myślał wojownik próbując dostrzec w pomieszczeniu ślady walki. Powoli wszedł do środka, delikatnie otwierając drzwi i dając pozostałym okazję do działania. W końcu nie był śledczym.
Leshana weszła do pomieszczenia i aż skrzywiła się na widok, który ich powitał.
- Ani chwili spokoju. - mruknęła pod nosem i wyminęła Hassana by móc się na spokojnie rozejrzeć. Z niewzruszoną miną przyglądała się pomieszczeniu szukając śladów tego co mogło się tu wydarzyć.
- Nie wolno zadeptać śladów...Alia? - wojownik odwrócił się do czarownicy, która jak wiedział miała odpowiednią wiedzę medyczną, by zbadać problem.
- Pilnujcie lepiej czy ktoś tu się nie zbliża - powiedział chłodnym tonem githyanki podchodząc do ciała martwej dziewczyny. Najpierw nachylił się nieznacznie nad nią próbując ocenić jak zginęła rudowłosa. Potem rozejrzał się po baseniku i w jego pobliżu szukając jakichkolwiek śladów, które mogłyby wskazywać na to co tu zaszło.
Hassan kiwnął głową doceniając roztropność githa i stanął obok drzwi, aby lepiej obserwować zarówno otoczenie karczmy i ulicę, jak też wnętrze pomieszczenia.
Wiedźma pocierała w ciszy nos obserwując ciało oraz scenerię w której owo się znajdowało. Szukała poszlak w jaki sposób dziewka zmarła, to w pierwszej kolejności. I czy w ogóle zmarła.
Alia i Rad’ghanuz odskoczyli zaskoczeni, kiedy rudowłosa oparła się rękami o krawędź basenu i wstała, Przeciągnęła się z uśmiechem i nabrała tchu w piersi.
- Dobrze zagrane, prawda? - Zachichotała. - A te rekwizyty to do którego spektaklu? - Zapytała się, spoglądając na wasz rynsztunek.
|
Hassan tylko podniósł oczy do góry, próbując opanować rosnącą wściekłość. “Udusiłbym babiszona głupiego…” pomyślał i spokojnie stał i patrzył na sprytną aktorkę
- “Szukając Floona”. Odegramy małą scenkę. Scenariusz jest prosty. Ty nam mówisz wszystko, a my cię nie zabijemy. Jak już nam wszystko powiesz, my idziemy. Leshano, wytłumacz jej resztę… - “Zobaczymy, kto jest lepszym aktorem dziewko”uśmiechnął się lekko obserwując reakcję rudzielca.
Elfka westchnęła i powstrzymała się przed wskazaniem na dwóch medyków, którym używanie słów szło zapewne lepiej niż jej.
- To raczej nie rekwizyty. - Mruknęła pod nosem. Podeszła do rudej “aktorki” i spojrzała na nią z góry. - Szukamy pewnego człowieka, chcesz byśmy gadali tutaj i odstraszali wam klientów czy przejdziemy gdzieś na bok?
Ruda przekonała Alię względem swojej żywotności i jedynie w tej materii. Co kobieta tu robiła i kim była pozostawało do zbadania, podobnie jak fakt pustki panującej w tym wcale szykownym budynku. Wiedźma pozostawiła ćwierkanie z rudzielcem bardziej rozmownym Mieczom a sama zajęła się “zwiedzaniem” przybytku. Biedy tu nie było ale straży też nie. Może kompania właśnie przeszkodziła rudej w jakimś rabunku albo innej zbrodni?
Odpowiedzi na te pytania mogą paść w czasie wiwisekcji… [MEDIA]https://db4sgowjqfwig.cloudfront.net/campaigns/200390/assets/911236/Shayliss_vinder.jpg[/MEDIA]
Ruda na słowa Hassana wybuchnęła szyderczym śmiechem.
- Znaleźlibyśmy niejeden użytek dla tak zdolnego aktora jak ty - uśmiechnęła się wyzywająco. Wzrok od wojownika z dalekiej krainy oderwała dopiero wtedy, kiedy zbliżyła się do niej elfka. Nie cofnęła się o krok.
- Obecnie trwa próba, więc zostańmy tutaj - oparła się o basenik. - Tak w ogóle to nazywam się Shayliss. Jestem jedną z tutejszych Opiekunek Serc w służbie naszej Pani Miłości i witam was w “Rozochoconej Syrence”. Wy skoro nie jesteście aktorami - zażartowała - to z kim mam przyjemność? Wspomnieliście o Floonie... Floonie Blaagmarze? Coś mu się stało czy ma mu się dopiero stać? - spytała podejrzliwiej.
|
- Leshana. - Elfka przedstawiła się zdawkowo. W sumie spodziewała się, że przystojnemu wojownikowi raczej szybciej poszłaby ta rozmowa. Szczególnie z kobietą, której zawodem było świecenie swoimi atrybutami. - Mamy nadzieję, że nic się nie stało… a przynajmniej nic co pozbawiłoby go życia. - Westchnęła ciężko przecierając twarz i układając sobie w głowie o co właściwie chciałaby spytać rudowłosą. - Chcielibyśmy go znaleźć i potrzebujemy informacji do właściwie tu robił i kiedy zniknął. Jakoś wątpię by pochwalił się gdzie idzie. Będziemy wdzięczni. - Powiedziała machając od niechcenia ręką w kierunku Hassana.
Wojownik podszedł powoli do obu kobiet, przechodząc powoli, jakby z rozmysłem dokoła basenu, patrząc na Shayliss, taksując chwilę jej kobiece atrybuty, jednak po chwili przenikliwie patrząc w oczy kobiety, szukając śladów kłamstwa. Aktorki miały to do siebie, że świetnie udawały, a on nie przyszedł tu po jej ciało, a po informacje. Za złote smoki mógł kupić sobie wiele takich kobiet jak Shayliss, jeśli tylko by chciał. Zresztą mógł ją odwiedzić w późniejszym czasie i uwieść lub wziąć jako brankę. Zmarszczył brwi groźnie, choć zamaskował tym jedynie swoje myśli.Chwilowo zależało mu, aby wzmocnić pytanie Leshany poprzez swoją niepokojącą obecność.
- Grał dorywczo w sztukach i w festhallu dorabiał, ale to było parę miesięcy temu... Taki wolny duch. Trafił na łatwiejsze źródło zarobku. Rozkochał w sobie którąś bogatą damę. Czy nawet kilka. Dlaczego go szukacie? Nigdy się wami nie chwalił.
|
- Ma przyjaciela, który się o niego martwi… albo jest mu coś dłużny. - Leshana wzruszyła ramionami wyraźnie dając znak, że niezbyt ją to obchodzi. - Czy znasz tożsamość tej bogatej damy?
- Rozumiem, ale nie, nie był na tyle nierozważny, by nam powiedzieć - Wzruszyła bezradnie ramionami. - Wezmę znajomych i bogatszą klientelę na spytki kiedy będę miała okazję, jeśli to pomoże. Może ktoś go z kimś widział. Hm? Od dawna go szukacie?
|
- To nie jest ważne. Interesuje nas, gdzie go ostatnio widziałaś. Albo chociaż gdzie zamierzał iść. Bo pewnie nie chwalił się kim jest jego dama i jakby mówił dokąd idzie, mógłby zdradzić jej tożsamość jej adresem. Więc skoro nie szedł do niej... - powiedział cicho, ale stanowczo wojownik czekając na odpowiedź kobiety i odkładając glewię na bok, jednak tak, aby kobieta widziała szerokie ostrze i swoje odbicie w wypolerowanej stali.
Leshana skorzystała z okazji by odwrócić wzrok od rudej i nieco się rozejrzeć. Nigdy nie była w tak dużym przybytku Sune i musiała przyznać, że nieco ją kusiło by się rozejrzeć tak jak to zrobiła Aila.
- W twoich stronach ludzie mają tak dobrą pamięć? - Zapytała Hassana żartobliwie. - Bo moją chyba trochę przeceniacie, no ale niech się zastanowię... - Zmrużyła oczy. - Na pewno ostatnim razem widziałam go w nie byle jakim towarzystwie, bo Renaera, syna lorda Neverembera. Może z dwa tygodnie temu. Pamiętam to, bo rzadko widzi się takiego przystojniaka, a co dopiero dwóch! Wracali skądś Bazarową, późnym wieczorem. Zataczali się i głośno śpiewali, jakby urwali się z jakiejś hulanki. Mnie nawet nie poznali. Przystanęli na chwilę, ucichli, Renaer policzył monety w sakiewce i ruszyli hałasować dalej.
|
- Zapytaj ich - odparł Rad’ghanuz, który to tej pory stał tylko z kwaśną miną z powodu żartu rudowłosej. - Floon może mieć kłopoty, a im więcej się o nim dowiemy, tym szybciej go z nich wyciągniemy. Dobrze go właściwie znałaś?
- Zapytam... Nie znałam go poza “Syrenką”, ale wydawał się miły i dobry. Jak każdy Przewodnik Serc. - Uśmiechnęła się.
|
- Gdzie znajdziemy Renaera? - Leshana powróciła wzrokiem do kapłanki. Niechętnie przyjrzała się ciału kobiety. Ciekawe czy Shayliss zajmowała się w tym lokalu jedynie aktorzeniem i zatruwaniem życia gościom. - Floon nie wspominał gdzie mieli zwyczaj pijać?
- Nie zdziwiłabym się, gdyby zaliczyli wszystkie karczmy i festhalle w mieście! - parsknęła śmiechem. - A sam Renaer... Ponoć mieszka w Waterdeep, ale nie wiem gdzie. Nie znam go osobiście, jedynie z widzenia, tak jak większość wysoko urodzonych. No i z plotek - dodała ciszej. - Powiadają, że to skłócony z ojcem utracjusz żyjący z matczynego spadku. Trudno być lubianym z tym nazwiskiem w Waterdeep.
|
Leshana westchnęła ciężko. Bo choć przez chwilę nie mogłoby być prosto.
- Nie miał tu jakiejś ulubienicy? Kogoś kto mógłby nam zdradzić więcej informacji? - Mruknęła wyraźnie niezadowolona z tej rozmowy. Niech to się już skończy powinni ruszać dalej jeśli chcą odnaleźć Floona.
Shayliss rozłożyła ręce i, uśmiechając się bezradnie, przewróciła oczami nieco zniecierpliwiona.
- Nie czujecie, że zadajecie coraz trudniejsze pytania? - Roześmiała się. - Floon jest jednym z nas, więc dołożę wszelkich starań, aby wam pomóc, ale na ten moment nie wiem prawie nic.
|
Leshana parsknęła zupełnie tracąc zainteresowanie kapłanką.
- Ja tam czuję tylko, że udzielasz coraz mniej odpowiedzi. - Mruknęła i spojrzała na stojących obok Hassana i Rad’ghanuza. - Powinniśmy ruszać dalej.
- Sprawdziłbym tą knajpę, gdzie pili ostatnio, zanim zniknęli. Może ktoś coś widział…obstawiam, że poszli na kurwy, i ktoś ich ukatrupił. Albo okradł i gdzieś leżą pijani - śledztwa nie były najmocniejszą stroną wojownika - Może wycisnąć z niej coś więcej? Tylko co, skoro ten przystojniak już tu nie robi - mruknął do Leshany i Rad`ghanuza.
- Możemy sprawdzić w “Smoku z rożna” - odparł krótko gith wzruszając ramionami, po czym odwrócił się do rudowłosej. - Kiedy dowiesz się czegoś o Floonie, znajdziemy cię tutaj, czy wolisz spotkać się gdzie indziej?
- Myślę, że nie ma tu co marnować czasu. - Leshana przyjrzała się wojownikowi ciekawa jakie “wyciskanie” miał na myśli i obiecując sobie, że potem mu co nieco wypomni. - Mamy kilka tropów do sprawdzenia i mało czasu.
- Spotkamy się tutaj - odparła kapłanka Rad’ghanuzowi, nie spuszczając wzroku z Hassana. Na wspomnienie o “wyciskaniu” na jej twarzy zagościł lubieżny uśmiech. - Mogę wam w czymś jeszcze pomóc?
|
- Nie. - Krótkie słowo wypowiedziane przez Leshane bardziej przypominało warknięcie. - Sprawdźmy tą knajpę. - mruknęła odwracając wzrok od kapłanki.
Hassan wziął odłożoną na bok glewię, uśmiechając się lekko do kapłanki i delikatnie kręcąc głową - Nie drażnij - mruknął do niej niskim głosem po czym odwrócił się w stronę wyjścia, poprawiając swoją czapę na czarnej czuprynie
Alia ruszyła do wyjścia za pozostałymi jednak zatrzymała się na moment przy kapłance.
- Za znalezienie ów człeka gotowiznę już wzielim, świątynia wasza chyba nie uzna za nic zdrożnego, jeśli w poszukiwaniach waszego kapłana powołamy się na wasz… autorytet. - “autorytet…” pomyślała wiedźma, “Gdzie jest Anur kiedy jet potrzebny.?” - Jakby kto nasze śledztwo niepokoił pytaniami, wspomnimy, że miejskiej świątyni dopomagamy.
Leshana skinęła tylko kapłance i ruszyła za wojownikiem, odezwała się jednak dopiero za drzwiami.
- Więc jakie wyciskanie miałeś na myśli? - Mruknęła przeszywając go spojrzeniem.
Hassan spojrzał na elfkę i powoli uśmiechnął się - Normalnie, tortury. Przecież aktorki umieją kłamać - wojownik rozumiał o co chodzi elfce - Wiesz, kapłanka Sune lubi takie...wyciskanie które ty masz na myśli - wzruszył ramionami - ale pomysł ciekawy…
- Niezbyt. - Leshana wzruszyła ramionami odwracając wzrok od wojownika. - Ale cóż buzie miała ładną i cycki na wierzchu. Istny ideał, co? - Kończąc zdanie spojrzała na Hassana z szyderczym uśmiechem.
Hassan popatrzył na Leshanę z uśmiechem - Nie pamiętam. Nie przyjrzałem się dokładnie. Mam wrócić i zerknąć jeszcze raz? - zaśmiał się
Elfka prychnęła dając wojownikowi znak, że i tak mu nie wierzy.
- To teraz idziemy na smoka z rożna. - Mruknęła wycofując się z rozpoczętego tematu.
Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 24-10-2018 o 18:56.
|