Zingger przyjrzał się dokładniej facjatom i ciałom nieszczęśnikom mieszkającym w Wittgendorf.
- Na kości Ranalda! - wyrwało mu się z piersi. Tłuszcza była obrzydliwa i na dodatek nierozumna. Bernhardt począł tedy wycofywać się na barkę w ślad za Wolfgangiem. Miał nadzieję dostrzec jakąś karczmę czy gospodę, lecz bez rezultatu. Musiał wreszcie przyznać rację Axelowi, że przybicie do tej wsi było błędem.
- No dobra. Przekonałem się, że tak to ujmę, organoleptycznie. Odpływajmy, nic tutaj dobrego nas nie czeka - postanowił. - Naszym celem powinien być zamek nie wioska... |