Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2018, 09:10   #309
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Anna

Szybki cios zadany w ciemności. Z chirurgiczną precyzją. Ostry sztylet rozdarł krtań niczego nie spodziewającego się ghula. W powietrze miał trafić krzyk, jednak rozszarpana nagłośnia odmówiła posłuszeństwa. Zamiast tego rozległ się bulgot krwi i świst wypuszczanego powietrza. Anna stała ściskając mocno sztylet, a wysoki brunet odwrócił się w jej stronę i ścisnął szyję. Między palcami wyciekała mu krew. Również z ust zaczynała mu wypływać krew. Z dłoni wypadł mu miecz, a dłoń wykrzywiona niczym orle szpony próbowała sięgnąć Anny.

Wtedy Gerge kopnął ghula w kostkę, a ten padł na ziemię. W świetle dogasającej pochodni Anna zobaczyła krzyż wiszący na szyi bruneta.

Coś ją ścisnęło. Sługa wampira, czy nie, był chrześcijaninem. A ona wykorzystała całą swoją wiedzę medyczną, żeby go skrzywdzić. A teraz wykrwawiał się pod jej stopami. Targnął nią nagle potężny wyrzut sumienia.


Francisca

Służąca w rozdartej sukni osiągnęła efekt. Czy to mężczyzna z wyższych klas, czy zbir w ciemnym zaułku… mężczyzna pozostawał mężczyzną. Ocieranie się o niego nagich damskich nóg nigdy nie pozostawało bez efektu.

Wsłuchiwał się w słowa kobiety.
- Tak… słyszałem o tym zbożu rosnącym do ziemi - powiedział bardziej do siebie niż do przyciskanej do ściany dziewczyny.
- Niemowa nie żyje. Klasztor spalony - kiwał głową przecząco jakby nie zgadzając się z tymi tezami.

W końcu puścił dziewczynę i nóż schował.
- Jakub, młody łucznik? Wrócił? Jeśli wrócił, to rzeknij mu, żeby sprowadził Francescę Rembertini w umówione miejsce. Honzo go nie skreślił. Tako mu rzeknij, jeno dokładnie słowo po słowie.

Franciscę w przebraniu kusiło, żeby poprawić przekręcone imię. Teraz czekał ją marsz wstydu przez miasto, w rozdartej sukni, błocie i deszczu.

Fyodor

Inkwizytor biegł z powrotem trasą, którą chwile temu ścigał Ghula. Teraz w przeciwnym kierunku. Deszcz, który zaczął padać był dziwnie kojący. Dohn był przeszłością Czy i tym razem popełnił błąd? Czy mógł się jeszcze czegoś dowiedzieć? Raczej nie. Teraz los handlarza pozostawał w rękach Pana.

Z uliczki wychylała się jakaś kobieta umazana błotem i ukazująca młode nagie nogi. W pierwszej chwili brata przeszyła myśl o tym, że kobietom tego zawodu żadna pogoda nie straszna. Cóż, młoda jest, jej ciało nie zawsze będzie na tyle sprawne, żeby nim zarabiać. Nie może sobie pozwalać na tracenie czasu.

Dopiero gdy odległość między nimi zmalała do kilku kroków Reznov rozpoznał w ubłoconej twarzy swą towarzyszkę. W zaułku nikogo poza nią już nie było.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 25-10-2018 o 09:30. Powód: przeoczenie we fragmencie Fyodora
Mi Raaz jest offline