25-10-2018, 17:13
|
#180 |
| Zaza podniosła się otrząsając się z resztek gruzu który towarzyszył jej i mnichowi w drodze na dół. Rozejrzała się widząc resztę schodzącą na dół trochę jej ulżyło, ale kiedy poszukała wzrokiem Anathema krew stanęła jej w żyłach. “Och nie!” - Anathemenie! - Krzyknęła do nieprzytomnego mnicha, myśląc że przejażdżka która im przez swoją nieostrożność zafundowała właśnie go zabiła. - Tanisie, chodź szybko! - Ponagliła towarzysza który mógł tu naprawdę pomóc, a sama obróciła diablę na plecy sprawdzając czy jeszcze dycha.
- Anathemenie! Anathemenie słyszysz mnie?! - Próbowała ocucić mnicha, ale bojąc się ze zrobi mu większą krzywdę niż upadek, ograniczyła się głośniejszego mówienia. |
| |