Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2018, 20:42   #62
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gdy je otworzyła… strychu już nie było. Zamiast tego była okrywająca cały świat mgła. Sama Zosia była inaczej ubrana. Czerwone szpilki na wysokim obcasie, czarne pończoszki samonośne kończące się koronką, dobrze widoczną bo bordowa spódniczka kończyła się tuż za pupą. Biała półprzeźroczysta bluzka pozwalała podejrzeć piersi uwięzione w bordowym staniku. Włosy w kok i okulary zerówki na nosie kojarzyły jej się z ostatnim snem. Świerga też tu była, tyle że jej gibkie zmysłowe ciało było nagie, a nad pupą wyrastał prawdziwy i puchaty króliczy ogonek.
- Może mnie ubierzesz, co? - sarknęła gniewnie blondynka na ten widok.
- Spróbuję. - Perka wyobraziła sobie Asię w dżinsach i koszulce.. takiej jak zwykle wybierała, mocno obcisłej. I to się stało. Ciasny t-shirt okrył zgrabne piersi dziewczyny podkreślając ich sprężystość i krągłość. A jeansy osłoniły kształtną pupę. Ogonek nie znikł wystając przez dziurę w jeansach.
- Już lepiej. Co teraz? - stwierdziła Świerga z ulgą i nie odrywając oczu od Perki. Nie było to jedyne spojrzenie jakie ona czuła na sobie. Nie były tutaj same.
Zosia spróbowała sobie wyobrazić swoje ukochane powycierane luźne jeansy i koszulkę, którą miała przed zaśnięciem. Nie było to łatwe… coś w niej się buntowało. Niemniej w końcu udało się jej owe jeansy i koszulkę wykreować zastępując nimi bluzkę i spódniczkę.
Perka odetchnęła i rozejrzała się. Miała tu przybyć w konkretnym celu i trzeba było to załatwić jak najszybciej.
- Chyba musimy znaleźć tą pokrakę i dowiedzieć czym właściwie jest. - Jej dłoń w jakimś dziwnym odruchu powędrowała do ogonka wilczycy i go pogładziła. Zawsze chciała zobaczyć coś takiego.
- Cooo mmmrr … - głos Świergi przeszedł w zmysłowy pomruk, a ciało się naprężyło. - Strasznie wrażliwy.
- Tak? - Perka zaczęła go gładzić, zastanawiając się jakie musi być to uczucie… chcąc poczuć to samo.
Jeansy na pupie Zosi same pękły, wysuwając z niego długi lisi ogonek. Prawdziwą miękką kitę.
- Skup się…- jęknęła w panice i podnieceniu blondynka. - Nie możemy ulegać pokusie.-
Chwyciła dłoń Perki w nadgarstku, ale nie miała siły by ją odsunąć od swego króliczego ogonka. Zosia spróbowała ją cofnąć. Wyobraziła sobie las, przez który uciekała w koszmarze.

Pojawiły się drzewa… czasami upiorne, czasami zwyczajne.. Tworzyły mieszaninę drzew z dwóch różnych lasów… jakby walczyła sama ze sobą. Za jednym z nich dostrzegła to, co ich obserwowało. Patryka… tyle że nieco bardziej umięśnionego o wilczym spojrzeniu, nagim ciele i twardym “ogonku”. Podkradał się do nich.
Perka jęknęła na ten widok. Musiała szybko zacząć myśleć o czymś innym tyle, że chciała… chciała by ją dopadł. Tamta istota, ostre zęby... musiała się na niej skupić.
Tamta istota… nie przychodziła… zamiast tego Świerga chwyciła za dłoń Zosi ciągnąc ją za sobą w las, bo Patryk rzucił się na czworaka za nimi z gibkością godną pantery. Perka dała się pociągnąć jednak czuła opór. Chciała by ją dopadł by wbił się w nią i tylko powtarzana w kółko mantra, że to jedynie sen, umożliwiała jej poruszanie się. Musiały znaleźć tą istotę. Wyjść stąd jak najszybciej.
A Patryk był coraz bliżej i bliżej, nie mogły wszak go przegonić dopóki Perka tego nie chciała.
Przed nimi… w tym lesie pojawiły się drzwi. W desperacji Świerga przeszła przez nie z Perką zamykając je za sobą.
- Problem w tym, że ty wiesz że powinnaś znaleźć koszmar, ale podświadomie pragniesz czegoś innego. To nie takie proste… stanąć wprost naprzeciw swoich lęków. - tłumaczyła blondynka opierając się o drzwi przez które przeszły rękami. Tymczasem Perka rozglądała się po gabinecie Patryka będącego planem filmowym. Sama Zosia wróciła do poprzedniego stroju… tylko lisi ogon pozostał i ocierał się o kitkę blondynki wywołując rozkoszne dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
Patryk nagi od pasa w górę siedział na biurku.
- Gotowa na prywatne przećwiczenie sceny? - zapytał przyjaźnie. Dobrze że Kaś nie było.
- Nie… - Perka prawie jęknęła. Chciała tego. Chciała by ją wziął. Szybko spojrzała na Aśkę obracając się plecami do kochanka. - Masz jakiś pomysł jak mam zacząć pragnąć koszmaru?
- Na razie zamknij nas murem. Odseparuj… on tu idzie. - szepnęła pospiesznie Świerga mimowolnie wodząc po, znów nieco widocznych, piersiach rudej czarownicy.
Perka pochwyciła jej twarz dłońmi i pocałowała. Pozwalając by jej ciało zapragnęło Aśki. Tylko jej. Ich włosy splątane na atłasowych poduszka miedź i złoto. Objęła blondynkę, czując jak koszulka Asi znika pod jej dotykiem. Tylko one dwie w ich intymnym zakątku.

Wylądowały na poduszkach. Dziesiątkach poduszek wypełniających okrągłe łoże z atłasową pościelą. Perka błądziła palcami po dwóch sprężystych krągłościach kochanki, sama czując jak o jej nagą kobiecość ociera się okryte jeansami udo blondynki. Świerga zresztą dłonią chwyciła puszystych ogon rudej czarownicy i pieszczotliwie wodząc po jej ogonie szeptała.
- Chyba wystarczy… chyba nam się udało, prawda?
Zosia czuła te smukłe palce muskające jej pokryty futerkiem ogon, kusząc do prężenia się zmysłowo niczym kotka.
Perka zamruczała z zadowolenia.
- Dotykaj mnie to może nie zacznę o nim znów myśleć. - Oparła czoło między piersiami Aśki. - Co dalej?
- Nie mam… - szeptała podnieconym głosem Aśka obejmując mocniej ogon kochanki i wodząc po nim stanowczo. To w połączeniu z udem ocierająca się o kobiecość, której nie mogła ukryć skandalicznie krótka spódniczka rozpalało lędźwie Perki. - … nie mam odpowiedzi. Bezpośrednio nie wejdziemy… musimy… sposobem.
- Tak… - Perka sięgnęła do ogonka Joanny i zaczęła go ugniatać. - Tylko nie wiem co to by miało być bym zrezygnowała z pieszczot na rzecz koszmaru.
- Musi być… jakiś sposób, by doostać się taam…- blondynka naprężyła swoje ciało ocierając się biustem o kochankę. - jakoś podejrzeć bezpiecznie go… Perko… my…- docisnęła udo kobiecości Zosi, gdy ta ugniatała króliczy puszysty ogonek.- ... My ulegamy Zosiu… my możemy też tu utknąć wspólnie realizuując najbardziej wyyyuzdane i niemożliwe fantazje.
- To byłoby złe prawda? - Perka zamruczała. - Na przykład, gdybyś była mężczy…. - Zosia ugryzła się w język. - Zajrzenie tam musiałoby sprawić mi przyjemność.
- Nie nie nie…- zadrżała w panice blondynka, bo choć jeszcze nie stała się mężczyzną, to już pojawiła się wyraźna wypukłość ocierająca o ciało Zosi. I dlatego panikowała
- Wybacz. - Perka sięgnęła między nogi kochanki chcąc zanurzyć palce w kobiecości Asi.
Uwolniwszy ciało blondynki od spodni wpierw nie napotkała owej części ciała. Niemniej ta po chwilę znów się pojawiła, co jednak nie zlikwidowało twardej i imponującej dumy Świergi.
- Nie… nie możemy dać się za bardzo… rozkojarzyć, bo utkniemy. - popiskiwała Joanna.
Perka oderwała się od niej i spróbowała usiąść na łóżku. Zasłoniła twarz dłońmi starając się skupić. Jak niby miała przywołać ten koszmar? Gdyby tylko mogła zobaczyć tamte obrazy przez dziurkę od klucza.
Siedzenie na poduszkach było nieco kłopotliwe z miękkim puszystym ogonem, wymagało nieco wprawy. Podobnie na skupienie na koszmarze nie było łatwe z dyszącą nagą Świergą, której duży męski organ unosił się w górę niczym wieża. Ale… coś się zmieniło. Pojawiły się drzwi.

Perka podeszła do nich i przykucnęła przed dziurką od klucza. Chciała zobaczyć tamtą istotę, zobaczyć tamten koszmar i zrozumieć jak się tego pozbyć. Wyjrzała przez niewielki otwór wypinając się w stronę Asi. Po drugiej stronie widziała mrok i coś jeszcze...drzewa. Ale tak jakby z góry?
- Zosiu czuję twoje pragnienie… - mruknęła Joanna drżącym głosem.
- Niestety nic na nie nie poradzę. - Perka potarła swoją kobiecość własnym ogonem, wywołując w ciele przyjemny dreszcz. Jej wzrok był jednak dalej utkwiony w dziurce od klucza. Kojarzyła taki lot… był w jej koszmarze. Pamiętała strach. Musiała się dowiedzieć czego dokładnie się bała.
Widziała ten lot, ale nie widziała potwora… za to poczuła kobiece palce zaciskające się władczo na jej lisim ogonku, dłoń na swojej pupie… mocne wtargnięcie dużego organu do swojego kwiatuszka. Powoli ale mocno.
- Asiu… naprawdę… się staram. - Perka oparła czoło o drzwi i nie odrywała wzroku od krajobrazu licząc na to, że obraz niebawem się zmieni.
- Wiem… ale nie mogę… pragniesz tego… - jęknęła smętnie miarowymi ruchami bioder napierając na Zosię i przeszywając ją pulsującym organem. Delikatnie ściskając lisi ogon palcami szeptała. - Opieram się ile… na ile jestem w stanie.
W dziurce Zosia dostrzegła kogoś, młodą kobietę uciekającą przez ów las… cel łowów. Obraz zaczął się przybliżać. Jakby pikowała.
Perka jęknęła głośno z całych sił starając się utrzymać wzrok na uciekającej postaci.
- Coś chyba… widzę. - Zadrżała na całym ciele gdy biodra Asi uderzyły o jej pośladki.
- To dobrze… jeśli mam być szcze… ra…- jęknęła Świerga poruszając biodrami. - To bardzo podniecaaa… jace ciuszki. Mam… ochotę zniewolić cię… w podobnym stroju.. Jak się obudzimy.
Gdy blondynka napierała na nią , Zosia poczuła czubkiem kity, twardy karmelek na szczycie miękkiej piersi. A przed sobą widziała wiedźmę która użyła potęgi lasu atakując “drapieżnika” wichurą ostrych jak żyletki liści. Na próżno. Została powalona i… Zosia jakoś nie żałowała tego, że nie dowiedziała co się stało dalej, bo “pod stopami” widziała martwe truchło… zmumifikowanej kobiety.
- Więcej… chcę więcej. - Zosia pojękiwała coraz głośniej. Chciała więcej Asi w swym wnętrzu. Chciała zobaczyć więcej.
- Ppanuj nad… so…- jęknęła głośno blondynka i mocniej naparła powiększajacym się w jej kwiatuszku organem, a chwilę później… druga męskość zaczęła podbijać jej tyłeczek. Wyposażona podwójnie Świerga zwiększyła tempo ruchów bioder. A Perka zobaczyła cienie i światła wokół siebie. Sylwetki… okrążające morderczynię, której oczami patrzyła. Była osaczana.
Zosia krzyknęła gdy poczuła kolejną obecność w swym wnętrzu. To było takie cudowne… Jak długo miała ochotę na taki seks? Jej ogon lubieżnie przesuwał się po piersiach kochanki całkowicie bez kontroli Zosi.
- Jeszcze trochę… kim ona jest? Czemu… czemu nas goni? - Perka musiała się oprzeć ramieniem o drzwi by głowa nie uciekła jej od dziurki przez którą obserwowała całe zdarzenie.
Za sobą słyszała jęki kochanki, czuła po ogonem jej drżące piersi, jak dwa męskie organy miłości przeszywające jej rozpalone otworki, na raz … czuła te intensywne doznania i własny biust uwięziony po bluzką i stanikiem. Tak trudno było nie dać ponieść się tej fali rozkoszy. W dziurce od klucza widziała ucieczkę, ściganie… trwało to rozkosznie długo, nim wreszcie dobiegła do kryjówki ze sforą ludzkich sylwetek za sobą… wtedy dopiero dostrzegła w rozbitym lustrze koszmarne oblicze upiornej staruchy o rudych włosach, piegach… i jej własnych wykrzywionych wiekiem i złem rysach.
- Nie! - Perka oderwała się od drzwi. To nie była ona… nie mogła ich gonić. Nie zabiłaby innej czarownicy. Przerażona skuliła się na tyle na ile pozwalały dwa atakujące ją oręże.

Uwięziona w jej pożądaniu i pochłonięta rozkoszą Świerga nie zauważyła jej reakcji. Raz po raz jej biodra dociskały dwa oręże wypełniając zmysły Perki intensywnymi doznaniami. To nie mógł być tamten koszmar. Nie miała takich zębów… a może. Perka trzęsła się ze strachu i pożądania które wypełniały jej ciało. Musiała zobaczyć kim była tamta młoda czarownica… zapobiec temu. Z trudem przysunęła się do dziurki czując jak zbliża się do szczytu. Znowu widziała tą sekwencję… lot i spadanie na ofiarę. Dociskana władczo do drzwi, przeszywana dwoma taranami kochanki Zosia czuła jak jej biust próbuje się kołysać i… im bardziej przyglądała się swojej ofierze tym mniej wyraźna się stawała… rysy się rozmywały, kolory były trudne zidentyfikowania. Jakby była manekinem bardziej niż człowiekiem.
Perka doszła z głośnym okrzykiem i nagle wszystko zalała rozkosz. Chciała by Asia ją wypełniła. Chciała poczuć to znajome lepkie ciepło. To się spełniło niemal od razu. Dwa ruchy biodrami i Joanna doszła z głośnym jękiem wypełniając bramy Perki trybutem w nieco absurdalnych ilościach. Ten orgazm pozwolił jednak “króliczkowi” odzyskać jasność umysłu, gdy oddychała ciężko po niedawnych figlach.
- I...? - wydusiła z siebie.
- Według snu… tym złem jestem ja… - Perka opadła na usłaną poduchami podłogę. Czuła jak jej głos zaczyna się łamać. To nie było możliwe. - Zabiłam jakąś czarownicę. - Zakryła twarz czując zbierające się pod powiekami łzy.
- Wedle snu… mary sennej w twoim umyśle. Ale ty wiesz, że nie jesteś Wilgą, prawda? Jak dotąd nie wykazywałaś daru proroczych wizji. Czy jakieś twoje sny się kiedykolwiek sprawdziły? - zapytała retorycznie nadal hojnie i podwójnie obdarzona blondynka.
- Nie.. - Perka jednak nie była w stanie powstrzymać łez. Koszmar wrył się jej w głowę przytłaczając wszystkie inne doznania. - Ale jeśli… Wilga powiedziała… że to klątwa… że może się przenieść.
- Niewyszkolona w pełni czarownica, która niewiele wie o swoim dziedzictwie. Też mi autorytet. Klątwy to nie choroby zakaźne … nie przenoszą się przez kontakt. - stwierdziła Świerga sceptycznie.
Perka przytaknęła ruchem głowy starając się powstrzymać łzy. Chciała by ktoś ją przytulił, by ta wizja zniknęła, by ten sen się skończył.
- Wiesz… wystarczyło mnie poprosić. - mruknęła Joanna kucając i tuląc dziewczynę, gdy drzwi utkane ze światła wyrosły z podłogi.
- Jakoś.. - Perka wtuliła się w kobiece ciało. - Bałam się, że odmówisz… Wyjdźmy stąd.
- Nie wiem czemu. Wyglądasz i jesteś kusząca i cudna. I mówię to bez twojego wpływu. - wyszeptała Świerga całując ucho kochanki i wodząc palcami po jej lisim ogonie. - Mam cię stąd wynieść królewno?
Perka uśmiechnęła się, ale z jakiegoś powodu to określenie ją ubodło. Może przez ten jej wybuch. Może przez to, że naprawdę bała się tego, że to co zobaczyła może być prawdą.
- Poradzę sobie. - Pogładziła twarz kochanki i podniosła się powoli z podłogi.
- Dobrze… to chodźmy. Dokąd prowadzą te drzwi? - Joanna nadal obejmowała drżącą Zosię ramieniem.
- Pojawiły się gdy zechciałam by ten sen się skończył… jest spora szansa na to, że do jawy. - Perka uśmiechnęła się słabo do Aśki i podeszła do dziwnego przejścia. - Ale chyba trzeba zaryzykować by się upewnić.

Przeszły. Zosia otworzyła oczy. W zadymionym strychu Jagoda coś szkicowała, a Marylka ucięła sobie drzemkę. Ciało Zosi było zdrętwiałe, a bielizna opinająca biodra przemoczona. Perka podniosła się. Nagle miała niesamowitą ochotę zostać zupełnie sama. Obejrzała się na Asię, o którą opierała się do tej pory plecami. Ta również oprzytomniała powoli przeciągając się.
- Jedna taka jazda wystarczy mi na kilka lat. - mruknęła blondynka, a okularnica spytała cicho.
- Udało się?
- Nie wiem. - Perka wstała z podłogi. - Muszę się przejść.
- Acha… mam iść z tobą? -zapytała cicho malarka.
- Chyba potrzebuję chwili w samotności. - Perka wsunęła dłonie do kieszeni i podeszła do drabiny prowadzącej na niższe piętro. A co jeśli to prawda? Jeśli kogoś zabije? Może powinna była zostać w krainie snów. Miałaby wtedy Patryka, czary, spokój… Westchnęła ciężko i uśmiechnęła się do Wilgi i Świergi. - Zrobię kółeczko i wrócę.
- A ja zrobię kawę… wzmocnioną bimbrem. Tym, który położył Marylkę w wiosce. Przyda nam się to. - stwierdziła blondynka i zwróciła się do artystki. - Popilnujesz naszego śpiocha?
- Dobrze. - stwierdziła cicho Jagoda.
Perka zeszła na dół i przywołała Ducha. Niespiesznym krokiem opuściła domek i ruszyła na swój odświeżający spacer. Gdy tylko oddaliła się od domu weszła w świat duchów. Czując jak dziwne problemy pozostają gdzieś tam w świecie śmiertelnych. Ta głupia wędrówka w sen niczego nie przyniosła… może po za całkiem miłymi wspomnieniami seksu z Aśką… i widoku Patryka w jego gabinecie i uczucia dwóch penisów w jej wnętrzu. Zosia aż zadrżała na to wspomnienie. Będzie musiała pokombinować by przeżyć to na jawie. Tylko… co ma zrobić z tym koszmarem? Nieprzyjemne uczucia powróciły. Wystarczy, że nikogo nie zabije, tylko… co jeśli to jednak nie ona? Nadal nie wiedzą co zrobić z wizjami Wilgi. Westchnęła ciężko i ruszyła w drogę powrotną, widząc pomiędzy drzewami łunę domeny Aśki. W sumie… to chyba może być jakaś czarownica. Może powinna przyjrzeć się lepiej temu szkicowi? Zrobi to gdy Jagoda będzie spała, by jej nie stresować. Podjąwszy decyzje wyszła ze świata duchów i zerknęła na swój telefon. Po chwili napisała smsa do Patryka.

“Ucięłam sobie drzemkę i… śniłeś mi się.”
W dużo lepszym nastroju weszła do chatki.
Słysząc śpiewy...Świergi skierowała się do kuchni. Tam już były wszystkie trzy. Raczyły się kawą z kubków, Ruta i Joanna obficie i w przeciwieństwie do bladej jak ściana Jagody, miały rumieńce. Okularnica popijała drobnymi łyczkami tylko się lekko uśmiechając.
Zosia podeszła do malarki i przysiadła obok niej.
- Wygląda bardziej na bimber z kawą. - Uśmiechnęła się już po swojemu ciesząc się widokiem szalejących czarownic.
- Bo jest… a Świerga wspominała coś o seksownym stroju dla swojej niewolnicy. Myślisz, że trzyma kogoś w piwniczce? Czy może bredzi po pijaku? - szeptała malarka konspiracyjnym tonem i podsunęła Perce kubek pod nos. Ciemny płyn bardziej pachniał alkoholem niż kawą.
Zosia upiła spory łyk.
- We śnie miałam na sobie strój seksownej sekretarki… no i obiecałam, że spełnię fantazję Aśki. - Uśmiechnęła się do Wilgi czując jak alkohol przyjemnie ją bierze paląc przy tym w gardło. - Więc chyba chodzi o mnie.
- Bardzo seksownej? - zarumieniła się mocno okularnica, zapewne wyobrażając sobie to. - Szczęściara.
- Szpilki… pończochy… - Perka opróżniła kolejnym łykiem kubek. - Bardzo obcisła miniówa… przejrzysta koszula i bordowy stanik.
- No to nie dziwię się, że się ekscytuje… - szeptała malarka również śmielej opróżniając kolejny kubek.
- Nawet mam podejrzenie, że znajdzie tu elementy składowe tego stroju. - Perka odstawiła pusty kubek i rozejrzała się za dolewką.
- Myślisz że ma tu gdzieś ? - zapytała cicho artystka, gdy Marylka i Joanna fałszowały unisono jakąś ludową przyśpiewkę z nieprzyzwoitymi wersami. Zaś dłonie Zosi podchwyciły duży dzban wypełniony tą ciepłą i mocno doprawioną “ kawą “.
- Ja się bym bała… ona mruczała o niewolnicy. - dodała cicho malarka na koniec.
- Obiecywała, że będzie to związane z seksem. - Perka dolała sobie i Wildze. - Więc jest spora szansa, że przeżyję.
- Mówiła o klapsach, trzymaniu za włosy, lizaniu ciała… ona jest brutalna w seksie…- pisnęła cichutko zawstydzona dziewczyna duszkiem wypijając swoją porcję. - Ja bym… wolała cię związać… albo pieścić miotełką do kurzu, albo zabawkami…- alkohol najwyraźniej uderzył już okularnicy do głowy, bo śmiało wyrażała swe lubieżne fantazje. - … taką nauczycielkę, sekretarkę albo uczennicę… sprzedawczynię.
Perka także opróżniła swoje naczynie, po czym nachyliła się do ucha Wilgi.
- Jak chcesz mogę się teraz przebrać. - Delikatnie kąsnęła płatek ucha Jagody. - Mamy pewien strój pokojówki.
- Mhmm… Chcesz służyć swojej pani? - zachitotała podnieconym głosem malarka.
- Z przyjemnością. - Perka odsunęła się nieco i uśmiechnęła do Wilgi. - To co? Przebiorę się i przyjdę tutaj?
- Może zostań w sypialni. - zachichotała głupiutko Jagódka. - Pani sprawdzi czy wszystko dobrze posprzątałaś.

Perce aż oczy zalśniły, nie spodziewała się, że malarka wypowie głośno takie prośby. Wstała od stołu delikatnie czując w nogach jak bierze ją alkohol i udała się do sypialni by zmienić kostium na bardziej odpowiedni. Doszła tam bez problemów, a potem zaczęła grzebać w ciuchach artystki, znalazła szybko pakunek z odziedziczonymi ciuchami po prababce, artystce... tyle że kabaretowej. Oprócz stroju pokojówki, były tam inne stroje sceniczne, suknie, gorsety pończoszki, spódniczki, rękawiczek sporo… i wszystko z pierwszej połowy XX wieku, wszystko co w tamtych czasach… potrzebowała dekadencka elegantka.
Perka przebrnęła przez bardziej eleganckie stroje szukając tego co zarówno jej jak i Wildze przypadło bardzo do gustu. Strój pokojówki może nie był jednym z tych, które można było dostać w sexshopach, ale osoba, która go nosiła wcześniej z pewnością była drobniejszej niż Zosia postury. Gdy wcisnęła się w sukienkę, guziczki rozchylały się nieco, a spódnica stanowczo odsłaniała nieco za dużo. Dobrała do tego seksowną czarna, koronkową bieliznę.
[MEDIA]https://i.postimg.cc/5y7rpZrq/str-j-pokoj-wki.jpg[/MEDIA]
Wydobyła z torby czarne samonośne pończochy i przymierzyła jedne ze szpilek Joanny.
Pasowały, odrobinkę miały luzu, ale Perka nie zamierzała w nich tańczyć. Jej ciało kusząco kołysało się przy każdym kroku. Były wiem idealnie. Związała włosy w kok i upięła na nich biały czepek. Na koniec wydobyła mała miotełkę, którą Wilga takze postanowiła zabrać z nimi i przejrzała się w lustrze. Wyglądała bardzo zmysłowo i prowokacyjnie. Łatwo sobie wyobrazić było, że Patryk podszczypuje pokojówkę w gołe pośladki, albo bierze ją na biurku od tyłu. Perka posłyszała cichy śmiech i głośne kroki bosych stóp. Jej “pani” się zbliżała. Wobec tego Zosia postanowiła wejść nową rolę. Przyklęknęła na łóżku wypinając się w kierunku drzwi i zabrała się za zamiatanie wezgłowia.
Słyszała za sobą pijacki chichot Jagody, słyszała ciche kroki. Poczuła jak Wilga opuszkami palców wodzi po jej zgrabnych łydkach rozkoszując się dotykiem jej skóry.
- Co robisz… Zosiu? - zapytała lubieżnia artystka.
- Sprawdzam czy ta miotełka się do czegokolwiek nadaje. - Perka zamruczała pod dotykiem malarki i zakołysała biodrami. Spódniczka nie była w stanie w tej pozie zakryć jej majtek, więc Jagódka mogła mieć całkiem ciekawy widok.
- Niegrzeczna Zosia… nie powinnaś się zająć potrzebami swojej pani? - zamruczała pijana malarka całkowicie pozbawiona oporów. Jej język zaczął wodzić między pośladkami Perki dociskając jej bieliznę do ciała.
- Tak… co mogę zrobić dla mojej Pani? - Perka wypięła się mocniej eksponując swoje ciało na pieszczoty.
- Masz bardzo ładny tyłeczek Zosiu…- Jagoda władczo zsunęła majtki z ciała Perki by musnąć językiem jej nagą pupę. Wodziła ustami po pośladkach i pomiędzy… a dłońmi po udach.
- Chyba chcę zobaczyć… więcej ciałka Zosi. - mruczała cicho.
- A któraś część szczególnie Panią interesuje? - Perka zadrżała od tych pieszczot. Skąd nagle w Wildze tyle śmiałości? Czyżby przez alkohol?
- Nóżki są ładne… takie jakie są… tu zobaczyć chcę… - sięgnęła między uda dłonią na oślep dotykając jej łona. - Cycuszki winna też Zosia pokazać, czy aby miękk… mokra jesteś Zosiu. To nie… dobrze wychowana pokojówka winna być pruderyjna. - niewątpliwie przez Jagodę mówiło pożądanie upojone alkoholem. - Może powinnam cię związać i ukarać?
I erotyczne fantazje.

Perka przewróciła się na plecy i rozchyliła nogi sprawiając, że spódniczka podciągnęła się i odsłoniła nagie łono. Sięgnęła do góry sukienki i rozpięła pierwsze guziki odsłaniając swój stanik.
- Wybacz Pani.. z pokorą przyjmę karę za swoje zachowanie. - Jej lubieżny uśmiech ani trochę nie pasował do słów, które wypłynęły z ust.
Przyglądając się widokom klęcząca Jagoda masowała własny biust w podnieceniu. Sweterek zaczął jej w tym przeszkadzać, więc zabrała się za jego zdejmowanie… powoli i niezgrabnie, bo ręce się jej plątały, a ona nie mogła oderwać wzroku od ciała kochanki w wyuzdanej pozie.
Perka rozpięła górę sukienki, aż do momentu gdzie znajdował się pasek z fartuszkiem i przesunęła miotełką po swojej odsłoniętej skórze.
- Jak przy takich widokach można nie być mokrym, Pani? - Wyszeptała lubieżnie śledząc działania kochanki.
- Ale to ty jesteś śliczna… - mruknęła przygryzajac dolną wargę Jagoda… naga od pasa w górę nie licząc stanika, różowego i półprzejrzystego.
- Pokaż swojej Pani jak lubisz się dotykać Zosiu. - wymruczała lubieżnie.
- Tak Pani. - Zosia odłożyła miotełkę między własnymi piersiami, tak że piórka uroczo przyozdabiały ujęte koronką krągłości i sięgnęła dłońmi w dół do swojej kobiecości. Jedną dłonią rozchyliła wargi, a drugą zaczęła drażnić wrażliwy punkcik. - Tu.. tu jest bardzo przyjemnie, Pani.
- Tak… - szeptała podnieconym głosem malarka, nachylając się by przyjrzeć się lepiej. Jej własne dłonie zaciskały się na jej sprężystych piersiach. Wyglądała jak uczennica pobierająca nauki od swojej mentorki.
- Lubię też… gdy wkłada się we mnie różne rzeczy, Pani. - Perka coraz bardziej rozpalona tą zabawą, zaczęła delikatnie drżeć.
- Mów więcej Zosiu…- wymruczała podnieconym głosem kochanka, pospiesznie acz niezgrabnie podciągając długą spódnicę. Wyuzdane zachowanie i wstydliwie wyznania rozpalały Jagodę. Zaczęła też wodzić wzrokiem po miotełce i jej długim twardym trzonku.
- Może Pani pokażę? - Perka uniosła dłoń, którą tylko przytrzymywała swój kwiatuszek i podniosła miotełkę. - Choć… chyba przydałaby mi się Pani pomoc. - Zamruczała lubieżnie prężąc się na łóżku.
- Jaka pomoc? - wymruczała Jagoda już z jedną ręką poruszajacą się pod spódnicą w sugestywny sposób.
- Nakierować miotełkę. - Zosia skierowała pióropusz w stronę Jagódki i przysunęła miotełkę do swojej pupy. - Gdyby pomogłaby mi Pani mi ją wsunąć.
- Tttam? A zmieści się? - mimo tego pytania Zosia poczuła napór twardego przedmiotu powoli wciskającego się w bramę perwersyjnych doznań. Tym silniej, że drewniana rączka była karbowana dla pewniejszego uchwytu.
- Jeśli to pani… - Perka jęknęła. - … to wszystko tam wejdzie. - Powróciła do przerwanej pieszczoty kwiatuszka, pozostawiając miotełkę w dłoni Jagody.
Ta jedną rączką, niewprawnie acz powoli podbijała ten niegrzeczny zakątek” pokojówki“, sama dotykając się pod spódnicą. Niestety, choć łatwo było się domyślić po unoszących się w głośnym oddechu piersiach co tam robi, to ciężko było dojrzeć. Tym bardziej, że drewniany intruz ruszając się skupiał zmysły Zosi wokół siebie.
- Tak Pani… mocno… każe swoją niegrzeczną sprzątaczkę. - Zosia napierała biodrami na miotełkę. Wiła się na łóżku wsuwając palce w swoją kobiecość.
- Mhmm… odsłoń całkiem… niegrzeczne piersi. - Jagoda pobudzana widokami i własnym dotykiem mocniej napierała miotełką i energiczniej poruszała ręką pod spódnicą.
- Tak Pani. - Perka sięgnęła do swojego stanika i podciągnęła go ku górze odsłaniając swoje dwie krągłości. Czuła, że zbliża się do szczytu i wsunęła we własny kwiatuszek kolejny palec.
- Są śliczne… jak dwa jabłuszka, aż chciałoby się w nie wgryźć. - wysapała pobudzona Jagoda rumieniąc się i nie zaprzestając szturmów na pupę kochanki. Sama była już na krawędzi.
- Tak Pani! - Zosia krzyknęła głośno dochodząc i wygięła się w łuk na pościeli. Nie przeywając dotykania siebie malarka oglądała to przedstawienie z pożądliwością i zachwytem. Po czym sama zgięła się wpół dochodząc nagle i z głośnym jękiem.
- Jesteś prześliczna … Zosiu. - wymruczała.
- Ty też Pani… i zaszczytem byłoby dla mnie zobaczyć cię nagą. - Perka uśmiechnęła się do kochanki przesuwając wzrokiem po jej ciele i zawieszając go na jej dłoni ginącej pod spódnicą.
Jagoda zachichotała głupawo i zarumieniła się.
- Nie mogę. To nieprzyzwoite. Ale ale… gdybyś ty pierwsza zachęciła mnie rozbierając się do naga Zosiu, to może, może…- droczyła się.
- Jeśli moja Pani sobie tego życzy. - Perka przyklęknęła na łóżku pozostawiając miotełkę w swojej pupie i rozpoczęła mały pokaz dla Wilgi. Powoli rozwiązała fartuszek na plecach prężąc przy tym swoje piersi, po czym gdy ten wylądował na łóżku rozpięła do końca sukienkę. Materiał zsunął się z ramion i Zosia klęczała przed swą “Panią” już jedynie w podciągniętym staniku, czepku, pończochach, szpilkach i piórkami majaczącymi między udami. Perka rozpięła stanik i odrzuciła go na bok. - Czy mam zdjąć też resztę, Pani?
- Za chwilę… - teraz bowiem dwie dłonie pochwyciły krągłe piersi pokojówki masując je i ocierając je o siebie. Jagoda bawiła się nimi z fascynacją małej dziewczynki. - Są cudowne.
- I w całości należą do Pani. - Perka zakręciła radośnie pupą niczym piesek. Poczuła jak miotełka poruszyła się w jej wnętrzu, a piórka połaskotały pośladki.
- Mhmmm… mam ochotę je mieć. - wymruczała Jagoda nachylając się i liżąc twarde szczyty miętoszonych piersi.
- To wspaniałe Pani… - Perka ponownie poruszyła biodrami i znów… ta miotełka okazywała się być niesamowicie przyjemną zabawką. - Czy.. czy mogę cię dotknąć, Pani?
- Nie… jeszcze nie… jestem grzeczna. - zełgała ssac twardy karmelek zdobiacy jej pierś. - Poza tym… jakbyś chciała mnie dotknąć?
- Ja… jestem sprzątaczką… chciałabym wymyć Panią… każdy zakamarek. - Perka pomrukiwała zadowolona. Nie mając co zrobić z dłońmi sięgnęła do miotełki i zaczęła nią poruszać.
- Ale ja tam jestem bardzo brudna… moje mokre majteczki lepią się do ciała. - pomrukiwała Jagoda kąsajac nagi biust Perki.
- Możesz mnie rozebrać Zosiu… i zrobić mi przyjemnie. - jęknęła w końcu cichutko.
Perka sięgnęła do spódnicy Jagody i zsunęła ją w dół.
- Pani nie jest brudna… Pani jest umorusana w najsłodszym nektarze świata. - Perka wyszczerzyła się i sięgnęła pod majteczki Wilgi. - Z przyjemnością go spiję.
- Taka Zosia uczynna… - zachichotała Jagoda kładąc się na łóżku w półprzeźro staniku i podobnych majteczkach. Odparła się stopami o łóżko i uniosła biodra ułatwiając zdjęcie bielizny.
Perka zsunęła przemoczone majtki swojej Pani i od razu przystąpiła do porządków. Jej język wędrował po rozpalonej skórze ud i wargach malarki nie zanurzając się jeszcze.
Ta oddychała pospiesznie poddając się pieszczocie i głaskała dłonią pokojówkę po głowie. Lekko napierała podbrzuszem na kochankę.
- Bądź bardzo dokładna w sprzątaniu, bo cię ukarzę. - zachichotała cicho.
- Dobrze Pani. Wykonam każde polecenie. - Język Perki zaczął delikatnie wodzić po płatkach Jagody zlizując każdy ślad wilgoci.
- Kkażde ? - zapytała rozpalonym głosem Jagoda, uniosła lewą nogę i przesunęła stopą po boku kochanki i zaczęła delikatnie trącać nią piórka wystające z tyłeczka, a przez to poruszyła lekko samą rączką tkwiącą w pokojówce.
- T..tak Pani. - Perka przerywała pieszczoty na jak najkrócej. Dotarła do wrażliwego punktu. Jagody i zaczęła go bardzo dokładnie myć nie chcąc zaniedbać żadnej fałdki. Drażniona pupa przyjemnie podniecała zachęcając do starannej pracy.
- A jakie wyuzdane rzeczy… robiłaś Zosiu… opowiedz swojej pani... - jęknęła Wilga prężąc się pod wpływem. Jej dłonie spoczęły na własnym biuście masując go, gdy stopa co chwilę muskała miotełkę.
- Nie chce… przerywać… mycia pani. - Każde słowo akcentowało długie liźnięcie.
- Głębiej języczkiem. - pisnęła cicho Pani i lekko zadrżała. - Tylko nim.
Perka bez słowa wykonała polecenie sięgając jak najgłębiej. Smakowała wilgotne i rozgrzane wnętrze kochanki, słysząc jej nerwowy oddech i czując przypadkowe muśnięcia miotełki. Wilga była blisko, gdy dociskając władczo dociskała twarz kochanki do łona. Perka zgodnie z obietnicą była delikatna i jej ruchy mimo, że jak najgłębsze były powolne i ostrożne.
Głośny jęk i naprężenie się ciała oznajmiło Zosi, że jej “Pani” doszła i intensywnie. Zresztą oznaki tego sama posmakowała.
- Może… może… teraz rozbierzesz się już całkiem do naga… Zosiu? - zasugerowała cicho Wilga przyglądając się kochance między swoimi udami. Po czym zadecydowała łaskawie.
- Miotełkę możesz zostawić. Jeśli chcesz.
- Jeśli moja Pani tego sobie życzy. - Perka zdjęła czepek, a po nim szpilki i pończochy. Zakręciła pupą poruszając miotełką niczym ogonkiem. - Co teraz moja Pani?
- Myślę że chcę cię podotykać. - zachichotała cicho malarka muskając nieśmiało uda rudej kochanki, gdy obie usłyszały głos Ruty.

- Tu się ukryły nasze ptaszki. - Marylka była naga, pijana i podniecona… podobnie jak obejmująca ją Świerga.
- Nieładnie tak bawić się bez nas. - dopowiedziała blondynka i zmarszczywszy brwi spytała. - A w co w ogóle się bawimy?
- W dotykanie mnie… warunek. Pani rozkazuje. - Wskazała na Jagodę. - I ogonek musi zostać. - Zamachała pupą eksponując miotełkę.
- Może być. - dwie czarownice podeszły do łóżka i wdrapały się na nie osaczając Perkę ze wszystkich stron.
- Wy dotykajcie… ja popatrzę… narysuję może?- to pytanie było bardziej Zosi, bo Świerga już całowała szyję rudej czarownicy brutalnie ściskając jej pierś, a Ruta lizała drugą sięgając palcami do kobiecości Perki i poznając tę jaskinię pożądania ciekawskimi opuszkami. A sama Pani przyglądała się temu z wyraźnym podnieceniem.
- Pani może robić co chce. - Zosia zamruczała z zadowolenia.
Tyle że Pani nie miała ochoty odrywać oczu od molestowanej służki. Zamiast tego sama zaczęła pieścić swój wrażliwy punkcik paluszkiem. A Perka czuła jak rozgrzane figlami ciało stało się zabawką w rękach dwóch czarownic , jak jej piersi są ściskane i lizane, jak między udami figlują palce Ruty, a… Świerga chwyciła za miotełkę, a choć nie próbowała jej wyjmować to… poruszała nią… sprawiając że karbowana rączka znów przyjemnie drażniła wnętrze Zosi.
Perka jęknęła głośno gdy na jej tylny otworek znów przypuszczono atak.
- Jak dobrze. - Zaczęła się poruszać nabijając się na palce i miotełkę. - Czy… czy ma Pani jakieś życzenie?
- Jja..nie wiem…- pisnęła bawiąca się paluszkami w swoim intymnym zakątku malarka.
- A ja wiem…- szeptała blondynka. - Ruta… przejmij pałeczkę, ja zajmę się Panią.
Podkradła się na czworaka do podnieconej i przerażonej Jagody, mruknęła. - Nie martw się, będę delikatna… i wypinając pupę w kierunku pozostałych dwóch czarownic pochyliła się i zaczęła lizaś lono Jagody. Wilga początkowo popiskiwała ze strachu, by następnie jęczeć z rozkoszy. A Perka przyglądał się temu, czując jak tyłeczek podbijany miarowymi ruchami dłoni Marylki, która poruszała miotełka i pieściła ciało Zosi pocałunkami na piersi i palcami poruszającymi się w jej kwiatuszku.
Perka podsunęła się i sięgnęła językiem do kwiatu Asi. Także była delikatna, powoli przesuwając językiem po wilgotnej kobiecości.
Świerga zamruczała zmysłowo i mocniej wypinając tyłeczek zacisnęła dłonie na udach mocno rozchylając nogi pojękującej Jagody. Malarka odchyliła się do tyłu wypinając do góry biust i pieszcząc go jedną dłonią poddawała się językowi pieszczącej ją blondynki. Ruta zaś zostawiła w spokoju kwiatuszek Perki. Teraz i tak jej było niewygodnie tam sięgać. Zamiast tego zabrała się za całowanie i lizanie pleców Zosi i powolnych ach mocnych ruchach karbowanej rączki w pupie rudej kochanki. Perka czuła jak myśli umykają gdy otoczona kochankami oddawała się przyjemności. Czując jak zbliża się do szczytu przywarła mocniej ustami do kwiatu Aśki ssąc go mocno.
To było jak reakcja łańcuchowa.Najpierw ekstaza wstrząsnęła ciałem Zosi, potem intensywnie doszła Joanna, następnie Jagoda krzyknęła z rozkoszy.
- Mam nadzieję, że jeszcze nie wymiękacie. - zachichotała lubieżnie Marylka. - To dopiero początek.-
I miała rację.
 
Aiko jest offline