25-10-2018, 21:00
|
#184 |
| Zaza popatrzyła w stronę schodów i na ‘wejście’ do dalszej części. - Dobrze teraz ja poprzoduję - powiedziała i ostrożnie zaczęła przemieszczać się dalej w stronę domniemanego wejścia, stąpając po już wiadomo że zdradzieckim gruncie. - Nawet nie myśl, że pozwolę ci iść samej z przodu. To też część moich zadań. - Mnich ruszył razem z zielonoskórą. Dziwnie układający się śnieg zdradził szpicy miejsce pułapki. Znajdowała się naprzeciw drzwi, lecz można było do nich dojść po wąskim, szerokim na stopę, przejściu z obu stron pułapki. Idący przodem zatrzymali resztę, i pokazali miejsce w śniegu. - O ile ktoś umie to unieszkodliwić to musimy obejść tam lub tam - Pokazała trzem towarzyszom za nimi przejścia zielonoskóra. - Mam pewną wiedzę z zakresu mechaniki, więc pozwólcie, że spróbuję swoich sił - odezwał się alchemik, po czym zdjął plecak i koszulkę kolczą, by nie utrudniały mu ruchów, po czym podał je półorczycy - Zazo, będziesz tak uprzejma i przechowasz chwilowo mój ekwipunek? Lepiej, żeby nic wybuchowego nie wypadło mi w trakcie - dodał z uśmiechem. |
| |