Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2018, 21:55   #156
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Piastiańskiego alchemika ogarnęły te same uczucia co wtedy gdy jego młodsi bracia coś zmalowali- chronić dzieciaki i załagodzić złość dorosłego. Albo odciągnąć dorosłego od dzieciaków.
Wziął od Stefana kieliszek z ponczem, by potem powiedzieć wesoło:
- Ojcowie z reguły są problematyczni czyż nie, Mości Korowiewie? Choćby przez kwestie biologiczne- matki wiedzą, że są w ciąży, więc mają jak się przywiązać do rosnącego w nich nowego życia. A ojcowie? Nawet nie znają momentu kiedy zostają ojcami. Niejeden nie wytrzymuje poznania prawdy. JA się stosunkowo niedawno dowiedziałem, że facet który mi rozkazuje nawet nie jest moim ojcem. W sumie powinienem się był tego spodziewać, skoro się tak różnie od reszty…. A mojego świętej pamięci ojca Radziwiłła to nawet nie poznałem -przykrył dłonią twarz dramatycznie, by dodać: - Jest tutaj na sali wasz przyjaciel z wnukiem? Czy można wiedzieć kto to? -uśmiechnął się czarująco.
- I tak i i nie, to bardzo złożona kwestia, nieprawdaż? W końcu wielu z nas nosi tyle masek, że czasem sami nie wiemy kim jesteśmy - rzekł Korowiew łagodnym głosem Edward Elric popatrzył na niego, na Stacha i Stefana coraz bardziej mrużąc oczy.
- Trzech cwaniaków się zebrało. Zawołajcie Roya, to razem będziecie mogli kabaret zakładać! - wycedził Ed.
- Zaiste, nie poznał pan. Jednak widzę, że pana wuj był całkiem jak ojciec dla pana. Może to i dobrze? A nie chciałby waćpan w miesiącu miodowym zwiedzić bezmiaru Tungusk? Albo wybrać się do źródeł rzeki Martwej, gdzie do kraju mamutów blisko - Zapytał Rycerz Smoka.
- To pewnie byłaby bardzo wesoła wycieczka - rzekł Stalowy Alchemik.
- Pan też jest zaproszony panie Edwardzie. Dawne Carskie archiwa skrywają sekrety, o jakich się panu nie śniło, warto by też rozmówić się z plemionami z Tunguski i Tatarstanu
- Nikt nie każe panu Edwardowi uczestniczyć w rozmowie jak nie chce -skwitował Piastiański alchemik zapalając papierosa. Starał się przy tym podkreślić swoją dorosłość i nonszalancję. A przynajmniej te z których winien być znany Stanisław Radziwiłł. - Brzmi jak zaiste interesujące miejsce. Co do wuja… Rozumiem, że chodzi o tego gburowatego Siergieja, a nie o tego zdegenerałego alkoholika? -wskazał na stolik przy którym Jakub wygłaszał żale nad swoim małżeństwem na zmianę próbując upić siebie albo słuchaczy.

Mógłby przysiąść, że słyszy “Małżeństwo to wymysł kobiet dla pozbawiania nas nie tylko wolności, ale i godności!”
Wypuścił dym papierosowy w elegancki sposób:
- Wuj ma przede wszystkim mocne poczucie… Obowiązku. I to jego jedyna zaleta. W po za tym jest Tępak, którego upór uniemożliwia dojście jakiejkolwiek wyższej myśli czy uczuć . Bez krzty ogłady, dobrych manier, czy... No Ciemnogród i zabobon robią swoje. Nie jego wina... - miał uczucie jakby przy każdej obeldze bił Siergieja. Wręcz czuł ciepło bitej skóry na własnych dłoniach.
“Kłamca”
“Kto zaglądał pod łóżko jak się bałeś nocnych potworów? Kto ci pozwolił czytać książki tej twojej matki alchemiczki zamiast je spalić? Kto cię zabierał do znachora ilekroć byłeś chory? Kto twierdził, że jesteś od niego mądrzejszy?”

- OD zawsze wiedziałem, że jestem stworzony do innych rzeczy niż reszta rodziny. Po prostu do nich nie pasowałem.
Edward parsknął
- Przynajmniej nie porzucił was i waszej matki by robić tylko sobie znane rzeczy, zostawiając was z… tym co po sobie zostawił - warknął groźnie.
- Patrząc na mojego kuzyna po kądzieli Mirka i jego ojca, to jakby jego stary dał nogę mogłoby wyjść na dobre… - skwitował Nowicki. - No cóż rodziców się nie wybiera… -wzruszył teatralnie ramionami.
- Uspokójcie się moi młodzi przyjaciele! Bywa i tak w życiu, że ludzie doceniają to co utracili z czasem… Lub nie doceniają ile rodzic może zrobić dla potomstwa. Widziałem wojownika, który oddał ostatnią kromkę chleba, znam kobietę, która boi się zaufać miłości, by nie przyćmić tej jakiej czuła do męża. - Popatrzył na Stacha przenikliwie - Myślała, że pokocha człowieka, który udał się do samego serca zimy, przebył rzekę, której wody zabijają i unikał bestii z zapomnianych wieków. To wszystko uczynił dla córki, mądrego i prawego dziecka. Z tego co słyszałem, wyrosła na piękną kobietę, oddała serce temu, kto najwyraźniej na nie zasługiwał bardziej… niż inni, ale umarła ocalając życie synowi
Stanisław starał się rozluźnić
- To bardzo imponująca opowieść, panie Korowiew. Te metafory tchną taką baśniowością…
- Bo czy życie no nie baśń czy albo jaka inna sztuka, której koniec nie jest zawsze ten sam? - Zapytał mroczny rycerz.
- O czym wy tu kurwa gadacie? - Edek czuł się ignorowany.

- Zaiste każde życie ma w sobie materiał na opowieść… Stanisław westchnął filozoficznie A korzystając z faktu, że w pobliżu nie ma nieletnich. I w sumie dlatego, że Edward zachowuje się jak 6-latek domagający się uwagi postanowił zamanifestować swoją dorosłość zapalając papierosa. Zerknął jeszcze czy ojciec jest wystarczająco daleko, by nie zauważyć, że jego pierworodny pali:- Ale panie Edwardzie, spodziewałem się po was większej otwartości umysłu… Nie mówiąc o większej podzielności uwagi. Ale wracając do tematu, mości Korowiewie, to jak się nazywa wasz przyjaciel? Może będę w stanie Wam pomóc?
“I ewentualnie dam tego kogoś na żer… Mogę się założyć, że ten wnuk to Twardy… [/i]- pomyślał Nowicki.
- Krirsperan mu było. Człek bogaty i uczony, który miał nieuleczalnie chorą córkę, i udał się na najdalszą północ… Tam otrzymała pomoc, a jakże! Ale ona i jej ojciec zapłacili pewną cenę… Moim zdaniem niewielką. Moja przyjaciółka, Izabela, także wdowa bardzo się z nim zaprzyjaźniła - rzekł, a oba Elriki wpatrywały w Stacha bardzo przenikliwie.
Piastiański alchemik miał wrażenie, że w jego umyśle zwrot “O KURWA” wykonał podwójne salto nim wrócił na nogi. Podejrzewał, że zrobił to z głupawo uprzejmym uśmiechem na twarzy jaki u siebie wyszkolił przy naukach madame Christmas.

“KRISPERAN” -no ilu kretynów mogło mieć tak na imię?! Przecież sam o to spytał ojca, gdy miał iść do Komunii i przeczytał, że jego pełne imię to “Stanisław Krisperan Nowicki”.
-” A tak miał na imię twój dziadek. Według mnie i twojej matki jakiś kościelny musiał źle wpisać imię “Krzysztof”, lub “Kryspian”, a rodzina udawała, że tak miało być by nie wypaść na idiotów. Że nowocześnie, czy coś... I większość ludzi robiła na tym imieniu błędy. Nie poznałem człowieka, ale z tego co słyszałem, to był typ co to się strasznie męczy, żeby ludzie się z niego nie nabijali. Więc pewno tylko postępował głupiej… - Siergieja Nowickiego widocznie bardzo bawiła ta historia. I że go cieszyło, że w życiu nie poznał teścia . Zaraz się opamiętał widząc minę swojego pierworodnego: - Ekhmm... No ale twoja mama bardzo go kochała. Mówiła że był bardzo mądrym i uprzejmym gentlemanem. No i bardzo jej zależało, żebyś dostał imię po tamtym dziadku. A że trudno odmówić kobiecie, która właśnie została matką twojego dziecka… A tutaj by się marnie przyjęło… No to wytargowałem ci imię “Stanisław”, a tego “Krisperana” na drugie. No bo dobre imię, skoro rośnie z tobą, nie Staś?”

Piastiański alchemik po raz kolejny podziękował w myślach ojcu, że nie dał się swojej durnej żonie by nadać synowi imię typu “Krisperan”. Stanisławowi pozostało udawać głupiego, by uniknąć podejrzeń i wyciągnąć od Korowiewa czy na pewno chodzi mu o Krisperana Ossolińskiego:
- To “Krisperan to dość nietypowe”… -spojrzał w sufit jakby nic nie wiedział. - No to ułatwi śledztwo...- zaklaskał - Będzie łatwiej znaleźć! Tylko, czy “Krisperan” to nazwisko czy imię waszego przyjaciela? I czy mam rozumieć, że wasz przyjaciel opuścił ten padół łez, że nie ma go tutaj z wami?
- Oh, żyje choć nie ma się najlepiej. Nadal pyta o córkę, kiedy wróci z Carewa, gdzie pobierała nauki. Ale jak mu się daje miotłę to zamiecie, herbaty naparzy, kotu obiad ugotuje. A jeśli o kotach mowa - wskazał na Jakuba wpuszczającego kota. Było to wielkie czarne kocisko o mądrym spojrzeniu.
- Moja przyjaciółka, Izabela de Manticore wysyła mu czasem prezenty… Ale ma tyle na głowie
- Rozumiem, że wasz przyjaciel przeżył dość niedawno… “załamanie nerwowe” i jest na rekonwalescencji? -skwitował Stach, a kątem oka zlustrował kota, którego Stryj spróbował pogłaskać..- Z Madame de Manticore zdarzyło mi się rozmawiać na aukcji i paru spotkaniach towarzyskich. Wydawała mi się intrygującą kobietą
- Zaiste, intrygująca… - rycerz Zakonu uśmiechnął się tajemniczo - Ale na szczęście mojemu przyjacielowi towarzystwa dotrzymuje gromadka dzieci i wnucząt - rzekł i popatrzył na Stacha - To żart… Być może - poklepał Stacha po ramieniu. Tymczasem dziadek coś tłumaczył Mustangowi, który trochę nieprzytomnie uśmiechał się i kiwał głową, Jakub postawił kota na krześle i patrzył nieco osłupiały jak ten nalewa sobie wódki do kieliszka i pali papierosa, aż w końcu sam napił się ulepszonego ponczu, Sergiej podszedł do Stach.
- Jakiś jesteś ponury synu jak na twój wieczór kawalerski… Wiem, że to nie jest prawdziwy ślub, ale przynajmniej bawić się powinieneś jak by był prawdziwy, - rzekł cicho - podał synowi szklankę z ponczem...
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline