Hassan skierował konia w stronę megalitycznej budowli, jednak nie przerywał komukolwiek modlitwy, wiedząc, że nie było to mile widziane w zasadzie w każdym, cywilizowanym społeczeństwie. Zamiast tego spokojnie spróbował objechać budowlę, próbując znaleźć miejsce aby wjechać na teren tej prymitywnej w jego mniemaniu świątyni, lub zobaczyć, czy nie ma gdzieś miejsca na zostawienie przed wejściem do niej wierzchowca, bo również czuł, że wjeżdżanie koniem do świątyni będzie widziane równie źle, co przerywanie w modlitwie. Zamierzał zostać zauważonym, i spokojnie poczekać, aż ktoś z wewnątrz się opowie.