26-10-2018, 13:31
|
#105 |
| Retrospekcja Lieselotte weszła do stodoły i spojrzała na wiszące truchło jelenia. Uśmiechnęła się nieznacznie: "No, no. Spisali się." pomyślała. Przeszła obok zdobyczy i skierowała się w stronę jej osiołka. Zwierze podniosło głowę i bacznie obserwowało maginię, która zatrzymała się przed nim i skrzyżowała ręce na piersi.
- Pewnie jesteś głodny? Głupio ci teraz za wczoraj, co? - Lieselotte zrobiła obrażoną minę, lecz wytrzymała tak tylko chwilę. Westchnęła głęboko, gdy wreszcie spojrzenie głębokich oczu Uparciucha ją złamało - Uh, no dobra, zaraz cię nakarmię.
Nekromantka wyciągnęła ręce w stronę juków, jednak od razu je cofnęła. Nie chciała się dodatkowo brudzić, nie można tu było liczyć na balę gorącej wody, a obmywać się w zimnej wodzie ze studni nie miała zamiaru. Ponownie westchnęła:
- Ale będziesz jeszcze musiał chwilę zaczekać - powiedziała do zwierzaka, ujęła w dłonie suknię i potruchtała do wyjścia. Osiołek pożegnał ją jeszcze prychnięciem - Słyszałam to!
Na zaskoczone spojrzenia towarzyszy rzuciła tylko krótkie "Nie mam czasu!" i wbiegła do chatki. Otworzyła swój plecak, szukając komponentów do zaklęć i natrafiła na swoje racje żywnościowe. Posmutniała, gdy przypomniała sobie w jakiej sytuacji znajdują się ich gospodarze. "Tanasha tak się ucieszyła, gdy Allayn dał jej jednodniową rację. A i tak nas przyjęli i nakarmili...". Pamiętając gdzie dziewczyna schowała podarunek zaklinacza, wzięła wszystkie swoje racje żywnościowe i je także umieściła w szafce.
Niecały kwadrans później była z powrotem w stodole, gdzie jej niewidzialny sługa podawał owsa Uparciuchowi.
- No, no, nie złość się już tak na mnie - powtarzała do osiołka.
Lieselotte spojrzała zdziwiona na Shillen:
- Ludzi słońce tak nie oślepia jak twój lud - zaczęła tłumaczyć jak do dziecka - Półmetrowy ptak wlatujący nagle do pomieszczenia będzie daleki od bycia subtelnym. Zresztą, Hassan chyba wybrał już nieco mniej skryte podejście - zachichotała i ruszyła w stronę wojownika. |
| |