Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2018, 15:43   #224
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Mieli unikać walki, wiedzieli o tym, ale nie mogli tak zostawić kilku orków za swoimi plecami. Przygotowali zatem swoje bronie i samych siebie do kolejnej potyczki. Ryś miał nadzieję, że reszta zrozumiała założenia jego planu pokazane kilkoma gestami. Towarzyszący im krasnolud najwyraźniej tak, bo ustawił się cicho pod drzwiami i kolejno pokazywał coraz mniej palców jednej dłoni. Gdy skończył odliczać, pchnął drzwi, które ze skrzypnięciem otwarły się na oścież. W środku, przy okrągłym stole, siedziało czterech orków. Zaskoczeni, stracili ułamek sekundy, nim zerwali się wyszarpując zza pasów poszczerbione szable. Trzech wojowników, w tym jeden ubrany w zardzewiałą kolczugę i z tarczą w ręce, ruszyło do drzwi. Czwarty stwór, przygarbiony bardziej niż inni i z pomarszczoną skórą, mamrotał coś zza stołu.

Camden strzelił pierwszy, trafiając najbliższego z orków w klatkę piersiową. Strzała utkwiła głęboko, a pęd pocisku rzucił potwora na stół. Nim Ryś puścił napiętą cięciwę, usłyszał krzyk Iskry. – W szamana! – Szybko przesunął łuk nieco w bok i strzelił. Strzała mknęła prosto do celu, ale w ostatniej chwili skręciła lekko i minęła starego orka. Młoda czarodziejka zaklęła szpetnie i skierowała wyprostowane palce na szamana. Iskierki zatańczyły wokół jej dłoni, a magiczny pocisk wbił się w cel wypalając w nim sporą dziurę.

Do pomieszczenia wskoczyli Liward z Keą. Wojownik zablokował cios wroga i wyprowadził skuteczny kontratak raniąc orka. Półolbrzymka chciała zasłonić się jakoś tarczą, ale zapomniała, że nie ma już w ręce swojej wielkiej pawęży. Ork, wyglądający na przywódcę stada, ciął szablą przez jej bok. Krzycząc z bólu, Kea przykucnęła na jedno kolano.

Ich towarzysze wpadali kolejno do pomieszczenia. Strzelcy odrzucili łuki i ruszyli na pomoc rannej towarzyszce. Camden poczuł naraz jak coś ściska mu gardło w potężnym uścisku i zrozumiał, że jest celem magicznego ataku. Zacharczał i splunął krwią, ale poczuł ulgę natychmiast po kolejnym zaklęciu Iskry. Szaman padł wznak z oczami wypalonymi magią. Sprawiło to jednak, że Ryś sam doskoczył do orczego przywódcy. Jego cios ominął tarczę przeciwnika i ostrze włóczni wbiło się przez metalowe kółka pancerza w brzuch stwora. Ten zawył z bólu i nie był w stanie uchylić się już przed atakiem Camdena, którego miecz rozpłatał mu gardło. Tuż obok Liward poczekał, aż jego przeciwnik odsłoni się, po czym jednym mocnym uderzeniem ściął mu głowę. Fungi tymczasem dobił nożem orka trafionego wcześniej strzałą.

Całe to zdarzenie trwało nie więcej, niż kilkanaście sekund, ale znacznie pogorszyło ich sytuację. Kea łkała próbując zatamować upływ krwi, a Camden spluwał krwią zalewającą mu usta. Iskra, choć kręciło jej się w głowie, szykowała siły na rzucanie leczniczych zaklęć.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline