Walter zwinnymi, kocimi ruchami przemknął pomiędzy namiotem a rozrzuconymi rzeczami. Tym samym niezauważenie zostawił otwartą linię i ranną Leo na pastwę stworów. Na jego szczęście zombie zaczęły się cofać...
~Następnym razem muszę pomyśleć zanim coś zrobię~
Widząc zdenerwowanie Barona, starał się nie wchodzić mu w drogę. Mimo to i tak została mu przydzielona praca. Tak jest!- powiedział, po czym ruszył do roboty. Sprzątał rozwalone przedmioty, zwijał namioty. W międzyczasie po jego głowie chodziła myśl, jak wydostać się z kotliny. -A może przejść górą?- powiedział do siebie, rozglądając się po zboczach. |