Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2018, 13:40   #26
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Musiałby być ślepy by nie dostrzec, że kłódka, którą starannie zamknął wieczorem, jest otwarta. I nie trzeba było być prorokiem, by przewidzieć, co się zobaczy po otwarciu skrzyni...

- Jakiś suczy syn ukradł szkatułkę - powiedział.

Co dziwniejsze, zniknęła również Ruth, a to było co najmniej dziwne. A nawet i podejrzane.

- Nie mogłeś pilnować? - zwrócił się z pretensjami do Novio, który, jako że był psem, powinien okazać więcej czujności.

Pies nie odpowiedział, a jedynie opuścił łeb...

- Potem dokończymy rozmowę - zapewnił Tanyr.

Jako że skrzynkę należało odzyskać, wypadało wyjść na zewnątrz i przepytać kapitana i resztę załogi. W tym i tych, co robili jakieś zamieszanie na pokładzie.


Plany to jedno, ich realizacja to coś całkiem innego. Jakiś dowcipniś zamknął i zablokował drzwi, prowadzące na pokład. Ponieważ przez wąskie bulaje przecisnęłaby się (a i to z pewnym trudem) Ruda, trzeba było je jakoś sforsować. Co prawda Tanyr miał w ekwipunku siekierkę, ale zanim zdołałby wybić w drzwiach choćby niewielką dziurę, minęłyby wieki. A zamęt na pokładzie narastał i słowo 'piraci' powtarzało się nieraz...
Na szczęście solidny rozpęd i siła khajita wystarczyły, aby blokowane drzwi otworzyć na oścież. Można było wyjść na pokład i stanąć oko w oko z intruzami.
Z mrowiem intruzów.
Do których, jak się zdawać mogło, dołączyła Ruth.

Nie czas był jednak na przeklinanie nieostrożności. Trzeba było zrobić porządek z piratami - pozabijać jak najszybciej kogo się da, uniemożliwić ucieczkę Rudej... a później, to się zobaczy.

Tanyr zwykle nie mieszał się w jakieś przepychanki. Nie był pospolitym wojakiem i wolał używać czegoś innego, niż zwykła siła fizyczna. Lodowa nawałnica, wysłana na grupę piratów, zaowocowała nie tylko gradem uderzeń, ale i bolesnymi okrzykami ze strony trafionych napastników. Aby w pełni wykorzystać czas, Tanyr posłał magiczny pocisk w łysego pirata, z którym zmagał się Zevran. Okrzyk bólu poinformował wszystkich, że i w tym przypadku magia zadziałała jak trzeba.
Novio, chcący się zrehabilitować za nocne niedbalstwo, rzucił się na jednego z piratów, złapał go za nogę i pociągnął w stronę swego pana, chcąc się pochwalić swoją zdobyczą.
Kolejna lodowa nawałnica, kolejny magiczny pocisk... Wszystko skuteczne, ale wciąż za mało, jako że piraci przejawiali potworną wprost żywotność.

A potem przestało być tak wesoło, bowiem piraci zorientowali się, kto stanowi dla nich największe zagrożenie.
Magiczny kruk, kula z pistoletu, magiczny pocisk... Zainteresowanie zbyt wielu osób skupiło się na Tanyrze, by mag mógł czuć się w pełni komfortowo.
Kolejny czar stworzył tarczę, mającą chronić skórę Tanyra. Ale powiadano, że najlepszą obroną jest atak. Dlatego też Tanyr przesunął się nieco, po czym potraktował lodową magią paru uciążliwych oponentów.
Zaklęty kruk rozpłynął się w powietrzu, jeden z piratów zwalił się na ziemię, a kolejny aż cofnął się o krok, cały pokryty szronem.
Novio, który na moment zniknął z oczu swego pana, rzucił się na kolejnego pirata.
 
Kerm jest offline