Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2018, 19:38   #15
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Sir Warwick wstał jeszcze przed brzaskiem, zadbał o swoją higienę zapłacił też dnia wcześniejszego szylinga praczce, dzięki czemu jego strój był odświeżony i odpowiednio się prezentował. Zdążył jeszcze własnoręcznie naostrzyć miecze oraz z ręką na medalionie złożyć krótką modlitwę do swej bogini.
-Pani, która masz w swej pieczy,
Ludu rycerskiego rzeczy,
Prosty rycerz prosi Ciebie,
Odpłać mu to wiarą w siebie.-
Gdy rozbrzmiało wezwanie na śniadanie. Bretończyk zszedł do wspólnej izby, przywitał się już z zebranymi i z wielkim smakiem spożył lekkie śniadanie. Ciężkie chmury nie popsuły humoru rycerzowi, nie warto było narzekać na ciężką deszczową aurę, szkoda było tracić siły na jałowe marudzenie. Trzeba wykorzystać to co się ma, a taka jajecznica jest wspaniałym darem. Do tego ruszali na wyprawę, wyprawę którą zesłała Bogini. Warwick pewnym krokiem wszedł do stajni i sprawdził jak chłopak stajenny zajął się jego rumakiem, zuch się sprawdził zasłużył wiec na nagrodę w postaci dodatkowego zarobku. Szczególnie, że pomógł założyć na konia skórzanie, a potem rycerzowi ubrać pełną płytę. Gdyby nie jego niski stan młodzieniec jak nic nadał by się na giermka, ale urodził się zwykłym chłopem i tym chłopem już zostanie. Tak być zresztą powinno.
Gdy Sir Warwick z Quenelles dołączył do towarzystwa wyglądał wspaniale, biła od niego duma i siła. Bretońskie rumaki bojowe, to największe i najsilniejsze konie na całym Starym Świecie. Silne, muskularne o długiej grzywie i ogonie. Wierzchowcom eskorty brakowało tej aury potęgi, ale Bretoński rycerz zajął swoje miejsce w szyku i się nie panoszył. Poprawił chwyt doskonałej, lśniącej tarczy z namalowanym herbem największego księstwa w Bretonii i był gotów do drogi.
- Zamek Drachenfels plugawi nienawistny wróg. Z woli Bogini naszej i w jej imieniu wyplenimy to zło raz na zawsze. – Powiedział pewnym głosem na podżeganie eskorty, która zawróciła do miasta. Ciemny, mokry las i mgły nie mogły przestraszyć bretońskiego szlachcica. Podobnie jak przewrócony wóz i stare ślady krwi, Sir Warwick widział dużo więcej, zarówno na kurhanach Cuileux jak i na swoich własnych splądrowanych włościach. To nie znaczyło jednak, że zlekceważył ostrzeżenie Yeleny.
- Pozostanę czujny Panno Grala. – Opowiedział jej krótko, ale z szacunkiem.

Zbliżał się wieczór, zelżało odpocząć, a polana na którą natrafili po drodze nadawała się do tego idealnie. Tylko to krakanie… Było w nim coś mrożącego i nieprzyjemnego. Wynaturzone kruki zaskrzeczały głośno i runęły w waszą stronę z szeroko rozwartymi dziobami. Sir Warwick dobył broni i spiął konia. Ruszył do szarży, a lśniący miecz w jego ręce miał odesłać nieumarły stwory do otchłani.
- Gral! – Krótki okrzyk dodawał sił. Rycerz próby liczył, że szybko rozprawią się z tymi stworzeniami. Nie lekceważył jednak takich plugawych istot. Chronił się tarczą, a w uderzenia miecza wkładał całą swoją siłę i sprawność.


 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline