Drzwi wejściowe do wieży nie były zabezpieczone pułapką. Drużyna jednak nie ustawała w ostrożności. Granitowa podłoga wieży była zasłana strzaskanym na skutek czasu i zapadnięcia się cytadeli granitem. Wieża powitała smrodem rozkładu. Pierwsze co rzuciło się w oczy to cztery ciała goblinów w głębokim stadium rozkładu, nawet pomimo chłodu panującego w cytadeli. Było jednak cieplej niż na dworze. Jeden z nich stał oparty i przyszpilony włócznią do ściany od strony zachodniej. Wieża sięga w górę na jakieś piętnaście jardów. Pozostały tylko strzaskane schody kawałki podestów oraz dachu. Z pomieszczenia wychodziło troje drzwi, na wschód, północny zachód i południowy zachód. Ostrożność i przeszukiwanie obszaru opłaciło się. Anathem odkrył na południowej ścianie niewielka dziurkę od klucza, odkrywając kolejne drzwi. Niewielka dziurka obok dziurki od klucza, zdradziła, iż drzwi wyposażone są w pułapkę. Przy ciałach goblinów leżały kiepskiej jakości krótkie miecze.