Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2018, 00:14   #16
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Poranna krzątanina zastała Rolfa siedzącego przed oknem w sali wspólnej gdzie niebawem pojawiło się śniadanie. Hasmans już od jakiegoś czasu obserwował pogodę jaka się im kształtowała na drogę i nie był zadowolony. Chlapa, deszcz i kiepska widoczność spowodowana mgłą, która musiała się pokazać w taki dzień nie pocieszała zwiadowcy. W taką pogodę i wypatrywanie, czujność, nie wspominając o noszonych strzałach była ograniczona.

W końcu wszyscy zeszli a Rolf wpatrzony w Yelene tylko westchnął a gdy zobaczył sunącego za nią Kessela przymrużył oczy.
~ Skądś znam Twoją facjatę.~ Uświadomił sobie w głowie szukając w pamięci. W końcu sobie przypomniał i nie omieszkał zagaić.
- Skądś znam Twoją twarz. Czyżby z Nuln? Już parę lat minęło a i światło wczorajszego wieczoru nie pomagało.- Spróbował rozmowy racząc się jajecznicą, która z grzybami przypominała mu jego strony gdzie mieszkał ze świętej pamięci Anną.

***

Rolf wyszedł razem z resztą. Widział jak jego towarzysze w polowaniu na czarnoksiężnika różnią się od niego. Wszyscy byli czyści i wykwintnie oraz praktycznie odziani. Rolf natomiast miał na sobie praktyczne i pamiętające lepsze czasy ubranie. Jedynie zbroja kolcza w odzieniu u zwiadowcy wyglądała na zadbaną i dość nową. Płaszcz był gdzieniegdzie wytarty i były na nim ślady różnego rodzaju brudu podróżnego. Koszula na kołnierzu miała jakiś stary ślad po krwi czy może po jedzeniu. Twarz widać było, że miał zmartwioną i smutną a niegolona broda od paru tygodni i włosy pamiętające ostatnią kąpiel podczas ulewy sprzed paru tygodni wyróżniały go od reszty.

***

Hasmans jadąc w asyście gwardzistów nie zwracał na nich uwagi a na Yelene i Melite. Jakże one były różne od siebie. Wizualnie i mentalnie. Jedna poważna i spokojna, zimna jak śniegi północnego Kisleva a druga żywa o ognistym temperamencie jak z Tileańskich miast państw. Do tego kolorystyka ich strojów zamykała to wszystko.

Droga przez las niepokoiła łowcę. Ten z łukiem w ręku i ciągle sprawdzając dostępność do strzał jechał na końcu. Pilnował sam z siebie by żadne licho od tyłu ich nie zaskoczyło. Na razie był spokój, ale widok jaki zastali potwierdził plotki krążące po okolicy. Rozbity wóz i brak śladów żywych czy też martwych dawał niemiłe przeczucie.
- Coś mi się wydaje, że spotkamy właściciela dość szybko na swej drodze i nie koniecznie z bijącym sercem- Rzucił lekko zaskakując co niektórych. On tylko wzruszył ramionami i spojrzał w zimne oczy Yeleny, która obrzuciła go obojętnym wzrokiem.

***

Na polanie pojawił się ostatni, ale nie pozostał ostatni w reakcji na widok latających trupów. Strzała pojawiła się na łuku i po chwili pomknęła do jednego z lecących w kierunku czarodziejki i Melity.
Rolf strzelał przytomnie i tak by nikogo nie uszkodzić a zarazem dość szybko mając wprawę w puszczaniu szybkich strzał. Miał nadzieję, że szczęście mu dopisze.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 28-10-2018 o 09:36.
Hakon jest offline