Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2018, 09:01   #194
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Tanis w mgnieniu oka na widok gdzie wylądował alchemik rzucił czar, a leżącego na podłodze Zorena i dwa szarżujące na niego szkielety spowiła mgła.
- Zoren, kryj się w chmurze! - krzyknął kapłan kiedy, nienaturalna chmura mgły pojawiła się na środku pomieszczenia.
Szkielet zaszarżował na Anthema ciął go przez tors, drugi który zaraz po wyjściu znalazł się tuż przy mnichu postąpił kilka drobnych kroków w bok zachodząc mnicha od boku również skutecznie ciął po ramieniu. Szkielety w mgle machały tylko mieczami w pobliżu Zorena.

Dwa szkielety zaszarżowały na barbarzynkę. Na jej szczęście oba chybiły.
Mnich przetoczył się by uniknąć flankowania i zaatakował szkielet. Celu sięgnął tylko jeden kopniak.
Morn zdołał rzucić na siebie czar ochronny co jednak nie miało mu zbytnio pomóc w najbliższej przyszłości. Zaza przypominając sobie o miksturze od Zorena sięgnęła do plecaka po fiolkę a jej zawartość wylałą na ostrze swojego obusiecznego topora.

Anathem wyprowadził swoją nawałnicę szturchnięć na najbliższe reanimowane kości.
Szkielety nie przestawały w swoim celu ubicia grupy podróżników. Zaatakowany przez mnicha odpowiedział cięciem po nogach. Kolejny zaszarżował na Morna ciął zaklinacza przez głowę. Jedne z krwawych szkieletów skutecznie, mimo mgły, ciął Zorena. Przynajmniej szkielety atakujące Zaze haniebnie pudłowały. Za to półorczyca trafiła a trafiony szkielet na jej oczach rozpadł się w pył. Kwas spływał po zbroi i kościotrupie sycząc. Aanthem kotłowniną nieprzyjaznych pstryknięć trafił w przeciwnika a krwawy kościotrup przewrócił się.

Tanis wbiegł w mgłę. Krwawe szkielety chybiały tylko jeden ciął go przez plecy, mimo mgły.
Zoren zaatakował kosturem i o dziwo udało mu się w mgle trafić krwawego szkieleta, potem przesunął się tak by uciec przed flankowaniem przez drugiego.


Szkielet atakujący Zorena tylko machał niecelnie w mgle mieczami. Drugi tak samo chybiał Tanisa. Morn pod ciosem szkieleta padł nieprzytomny brocząc z ran. Zaza otrzymała cięcie po nogach. Mnich powalił ciosami kolejnego przeciwnika. Tanis cisnął magicznym kamieniem krwawy szkielet przewrócił się a Zoren machał tym razem równie nieskutecznie co szkielety.

Zaza zaszarżowała na majaczący w mgle kształt szkieletu. Cięcie było potężne, nie przeszkodziła jej nawet mgła w przepołowieniu szkieletu, cięta stal protestował ze zgrzytem.
Anathem podbiegł i gradem ciosów zaatakował szkielet który powalił Morna.
Jeden z ostatnich szkieletów zaszarżował na Zazę, lecz jego cios minął z daleka drużyną furiatkę.
Anathem zasypał szkielet ciosami lecz chybiał. Kierowana wolą Tanisa mgła odsunęła się, tak, że nie ukrywała już walczących. Zoren zaatakował szkielet pudłując.
Zaza ostatecznie wykończyła przeciwnika odrywając jego gołą szkieletową czaszkę od ciała.


Pozostał ostatni nieumarły który atakował Zorena i trafiając alchemika ciął go przez tors.
Mnichowi udało się zadać jeden skuteczny kopniak. Tanis skupił się lecz nikt z towarzyszy nie dostrzegł efektu. Zoren wymierzył kontratak ale spudłował kijem.
Za to Zaza popisała się ponownie rozcinając szkielet od czerepu chronionego hełmem, poprzez tors w zbroi, po miednicę chroniona folgowymi płytami. Szkielet rozpadł się na dwie równo przycięte części.


***


Kiedy ostatni przeciwnik zwalił swoje bezwładne szczątki na ziemię poszukiwacze, zaczęli szybko opatrywać swoje rany po niespodziewanym ataku. Zoren podbiegł do zaklinacza i udzielił mu pierwszej pomocy. Niedługo potem zjawił się Tanis który swoimi zaklęciami leczył ciężko rannego.

Zaza w tym czasie rozejrzała się po pomieszczeniu zastanawiając się czy nie powinni bardziej rozbić trucheł szkieletów. Jakby czytając w jej myślach Tanis tanis rzucił kolejny czar i powiedział by zniszczyć pozostałe unieruchomione truchła.

Pół-orczyca i diablę postanowili się tym zająć czekając aż Tanis skończy opatrywać zaklinacza, by zabrać się później za kolejnych poszkodowanych.

Zaza w tym czasie zebrała miecze pozostawione przez martwych nieumarłych, wypróbowała jeden, ale uznała że jej topór nadal jest lepszym orężem i zostawiła je przy wejściu.


Jako tako połatani zostali przed wyborem gdzie dalej iść drzwiami na północno-zachodniej części pomieszczenia czy drzwiami po południowo-zachodniej części pomieszczenia. Zaza podeszła do każdych sprawdzając czy jakieś ślady na podłodze nie świadczyły aby jedne lub drugie były kiedyś częściej używane.
 
Obca jest offline