Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2018, 11:13   #17
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Reinmar starannie pakował swoje manatki, podwiązując jeszcze ostatnie szpargały. Przywykł do niewygód szlaku, ale odkąd szkatuła Lehmanów stała przed nim otworem, nie zamierzał podróżować niewygodnie. Wierzchowiec, kasztanowy ogier reiklandzki oprócz siodła niósł przerzucone przez grzbiet olstra do pistoletów, a za siodłem sterczała kolba rusznicy. Sakwy przy siodle wypełniał proch, kule i pergamin do ładunków, których sporą część Reinmar zdążył już poskręcać. Obok wierzchowca stał kudłaty, masywny jak beczka koń juczny, middenlandzkiej rasy, odpornej na mrozy i trudy wędrówki. Ten zaś, obok zapasowego siodła objuczony był pozostałym sprzętem i prowiantem. Reinmar nie lubił gór, choć wizytę u krasnoludów wspominał dosyć ciepło, to sam teren nie sprzyjał lekkiemu podejściu.To na pewno nie powinna być przejażdżka po parku, szczególnie o tej porze roku, kiedy deszcze i mgły schodziły gwałtownie w doliny. Reinmar starannie więc nawoskował buty i kapelusz, natłuścił lufy i zamki swojej broni, aby żadna kropelka wilgoci nie dostała się tam, gdzie nie powinna. Tak samo zrobił z klingami swojej broni.Dodatkowy koc przywiązał z przodu kulbaki, na wypadek jakiegoś mroźniejszego zawiewu, lub chłodniejszego dnia lub po prostu w celu osłonięcia olstr do pistoletów w czasie większego deszczu. Na długiej zaś smyczy, fechmistrz trzymał najnowszy nabytek, myśliwskiego psa, który straciwszy pana, odganiał melancholię zaznajamiając się właśnie z zapachem nowego. Jak przekonał go właściciel psiarni Jugendfreunda, ten odznaczał się niemałym charakterem, ale dobrze karmiony powinien zagwarantować jakieś pomyślne łowy na szlaku. Reinmar liczył, że trafią na jakieś ptactwo, które dadzą radę ustrzelić. Chciał sprawdzić, jak dobry jest pies w przynoszeniu takich darów od losu. No i na popasach obecność psa mogła dać kilka chwil relaksu dłużej.

Fechmistrz zrezygnował dziś z wytwornych szat, które ubierał zwykle w podróż, i postawił na praktyczność. Jedwabie i aksamity zostały zastąpione przez praktyczniejszą wełnę, skórzane pludry i kolet stanowiły zaś całkiem przyjemną amortyzację dla jego rajtarskiego, czernionego półpancerza, o którego folgowe osłony nóg uderzał raz za razem rapier w zdobionym pendencie. Otwarty hełm, z fantazyjną, czerwono-białą kitą wygiętą niczym koński ogon i opadającą na plecy uzupełniał jego rynsztunek.

Kiwnięciem głowy skwitował odejście do Ubersreik eskorty. Żołnierze mieli swoje rozkazy, i nie byli winni mając tak "skurwiałego" sąsiada, który używał magii. Reinmar widział jej przejawy nie raz, czy to ścierając się z czcicielami Chaosu w Kassos czy Scharmbeck, no i magią czarodziejów, z którymi zdażyło mu się nie raz podróżować. Magistrów z dyplomem w czasie swoich wędrówek widział co najmniej czterech – każdy z innego kolegium i innej specjalności. Widział w akcji rozszalały żywioł ognia, nieco mroczne macki cienia, zwierzęcą moc bursztynu, i nieodpartą, żelazną logikę metalu. Tym razem wypadło mu towarzyszyć lodowej wiedźmie, o których wiele słyszał i patrząc na Yelenę próbował zgadnąć, ile z tych plotek które docierało do Imperium było prawdą, a ile było stekiem zabobonnych bzdur, jakie wywoływał każdy magik, czarodziej czy wiedźma.

Przez niemal cały czas podróży Reinmar testował swojego nowego psa, gwiżdżąc z metalowego gwizdka przywołujące go komendy i rzucając psu kijek do aportowania. Potem znudził się zabawą, i jedynie przywoływał psa kiedy ten oddalił się za daleko. Fechmistrz nie żałował jednak wydanych na zwierzaka karli. Psiarczyk twierdził, że melancholijny pies odzyska wiatr w nozdrzach jak tylko opuści Ubersreik i tak istotnie było. "Kolejny facet po przejściach. Ot się dobraliśmy, jak w korcu maku po prostu" pomyślał i zajął myśli podziwianiem ponurego o tej porze, reiklandzkiego krajobrazu. Reinmar nie zamieniłby go jednak na słoneczne lato w Wissenlandzie, albo bajecznie kolorową wiosnę w Averlandzie. Tu czuł się u siebie, i to uczucie przepełniało go i dawało mu siłę, jakiej od dawna nie czuł. Nucił sobie spokojnie jedną ze znanych mu melodii, aby nieco uprzyjemnić sobie dzień, rozkoszując się mglistym krajobrazem Szarych Gór.

Kiedy wjechali jednak w las, który sprawiał nieprzyjemne wrażenie, Reinmar zamilknął, wziął psa na smycz i przytroczył do jucznego konia, tak dla pewności. Nie chciał tracić zwierzaka gdzieś w gęstwinie ciemnego lasu, szczególnie, że Yelena zalecała ostrożność. Fechmistrz wyjął rusznicę, położył w poprzek siodła i ruszył dalej, rozglądając się czujnie na boki. Robiło się coraz ciemniej i z każdą godziną fechmistrz czuł, że coś nie do końca jest tak. Patrzył na psa, który przypominał swoim wyglądem jeża, kiedy sierść stawała mu, czy to ze strachu, czy z wściekłości. Konie tańczyły pod siodłem, strzygąc niespokojnie uszami, i tylko spokojny oddech i poklepywanie mogło je nieco okiełznać. Kiedy dotarli do polany, a w niebo wzbiły się twory plugawej magii, Reinmar zareagował instynktownie, podrzucając broń do policzka, odwracając jednocześnie wierzchowca bokiem, silnym szarpnięciem nogami, aby nie wypalić zwierzęciu nad uszami. Chwilę celował w jednego stwora, po czym nacisnął na spust, krzesząc iskrę kołowym zamkiem rusznicy. Huk rozniósł się po polanie, a broń wyrzuciła biały kłąb dymu. Reinmar schował broń do kabury, zakręcił wodze jucznego konia o jakąś gałąź i popędzając konia ruszył za czarodziejką, która najwyraźniej miała swój pomysł na rozegranie tej walki. Reinmar miał co prawda inny pomysł, ale widział manewr Yeleny, i nieco pokrywał się ze stylem walki który musiał jak konny jeździec zastosować. Wyszarpnął pistolet z olstra i popędził konia w ślad za wierzchowcem Yeleny, zdecydowany zastrzelić lub zasiec pierwszego ożywionego kruka, który zdecydowałby się zaatakować kobietę.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 29-10-2018 o 11:27.
Asmodian jest offline