Hassan przecząco pokręcił głową - Nie. Szukamy Ossington i mamy swoich bogów, choć szanujemy twój przybytek kapłanko, o ile bóg lub bogini tego miejsca nie wysługuje się demonami i mroczną magią. Czy to takie miejsce? Jeśli tak, wołaj swoje sługi, bo będą ci potrzebni. Jeśli nie, szukamy tylko informacji i odejdziemy w pokoju, zostawiając cię w twych modlitwach - Hassan bezceremonialnie zapytał wprost co to za miejsce. Rzadko miał chęć na zabawę w podchody i słowne insynuacje, i wolał czasem od razu wiedzieć, na czym stoi.