Z dzikim rykiem krasnolud wraz z niedźwiedziem wpadli pomiędzy gobliny. Krasnolud siekał, niedźwiedź szarpał i gryzł. - Har har har! - wydał z siebie paskudny rechot Ragnar siekając przez gębę jednego z pijanych goblinów - Rabować! Palić! Gwałcić!
Z wprawą duet wprowadził zamęt w bandzie zielonoskórych, niczym norsmeński plądrownik wbijający się z buta do dworku pełnego powabnych niewiast. Poszarpane i porąbane truchła grobi latały na lewo i prawo i ku wielkiemu niepocieszeniu Ragnara ci skończyli się szybciej niż przypuszczał. Pozostali towarzysze mordowali niemniej sprawnie, więc nim się duet rozkręcił... było po zabawie.
Najważniejsze jednak, że żaden nie zwiał. - No i tak powinno być. - warknął krasnolud objeżdżając polanę.
Reszta już rzuciła się do przeszukiwania trupów i wozu, więc Ragnar nie czuł potrzeby dołączać do procederu. Baragaz za to podszedł w pewnym momencie do baryły z winem z której piły gobliny i zaczął zlizywać wino.
- Racja, od bicia grobich chce się pić. - przyznał rację swojemu niedźwiedziowi krasnolud. |