Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-10-2018, 19:15   #311
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
To ciekawe ale Elmer choć mag tradycji zwierząt, to wzbudzał spory niepokój wśród koni. Było to dziwne, bo Baragaz nawet że go tolerował, czyżby chodziło o dzikość jaką objawiała się jego magia, a może miał w sobie więcej drapieżnika niż sam przypuszczał.

Gdy doszło do walki z goblinami Elmer wspierał drużynę z dystansu, atakują pijane pokraki magicznym żądłem. Moc w nim rosła i kształtowanie najprostszych czarów było łatwiejsze.
 
Komtur jest offline  
Stary 26-10-2018, 06:51   #312
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nawet dwukrotnie liczniejsza od bohaterów grupa goblinów, nie stanowiła dla nich wyzwania. Zaskoczenie i upojenie alkoholowe zrobiły swoje. Elfi łuk był precyzyjną bronią w rękach wyszkolonego elfa. Gdy inni ruszyli do ataku, strzały Limhandila zbierały już swoje żniwo. Zaraz do nich dołączyły pistolety Reinmara, których palba poniosła się po lesie strasząc zwierzynę. Gryzący w oczy dym zasnuł na moment polanę. A z dymu wynurzyły się dwa krasnoludy. Jeden szarżujący na niedźwiedziu i drugi pieszo, pozostający nieco z tyłu. W tym momencie zielonoskórzy zorientowali się, że są atakowani. Wpadli w panikę – nikt nie dowodził ani nie organizował obrony. Zielona tłuszcza rzuciła się do ucieczki. Ich prędkość nie mogła równać się z rozpędzonym Baragazem, który na równi ze swoim opiekunem, czerpał radość z mordowania. Nad głowami walczących z wizgiem przelatywały magiczne pociski, ze względu na naturę maga podobne do eterycznych głów drapieżnych zwierząt.

I kiedy furgon Handlera minął miejsce, w którym koleiny wozu z winem znikały w lesie, było po walce. Żaden z goblinów nie uszedł z życiem. Nieco spóźniony Santiago wjechał na polankę, chyba tylko po to by pogratulować kompanom.
 
xeper jest offline  
Stary 26-10-2018, 17:30   #313
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Plan wypalił w całej rozciągłości. Nawet nie docenił początkowo, jaki efekt psychologiczny może mieć szarża khazada na niedźwiadku. W tym momencie wiedział, że było równie skuteczne, co uderzenie ciężkiej jazdy. Szybkim manewrem wypuścił konia bokiem, zachodząc gobliny szerokim łukiem. Kątek oka złowił pierzaste brzechwy strzał elfa. Pochylił się w siodle, uniósł puffera i usztywniając pewnie rękę, kiedy koń znajdował się kopytami strzelił bokiem do kierunku jazdy, pewnie jak na ćwiczeniach na hippodromie. Nie miał czasu nabijać, tylko wsunął puffera w olstro, i dobył następnego, chwilę później ładując drugi strzał w zbitą, goblińską tłuszczę. I wtedy wpadł w nie khazad z niedźwiedziem a krzyki i rzężenia przybrały na sile. Rajtar wsunął pistolet do olstra, dobywając pałasza i kiedy pierwszy goblin podał tyły, natarł na niego. Porist zmiażdżył do pod swoimi kopytami, kwitując śmierć zielonoskórego donośnym chrapnięciem. Chwilę jeździł tak, wyłapując pojedyncze sztuki, tratując i siekąc zielonoskórych uciekinierów kiedy w końcu dym zaczął się rozwiewać i jego oczom ukazała się tylko polana pełna goblińskich trucheł. Pozostali sprawili się równie dzielnie, co potwierdzało profesjonalizm towarzyszących mu osób.

Przywiązał konia do wozu, który chwilę później dokładnie przeszukał , aby potem metodycznie przetrząsać sakwy i kieszenie goblinów, sprawdzając, czy nie zabrali oni jakichś cennych, osobistych rzeczy kupca. Odciął też po jednym uchu goblinów, chowając je w jakiś worek lub sakwę. Strażnicy dróg i wszelkiej maści oficjele płacili czasem srebrem za każdego zabitego przy drodze goblina. Być może już wyznaczono nagrodę za tych łapserdaków i Reinmar wolał nie wracać się ze szlaku tylko po to, by grzebać w gnijących trupach. Potem zamierzał po prostu zawrócić w stronę szlaku, dołączając do wozu, przeładowując w międzyczasie swoją broń i szykując ją na następne starcie.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 26-10-2018 o 17:37.
Asmodian jest offline  
Stary 26-10-2018, 18:22   #314
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odgłosy walki ucichły tak samo szybko, jak się zaczęły. A że we wrzaskach, jakie dobywały się z głosów goblinów najczulsze nawet ucho nie zdołałoby wychwycić choćby cienia radości, wniosek był prosty.

Wilhelm podjechał do siedzących na koźle Laviny i Albana i powiedział na tyle głośno, by go słyszeli wszyscy pasażerowie wozu:

- Walka się skończyła - powiedział. - Już nie musicie się denerwować - powiedział do najmłodszych. - Zapewne za chwilę powrócą nasi zwycięzcy bohaterowie.

Tą ostatnią informacją najbardziej byli zainteresowani, zapewne, Robert i Erika. Z różnych, zapewne, powodów.

Lavina pogłaskała po głowie nadal chlipiącego Franza i dodała:

- Słyszałeś mały? Nie ma się już czego bać, nie musisz już płakać.

Potem raz jeszcze pogłaskała wczepione w nią dziecko i wróciła do nucenia popularnej w imperium kołysanki. Następnie uśmiechnęła się do maga. Trwało to tylko moment, bo zaraz wróciła do nucenia chłopcu melodii, ale był to jeden z tych prawdziwie ciepłych uśmiechów.
Wilhelm odpowiedział podobnym uśmiechem. Lavina, z tym chłopcem w ramionach, wyglądała uroczo.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-10-2018 o 19:07.
Kerm jest offline  
Stary 28-10-2018, 18:54   #315
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Może poszukajmy kryjówki tych pokrak - zaproponował Elmer - Skoro grasowały w okolicy, to może znajdziemy coś ciekawego albo należącego do miejscowych. Widziałem dym na horyzoncie, pewnie zajazd albo farma, znalezisko może nam zjednać tamtejszych mieszkańców i zapewnić darmowy nocleg.
 
Komtur jest offline  
Stary 28-10-2018, 20:04   #316
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Santiago nie śpieszył się. Trzymając naładowaną kuszę w pogotowiu wjechał pomiędzy drzewa trzymając się kierunku, w którym pojechał Reinmar. Wkrótce dotarł do miejsca podwójnej masakry - pierwszej dokonanej na podróżnikach przez zielonoskórych i drugiej - dokonanej na tych ostatnich przez krewkich towarzyszy Estalijczyka. Nim dotarł, krzyki atakujących i jęki konających ucichły, a dym z pistoletów pozostawił po sobie tylko charakterystyczny zapach prochu.
- Jeśli w pobliżu jest ich więcej, to możemy być pewni, że wiedzą o naszej obecności. Congratulação. - Stwierdził z przekąsem, uwagę kierując głównie do rajtara. Sam w tym czasie zajmował się oględzinami ofiar, które miały nieszczęście trafić na tę bandę przed nimi.

Nie zamierzał spędzić tutaj zbyt wiele czasu - płacono im za ochronę taboru Handlera, a nie za wybicie wszystkich zielonoskórych w okolicy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 29-10-2018, 12:31   #317
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Limhandil słał strzałę za strzałą. Każda dosięgała zaskoczonego goblina powalając go na trawę i przy drgawkach uchodziło z nich życie.
Gdy krasnoludy natarły z początku był popłoch, ale w końcu zielonoskórzy pojedynczo zaczęli uciekać z matni. Rajtar wykorzystując mobilność zabijał uciekających a elf dobrze wyczuł miejsce i zaskoczył jednego z goblinów, który już się cieszył, że dotarł do lasu.
Elf wyskoczył przed goblina i nim ten zdążył cokolwiek zrobić już opadał na ziemię w akompaniamencie tryskającej krwi z szyi.

Walka zakączyła się pełnym sukcesem. Nikt z nich nie został ranny a żadnemu z zielonoskórych nie udało się uciec. Limhandil wytarł miecz o truchło martwego już goblina i ruszył po swoje strzały. Wyciągał je zręcznie i czyścił nim wsadził s powrotem do kołczana.
- Nie wydaje mi się Elmerze byśmy mieli czas na szukanie. Trzeba ruszać do reszty.- Skwitował propozycję maga zamieniającego się w kruka.
- Trzeba by sprawdzić czy coś co nakieruje nas na pochodzenie tego tam trupa nie znajduje się gdzieś.- Zaproponował i zaczął przeczesywać wóz sprawdzając ładunek. Może dałoby radę wóz podłączyć do koni i zabrać ze sobą a towar upłynnić lub zwrócić właścicielowi. Z resztą pochówek we wsi także by się przydało temu nieszczęśnikowi sprawić.
Moonlight podzielił się pomysłem.

Jak już sprawdzi i będą się szykować do drogi Limhandil zniknie w lesie by zabrać swojego wierzchowca i ruszyć za resztą.
 
Hakon jest offline  
Stary 29-10-2018, 15:02   #318
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Z dzikim rykiem krasnolud wraz z niedźwiedziem wpadli pomiędzy gobliny. Krasnolud siekał, niedźwiedź szarpał i gryzł.

- Har har har! - wydał z siebie paskudny rechot Ragnar siekając przez gębę jednego z pijanych goblinów - Rabować! Palić! Gwałcić!

Z wprawą duet wprowadził zamęt w bandzie zielonoskórych, niczym norsmeński plądrownik wbijający się z buta do dworku pełnego powabnych niewiast. Poszarpane i porąbane truchła grobi latały na lewo i prawo i ku wielkiemu niepocieszeniu Ragnara ci skończyli się szybciej niż przypuszczał. Pozostali towarzysze mordowali niemniej sprawnie, więc nim się duet rozkręcił... było po zabawie.
Najważniejsze jednak, że żaden nie zwiał.

- No i tak powinno być. - warknął krasnolud objeżdżając polanę.

Reszta już rzuciła się do przeszukiwania trupów i wozu, więc Ragnar nie czuł potrzeby dołączać do procederu. Baragaz za to podszedł w pewnym momencie do baryły z winem z której piły gobliny i zaczął zlizywać wino.

- Racja, od bicia grobich chce się pić. - przyznał rację swojemu niedźwiedziowi krasnolud.
 
Stalowy jest offline  
Stary 29-10-2018, 23:21   #319
 
Ascard's Avatar
 
Reputacja: 1 Ascard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputację
Zielonoskóre stworki padały pod razami Urgrimowego topora niczym młode drzewka. Żądza krwi całkowicie pochłonęła krasnoluda. Dopiero gdy ostatni z grobi skonał, Urgrim opanował się i rozejrzał.

Chwilę sycił oczy widokiem rozczłonkowanych i porozcinanych toporem ciał po czym jak każdy porządny krasnolud zabrał się za grabienie łupów. Głupotą wszak by było pozostawić choćby najdrobniejsze dobra na zmarnowanie. Dopiero przeszukawszy wszystko porządnie, ruszył za resztą w stronę wozu i dzieciaków. Miał zamiar ponownie zająć miejsce na koźle i z rusznicą w ręku rozglądać się za nowymi zagrożeniami.
 
Ascard jest offline  
Stary 30-10-2018, 13:13   #320
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Grzebanie przy goblińskich trupach nie okazało się owocne. Tylko trzech z nich miało pieniądze, trzymane w niewiadomym celu. W sumie uzbierało się dziewięć szylingów i cztery miedziaki. Jeden zielony miał całkiem ładny, zakrzywiony sztylet z rękojeścią z kości słoniowej. A inny na szyi, na srebrnym łańcuszku nosił medalion z podobizną jakiejś pucułowatej panienki.
Na wozie, poza niemal do połowy opróżnioną beczką wina, znajdowały się osobiste rzeczy handlarza, w tym list przewozowy dla Herr Rudigera Schoppenkrafta, handlarza winem. Ostatnia pieczęć celna jaka widniała pod dokumentem przybita została w Waldbachu. W sakiewce kupiec miał niewiele ponad koronę w srebrnych monetach.

Pomysł aby zabrać ciało kupca i jego wóz, szybko upadł za sprawą Albana Handlera, który kategorycznie sprzeciwił się. Obawiał się o stan psychiczny dzieci, które mogłyby ucierpieć na skutek przebywania w jednym miejscu z trupem, a do tego uważał (całkiem słusznie), że koń nie uciągnie dwóch wozów, nie liczył też na to, żeby konie wierzchowe bohaterów chętnie podjęłyby się pracy.

Herr Schoppenkraft znalazł więc swoje miejsce w ziemi nieopodal drogi, a awanturnicy uzupełnili swoje bukłaki wiezionym przez niego winem. A już chwilę potem Erika kusząco spoglądając na rajtara i prawiąc mu komplementy o waleczności i odwadze, domagała się od niego opowieści o walce. Wszystko wróciło do normy.

Pod wieczór zatrzymali się w ufortyfikowanej gospodzie Pod Skocznym Jelonkiem, rozbrzmiewającej gwarem głosów i muzyką; woniejącą na niemal milę wokoło aromatem pieczonej kiełbasy i gotowanej kapusty. Gości było sporo, ale udało się znaleźć zarówno miejsce na posiłek, jak i kąt do spania na noc (niedźwiedziowi kategorycznie odmówiono wejścia do karczemnej izby).

- A dokąd to zmierzacie? – zaraz po tym jak awanturnicy rozsiedli się na ławach, dosiadło się do nich kilku zarośniętych mężczyzn odzianych w proste, schludne kapoty. Byli rozgadani, nieco podchmieleni i mieli mnóstwo pytań. – Czy drogi bezpieczne? Słyszeliśmy, że bandyci grasują w okolicach. Ale wy, zbrojna kompania. Wam nie podskoczą. Wy kupcy czy ochrona? Co wieziecie? A może na południe się kierujecie?
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172