Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2018, 21:28   #63
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Tymczasem dziewczyny odnalazły ponownie jaskinię, wspięły się do niej i cichutko podążyły wgłąb dalszej części tunelu, oświetlając sobie drogę pochodnią. Od razu dotarły do rozwidlenia i nie mając żadnych wskazówek, wybrały pierwszą odnogę. Po dwóch minutach tunel się kończył. Tym razem nie sprawiał wrażenia niedokończonego - tu bez wątpienia było zawalisko, najbliższy jego stempel był złamany. Poszukały jeszcze przez chwilę, lecz nie znalazły przejścia, wracając się do rozwidlenia i wybierając drugą odnogę. Tam po może stu metrach jeszcze niedawno przejście również się kończyło. Widziały teraz pozostałość po zburzonym murze, podobnym trochę do tego co znaleźli wcześniej w piwnicy huty. Kamienie leżały porozrzucane, ciągle z resztkami starej zaprawy. Tunel prowadził dalej w ciemność, obecnie już nie obniżał się też bardziej.
Kilyne zatrzymała się przed rumowiskiem, wytężając wzrok. Nawet zmysły odziedziczone po elfiej krwi nie pomagały przeniknąć ciemności. Podała pochodnię rudowłosej.
- Coś czuję, że nie powinnyśmy iść tam same, ale ta pokusa - westchnęła w niemal erotyczny sposób, śmiejąc się do Nuki. Spoważniała szybko. - Pójdę pierwsza, trzymaj się w pewnej odległości, abym była na granicy światła pochodni.
Z tymi słowami przeszła nad przeszkodą i najciszej jak umiała podążyła tunelem.
- Za to ja mam przeczucie, że właśnie tu powinnyśmy być - szepnęła wzruszając ramionami a ogień trzymanej przez nią pochodni zatańczył na ścianach tunelu. Ruszyła kilka kroków za Kilyne.
Podążyły dalej i po może stu metrach tunel zaczął lekko skręcać. Oczom czarnowłosej ukazała się jakaś wnęka po prawej stronie i ostrożnie podeszła do niej, niewidoczna w ciemnościach. Wychyliła się i z pomocą słabego światła z pochodni trzymanej przez idącą z tyłu Nukę ujrzała nieduże, wydrążone w ziemi pomieszczenie. Samo w sobie wydawało się puste, ale może dwa metry dalej półelfie oczy wychwyciły ruch. Od ściany oderwała się jakaś humanoidalna postać. Chuda istota, o ramionach zbyt długich, aby były naturalne, wydając z siebie mlaszczące odgłosy, ruszyła w stronę korytarza, gdzie musiała zdaje się dostrzec poświatę z pochodni, bardzo wyróżniającą się na tle zupełnych ciemności podziemnego tunelu. Kilyne wstrzymała oddech i przykleiła się do ściany. Nie było jak cicho ostrzec Nuki, krzykiem zdradziłaby swoją pozycję. Rozmyła się więc w czerni tunelu i czekała aż to coś przejdzie obok niej, aby uderzyć z tyłu. I przy okazji dowiedzieć się, czy w tej dziurze nie kryje się ich więcej.
Kilyne nie była widoczna dla Nuki, rozmywała się w cieniach i ciemności bardzo skutecznie. Zaklinaczka podążając tunelem została więc zupełnie zaskoczona przez wychodzące przez boczny otwór monstrum. Widoczne ledwo na skraju światła pochodni również zauważyło rudowłosą i wydało z siebie paskudny, chrapliwo-mlaskliwy odgłos. Kilyne poczuła jego paskudny zapach, który podrażniał zmysły w jakiś charakterystyczny, trudny teraz do zweryfikowania sposób. Nie zauważył ukrytej półelfki, zamiast tego od razu skierował się ku Nuce, rzucając się z nią z wielką prędkością. Dziewczyna zobaczyła, jak jego szczęki rozwierają się w paskudny, wywołujący mdłości sposób, gryząc ją w ramię. Poczuła nie tylko ból, ale również jak żołądek wywraca się do góry nogami, a ją samą ogarniają zawroty głowy.
Czarnowłosa z przerażeniem patrzyła jak paskudztwo ją mija i rzuca się na Nukę. Wzięła głęboki oddech i uniosła łuk, trzymany już od jakiegoś czasu w nieco spoconych rękach. Wypuściła strzałę prosto w plecy tego czegoś, licząc na skuteczność zaskoczenia. Zaraz po wypuszczeniu strzały zamierzała sięgnąć po miecz.
Zaskoczona półelfka wydała z siebie krótki, głośny pisk spowodowany strachem i bólem, który zadała jej ramieniu pojawiająca się znienacka paskuda. Walcząc z silnym obrzydzeniem zdobyła się na to, by spojrzeć na mordę napastnika i spróbować przypalić jego głowę pochodnią trzymaną w drugiej dłoni.
Strzała wbiła się dokładnie między łopatki potwora, który odwrócił się nagle z gardłowym, wściekłym odgłosem. Pocisk przebił skórę głęboko, lecz nie wydawał się spowolnić potwora. Za to Nuka wykorzystała okazję i łupnęła płonącą pochodnią w głowę tego czegoś. To rozwścieczyło go jeszcze bardziej, bo bez zawahania rzucił się na nią, wymachując wściekle pazurzastymi łapami. Obie trafiły, rozrywając ubranie na brzuchu i piersi dziewczyny. Bryznęła krew, pazury zagłębiały się głęboko w ciało zostawiając szramy, a rudowłosa niemal zemdlała z bólu. Potwór mlasnął obrzydliwie, podniecony zbliżającym się zwycięstwem i krwawiącym ciałem tuż przed nim.
W oczach Kilyne błysnęła stal i determinacja. Dzierżyła już swój krótki miecz, ściskając rękojeść tak mocno, że bielały kostki. Widząc działania Nuki odniosła wrażenie, że nie powinna jej tu zabierać, pomimo tej jej całej pewności siebie. Rzcuiła się do przodu i ciągle cicha niczym lekki powiew wiatru, uderzyła od tyłu, tam gdzie już wcześniej skórę przebiła strzała.
- Zostaw ją! - warknęła w tej samej chwili, starając się ściągnąć na siebie uwagę paskudy.
Nuka zawyła z bólu, tym razem długo i głośno, niczym zranione zwierzę. Poczuła, że jej paznokcie wydłużają się znacznie i twardnieją. Uśmiechnęła się kącikiem ust, spojrzała na swojego oprawcę wzrokiem pełnym wściekłej furii. Jak przez mgłę usłyszała jeszcze głos Kilyne, zobaczyła ją kątem oka. Potem zaatakowała próbując wbić szpony obu rąk w ciało napastnika.
Potwór wydał z siebie charkliwy okrzyk bólu, kiedy ostrze miecza przebiło jego plecy. Wyjątkowo twarda skóra zatrzymała je na tyle, że nie przeszło na wylot na co liczyć mogła Kilyne. Odwrócił się ku niej, ponownie dając się w ten sposób sprowokować. Nie mógł grzeszyć wielką inteligencją i nie zauważył nawet, kiedy zamiast dłoni rudowłosej nagle pojawiły się tam szpony, uderzając wściekle. I zadziwiająco celnie szarpiąc ciało wynaturzenia, choć przez odczuwane mdłości niestety zbyt słabo, aby powalić wroga.
Ten zachwiał się, jego wykręcone, paskudne szczęki raz jeszcze dziabnęły Nukę, wyrywając kawałek ciała dziewczyny. Ta od razu upadła, tracąc świadomość. To mu wystarczyło, druga w pełni zdrowa przeciwniczka to było za dużo. Rzucił się do ucieczki, ale Kilyne okazała się wystarczająco szybka, aby raz jeszcze wbić mu miecz w plecy. Ostrze zostało tam, wyszarpnięte pędem stworzenia, które przeszło jeszcze trzy kroki i padło martwe na ziemię.
Jak tylko padł, czarnowłosa doskoczyła do Nuki. Najpierw zaczęła przeszukiwać rzeczy rudowłosej, licząc na znalezienie mikstury czy czegoś innego działającego równie skutecznie. Dopiero gdyby to zawiodło, zaczęła rwać materiał, aby użyć go do zatamowania krwawienia. Chwilowo nie dbała o to jak bardzo dziewczyna jest przez to obnażona, liczyła się stabilizacja jej stanu. Wyglądało na to, że w końcu się udało pomimo nieszczególnych umijętności Kilyne w tym zakresie. Wtedy medyczka z konieczności podniosła się, wyrwała swój miecz z truchła, schowała do pochwy i próbując zrobić to delikatnie, złapała Nukę za ramiona i zaczęła odciągać jak najdalej od tego miejsca, przynajmniej do jaskini gdzie spały wcześniej gobliny. Tam na pewno był mechanizm ponownego zamknięcia tajnego wejścia do tunelu. Rudowłosa nie była ciężka, a i tak dla niezbyt silnej Kilyne to zadanie przy jednoczesnym uważaniu na rany Nuki, łatwym nie było. Szczęśliwie nic nowego nie przybiegło tunelem, w którym panowała obecnie zupełna cisza, przerywana jedynie sapaniem półelfki i szuraniem stóp po ziemi. Jaskinia szczęśliwie nie wymagała połowy dnia drogi, a i tak dziewczyna zasapała się porządnie zanim do niej dotarła, układając uważnie towarzyszkę. Nie było to najlepsze miejsce do odzyskiwania sił, zaklinaczka nie odzyskała w tym czasie przytomności.
Po niedługim szukaniu Kilyne odnalazła przycisk zamykający tajne przejście, które zasunęło się z chrobotem i mogła zastanowić się co dalej. Wciąganie rannej na górę, nawet tam gdzie klif nie był taki straszny, wydawało się wyjątkowo trudnym przedsięwzięciem w chwili obecnej.
Po zabezpieczeniu przejścia Kilyne usiadła ciężko przy nieprzytomnej, łapiąc oddech. Miała moment do zastanowienia się co dalej. Nie mogła tu zostać, ani na dłużej pozostawić Nuki. Na szczęście brama miasta znajdowała się blisko, zaraz nad klifem, a niedaleko za nią katedra. Pólefka odczekała kilka chwil, nasłuchując uważnie i kiedy nic nie usłyszała z tunelu, sprawdziła raz jeszcze prowizoryczne opatrunki rudowłosej i zostawiła ją, opuszczając jaskinię. Na plaży zbliżyła się do wody i spojrzała w górę.
- Hej! Pomocy! Straż! To ja, Kilyne! - nie miała pojęcia czy inni strażnicy znają imiona “bohaterów Sandpoint” zatrudnionych tymczasowo do służby, ale tak brzmiało to lepiej. - Potrzebuję pomocy! Podejdź tu!
Oby ktoś jeszcze przy furcie czuwał, inaczej będzie musiała tam podejść, a nie chciała pozostawiać rannej samej sobie. Z tunelu zaraz mogło coś wyskoczyć, jeśli tylko znało z niego wyjście.
Po dłuższej chwili tych krzyków, niosących się dość dobrze w powietrzu, na górze klifu pojawiła się głowa strażnika.
- Co tam się dzieje?!
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline