Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2018, 21:41   #314
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Klara & Witold

Witold natychmiast złapał jej dłoń i zaczął owijać ją przygotowanym wcześniej płótnem. Nosił je ze sobą pocięte w pasach, na wypadek otwierania się ran dziewczyny. A jego zapach jakby się ulatniał. Czuła jego dotyk. Słyszała słowa:

- Gdzie on jest? Nie widziałem go jeszcze przed mszą.

Ale zapach oddalał się… jakby Witold wyszedł z pomieszczenia. Coś było nie tak… Klarze kręciło się w głowie przez to wszystko.

Zresztą nie tylko jej. Witold nagle zamarł bez ruchu. W połowie wiązania opatrunku na jej dłoni. Skamieniał. Pochylił się w jej stronę i szepnął do ucha.

- Odszedł. Mój Archanioł. Zniknął - w jego głosie było słychać prawdziwe przerażenie. Takie, jakiego jeszcze nigdy u niego nie słyszała Klara.

Anna, Gerge, Fyodor

Czerwony brat zbliżał się do domu, z którego wybiegał kilka chwil wcześniej. Pod domem zahaczył go jakiś chłopak z prośbą o drobne. Normalnie pewnie nawet by mu coś dał. Ale tym razem się spieszył.

- Panie, tam się zabijają, to pewne po tych jękach.

Rzekł dzieciak, a Fyodorowi wydał się bardzo podobny do służki Francisci. Jednak po wzmiance o zabijaniu odrzucił wszelkie dywagacje i ruszył do środka.

Dom zdawał się być pusty. Drzwi od piwnicy były otwarte. Fyodor sięgnął po świecę i zszedł na dół. Tam było już tłoczno. Trzej słudzy Dohna leżeli na piaszczystej podłodze. Wygięcie karku jednego z nich sugerowało, że tym razem już nie wstanie. Dwaj pozostali pojękiwali od czasu do czasu. Anna zajmowała się Gergem. On chciał zabić wszystkich ze sług Dohna, żeby już niczym więcej go nie zaskoczyli. Ona kazała mu kategorycznie nie ruszać się i uważać na nogę. Złamaną nogę. Gerge, jeden z niewielu inkwizytorów przedstawiających jakąkolwiek wartość bojową miał złamaną nogę, co wbiło się Fyodorowi mocno do głowy. Nie wiadomo ile jeszcze było przed nimi bitew… a jednak w ciągu jednej nocy ludzie von Guze’a wyeliminowali dwóch z trzech zdolnych do walki inkwizytorów. Przyszłość malowała się w ciemnych barwach.

Ghul Guze’a leżał bez ruchu na ziemi. Miał czymś obwiązaną szyję. Trzy rudowłose dziewczyny kuliły się pod ścianą. Mieli martwego Dohna, jego ludzi, którzy o niczym nie wiedzieli i ghula, który wiedział gdzie jest jego pan, ale nie mógł się tą wiedzą podzielić.

Francisca


Ściskajac kurczowo rozdartą suknię maszerowała wzdłuż ulicy. Przy warsztacie bednarza zebrał się już niemały tłumek. Przeciskali się przez niego dwaj wojowie uzbrojeni we włócznie. Ktoś coś tłumaczył. Bednarz wskazywał na zwłoki gestykulując mocno. Rembertini stała na uboczu ubłocona, obdarta z godności i sukni. Nasłuchiwała. Oto ktoś pod zakładem bednarza z zimną krwią zamordował powszechnie znanego kupca. Żołnierze mieli ruszyć w poszukiwania “Człeka co obycie miał, jakoby z kościelnego stanu pochodził, jeno w szkarłat był odziany, a nożem machał niczym wprawny morderca.”

Eberhard

Po kolejnym ataku drgawek padł na plecy. Rozrzucił ręce i wpatrywał się w sufit. Jego oczy stawały się mętne, a oddech płytki. Przegrywał tę walkę…
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 29-10-2018 o 21:44.
Mi Raaz jest offline