-No! Przynajmniej nic nas nie zjadło!- Diablę podsumowało odbicie się od klamki. Wybór może nie należał do najlepszych, ale biorąc pod uwagę dotychczasowe przygody, należało się cieszyć z tej odmiany.
Anathem nie wiadomo czemu, był pełen optymizmu i wiedział, że ze wszystkim sobie jakoś poradzą.
Do "okrągłej komnaty", jak nazywał w myślach salę że szkieletami, wracał z uśmiechem na twarzy i od czasu do czasu wesoło machał ogonem. Otworzyli kolejne drzwi i niespodzianka! Znowu pusta sala i znowu nic nie chciało ich pożreć. Stanęły przed nimi dwa wybory. Iść na północ, czy na południe. Można się było domyślać, że drugi wybór skierowałby ich znowu w kierunku sali, z której dopiero wrócili, ale Mnich był pewny, że nie było tam drzwi prowadzących na północ.
- Wybór drzwi zależy od tego co chcemy osiągnąć. - jak tylko usłyszał swoje słowa to sam się skrzywił - Wybacz Mornie, to nie miało zabrzmieć tak jak zabrzmiało. Czasem nieświadomie mówię jak mój mistrz, a szczerze nie cierpiałem jego odpowiedzi bez odpowiedzi. Chodzi mi o to, że idąc na południe, nie zajdziemy daleko. Jedno, może dwa pomieszczenia, chyba że droga zakręci na zachód. - przerwał na chwilę, zastanawiając się - Jeżeli nie chcemy niczego zostawić za sobą to chyba powinniśmy zacząć od południa, natomiast jeśli chcemy iść od razu wgłąb fortecy to wtedy powinniśmy wybrać między zachodem i północą.
Anathem.przerwal wypowiedź i nie wyglądał jakby miał zamiar kontynuować. Po prostu nie miał zdania, ale chyba nie chciał zostawiać za sobą niezbadanego korytarza. Z opinią i wypowiedzią wstrzymał się jednak. Uznał, że będzie lepiej jeśli tym razem to pozostali zdecydują.