Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-10-2018, 23:09   #201
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
-No! Przynajmniej nic nas nie zjadło!- Diablę podsumowało odbicie się od klamki. Wybór może nie należał do najlepszych, ale biorąc pod uwagę dotychczasowe przygody, należało się cieszyć z tej odmiany.
Anathem nie wiadomo czemu, był pełen optymizmu i wiedział, że ze wszystkim sobie jakoś poradzą.

Do "okrągłej komnaty", jak nazywał w myślach salę że szkieletami, wracał z uśmiechem na twarzy i od czasu do czasu wesoło machał ogonem. Otworzyli kolejne drzwi i niespodzianka! Znowu pusta sala i znowu nic nie chciało ich pożreć. Stanęły przed nimi dwa wybory. Iść na północ, czy na południe. Można się było domyślać, że drugi wybór skierowałby ich znowu w kierunku sali, z której dopiero wrócili, ale Mnich był pewny, że nie było tam drzwi prowadzących na północ.
- Wybór drzwi zależy od tego co chcemy osiągnąć. - jak tylko usłyszał swoje słowa to sam się skrzywił - Wybacz Mornie, to nie miało zabrzmieć tak jak zabrzmiało. Czasem nieświadomie mówię jak mój mistrz, a szczerze nie cierpiałem jego odpowiedzi bez odpowiedzi. Chodzi mi o to, że idąc na południe, nie zajdziemy daleko. Jedno, może dwa pomieszczenia, chyba że droga zakręci na zachód. - przerwał na chwilę, zastanawiając się - Jeżeli nie chcemy niczego zostawić za sobą to chyba powinniśmy zacząć od południa, natomiast jeśli chcemy iść od razu wgłąb fortecy to wtedy powinniśmy wybrać między zachodem i północą.

Anathem.przerwal wypowiedź i nie wyglądał jakby miał zamiar kontynuować. Po prostu nie miał zdania, ale chyba nie chciał zostawiać za sobą niezbadanego korytarza. Z opinią i wypowiedzią wstrzymał się jednak. Uznał, że będzie lepiej jeśli tym razem to pozostali zdecydują.
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 29-10-2018 o 23:19.
shewa92 jest offline  
Stary 30-10-2018, 08:37   #202
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zaza, nie była zbyt zadowolona z taktyki otwierania drzwi przez mnicha.
- Anathemie czy możesz, nie wpadać przed drzwi jak huragan nie dając reszcie z nas się przygotować do ewentualnego niebezpieczeństwa z za tymi drzwiami?! - spytała mnicha rozgniewana wojowniczka.
- Otwórzmy wszystkie drzwi po kolei zaczynając od południowych i zobaczmy gdzie warto iść dalej. - Zaproponowała zielonoskóra.
 
Obca jest offline  
Stary 30-10-2018, 12:41   #203
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Anathem przez moment zastanowił się nad tym, co powiedziała Zaza. Wszyscy wydawali się być gotowi do drogi i niezbyt chętni do otwierania drzwi, więc postanowił wziąć to na siebie. Mial ochotę zaprotestować, ale zamiast tego skinął po prostu głową.

-Dobrze Zazo. Następnym razem wstrzymam się te kilka dodatkowych sekund zanim otworzę i upewnię się czy wszyscy są gotowi. - następnie zwrócił się do drugiego drużynowego Diablęcia - Zorenie, czy dasz radę otworzyć te drzwi? - zapytał wskazując na południowe drzwi.

 
shewa92 jest offline  
Stary 02-11-2018, 07:34   #204
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Drzwi były pokryte białawą skorupą. Alchemik wiedział, iż jest to węglan wapnia, taki sam z jakiego zbudowane są stalaktyty i inne wykwity w jaskiniach. Pod jego warstwą Zoren odkrył płaskorzeźbę ryby podobnej do smoka . Zamek ze zgrzytem ustąpił. Drużyna nauczona poprzednimi zdarzeniami była gotowa do walki. Zoren otworzy ostrożnie drzwi. Za nim ukazało się niewielkie pomieszczenie, najwyżej o boku trzech jardów. Najwięcej miejsca zajmowała stalowa beczka, z niej wybiegały rury niknące w podłodze. W beczce widać było wodę.
Zaza ostrożnie weszła do pomieszczenia uważnie rozglądając się po nim i podchodząc do beczki.
Beczka jest wypełniona wodą. Jedyne co jest zastanawiające, iż po tylu latach nadal jest wypełniona wodą oraz to, że urządzenie działa tak sprawnie. Woda wygląda na świeżą i nie ma zapachu zatęchłej stojącej wody.
- Komuś chce się pić? - spytał Morn. - Ta woda może i wygląda dobrze, ale pewnie wbrew pozorom jest starawa i nie wiadomo jakie robactwo mogło się tam zalęgnąć. Albo jakaś magia... - dodał.
Nie bardzo wierzył w te ostatnie słowa, ale na wszelki wypadek rzucił wykrycie magii.
Koncentrując się na wykrywaniu magii zaklinacz wyczuł lekką aurę przywołań
- Ja chyba nie chcę ryzykować. - odpowiedział mnich i zajrzał do środka.
Beczka jest cała wypełniona wodą, nie widać by coś w niej pływało.
- Istnieje także ryzyko, że może zawierać jakiegoś rodzaju trucizny, lub jakąś żrącą lub toksyczną substancję. Gdyby była zupełnie czysta, bez ingerencji magicznej, z pewnością przez lata rozwinęłyby się w niej jakieś organizmy. - Alchemik pociągnął nosem, wąchając wodę. - Ale to dałoby się wyczuć olfaktorycznie. Morn, czy Twoje magiczne zmysły cokolwiek wyczuły? - zapytał zaklinacza.
- Jakaś magia przywołań - odparł Morn.
Zoren napełnił wodą jedną z licznych fiolek, które nosił w bandolierze na piersi. Przyjrzał się jej, po czym pokiwał głową, jakby doszedł do jakichś wniosków.
- Jeśli dobrze pamiętam wykłady o wpływie magii na ekonomię, to istnieją czary pozwalające na wytworzenie pewnej ilości krystalicznie czystej wody ot tak, z powietrza. Prawdopodobnie jest to rodzaj konstrukcji wykorzystującej taką magię. W dużym skrócie, powinna być bezpieczna. Ale byłbym kiepskim naukowcem, gdybym nie zbadał tego empirycznie - powiedział, po czym bez wahania wypił zawartość fiolki.
Do gardła spłynęła mu smaczna, świeża i chłodna woda.
- I jak się czujesz? - spytała zielonoskóra, trochę zmartwiona takim podejściem do sprawdzania awentualnej zatrutej cieczy.
Zoren odczekał kilka chwil w milczeniu, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Co należało udowodnić. Wszystko w porządku.
- Skoro magia przywołań to może jakiś żywiołak wody? Mefit? Może tu mieszka, tylko gdzieś wyszedł ? - mnich głośno myślał -Nie chciałby czegoś takiego zostawić za sobą bo obraziłbym Płomienistego. Myślicie, że można to jakoś wylać? Chociaż część?
- Mam nadzieję że nie jest problemem, że uzupełniam zapasy naszej wody w taki sam sposób?
- Tanis sceptycznie podszedł do fascynacji mnicha tą beczką - Cytadela była fortecą, a więc potrzebowała zapasu wody. Może zamiast trzymać setki beczek, zdobyli sobie tą jedną, ale niewyczerpywalną.
- To by był dobry pomysł
- stwierdził Morn. - Lepsza jedna, a dobra, niż setki pełne wody, która z czasem może się zepsuć.
 
Obca jest offline  
Stary 02-11-2018, 08:07   #205
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Beczka była ciężka i stabilnie przymocowana do podłoża, lecz w kilkoro na pewno udałoby się ją przewrócić i wylać zawartość.
- Ktoś pomoże? - zapytał Anathem.
- Czy naprawdę uważasz że to rozsądne!? Mnie by zdenerwowało jeszcze bardziej jakby mi ktoś pod nieobecność dom rozwalił. - Powiedziała krytycznie wojowniczka.
- Może nie jest to najlepiej brzmiący pomysł, ale myślę, że nie chce narażać się na gniew Kossutha, bo bałem się beczki wody. - mnich sprawiał wrażenie zdecydowanego by coś z tą wodą zrobić.
- Przypomnę Ci to, kiedy będziesz się chciał czegoś napić. Ta woda może nam uratować życie, jeśli będziemy zmuszeni zostać tu na dłużej. - zirytował się Zoren.
- Po co chcesz to zepsuć? - Morn stale nie rozumiał poczynań mnicha.
- W takim razie poczekajmy tu na lokatora tego wspaniałego lokum. Zrozumcie mnie. Plan wody i plan ognia nie żyją ze sobą w zgodzie, a łaska Kossutha może być czymś co uratuje mi życie w kolejnej bitwie. - Anathem starał się wyjaśnić swój punkt widzenia. -Wody możemy nabrać do naczyń, a do wyjścia też nie mamy daleko i tam wody pod dostatkiem.
- Anathemie, kto uczył Cię teorii planów? Wszystkie plany elementalne, nawet te sobie przeciwne, współistnieją w harmonii. Do wyjścia mamy trzydziestometrowy klif, więc możliwość uzupełnienia zapasu u źródła, które zapewnia czystość i świeżość wody, jest nieoceniona. Bezmyślna destrukcja, czemu?
- zapytał Zoren zawiedziony
- Zorenie. Po prostu uważam, że nie chce zostawić za sobą żywiołaka wody, by mógł nas zaskoczyć i zaatakować w czasie eksploracji. Wolałbym tu na niego poczekać, ale zgoda. Mam tylko jedno pytanie i prośbę z niego wynikającą. Czy jeśli przepuści się przez wodę błyskawicę, to czy dalej nadaje się do spożycia? - padło pytanie.
- Nie widzę związku przyczynowo-skutkowego między wylaniem wody z beczki a żywiołakami wody, jeśli zaś chodzi o elektryczność i wodę, to nie powinna zaszkodzić zdatności do spożycia.
- Chciałbym zatem coś sprawdzić. Moglibyście się przygotować na wypadek nagłego ataku? -
Anathem zapytał towarzyszy, po czym podszedł do beczki i zanurzył w niej dłoń. Zauważył reakcje Morna i Zorena. Skinął im w prosiekowiniu głową i spojrzał na Zazę - Gotowa? - zapytał.

Widząc działania mnicha morn szybko wyszedł na korytarz. Zaś Zoren odsunął się pod ścianę, chociaż i tak w pomieszczeniu było mało miejsca, dużo miejsca zajmował beczka, więc daleko nie odsunął się.
- Ty nie umrzesz śmiercią naturalną, mówił ci to ktoś?- rzucił Tanis, podążając za czarownikiem w bardziej bezpieczne miejsce
Zaza stojąc koło mnicha w ostatniej próbie chciała go przekonać by się nie wygłupiał i szedł dalej, zwłaszcza że to co się działo wypędziło już zaklinacza prawie na korytarz.
- Uważam że jeśli coś tam mieszka to rozjuszenie tego jest złym pomysłem, a jeśli nie to przypadkowe rozwalenie ...konstrukcji może narobić nam większej szkody niż pożytku.
- Nie sądzicie, że może te drzwi nie były zamknięte przez przypadek? Tu nie ma nic innego, tylko beczka z wodą. Po co ktoś zamykał beczkę na klucz? Jeżeli wszystkim wam tak zależy to niech będzie, ale Zoren musi zamknąć te drzwi zanim ruszymy dalej.
- Mnich nie miał już siły na kłótnie. - To co robimy? Zorenie? Zazo? Wy najbardziej oponujecie, więc zdam się na Was. W końcu jesteśmy drużyną, więc nie będę działał bez waszego przyzwolenia.
Prosiłbym żebyś też przyjacielu nie pił w przyszłości wszystkiego co znajdziemy bez wcześniejszego ustalenia pochodzenia tej cieczy. Liczę na to i modlę się do Kossutha, żeby nic Ci nie było.
- ostatnie zdania Anathem skierował do alchemika. Ten prychnął, teraz już zdenerwowany.
- Anathemie, przed spróbowaniem tej wody zbadałem ją na miarę możliwości, którymi tutaj dysponujemy, korzystając też z mistycznego wsparcia Morna. Spróbowanie odrobiny było ostatecz…
- który powiedział, że wykrył magię przywołania. Postanowiłeś więc sięgnąć do beczki w której coś mogło być i napić się wody
- diablę weszło mu w słowo.
-...nym testem. Zdałem się też na Twój bystry wzrok - gdybyś dojrzał coś wewnątrz, ostrzegłbyś nas przecież. Gdyby to była magia nekromantyczna, zauroczeń, wtedy powstrzymałbym się, co byłoby logicznym działaniem - magia przywołań świadczyła, iż z największym prawdopodobieństwem woda ta została tutaj sprowadzona czarami. I muszę przyznać, że wytykanie mi braku ostrożności jest z Twej strony pewną hipokryzją.
- Prawdopodobieństwo jest tutaj kluczowym słowem. Komu jak nie Tobie mogę wypomnieć brak ostrożności jeśli to nie ty łajasz mnie za to na każdym kroku. Błąd w ogniu walki to jedno, a picie magicznej wody z zamkniętej komanty to co innego. Nie ważne. Ważne jest to, co dalej zrobimy.
- Mnie woda nie zaszkodziła, Tobie bezmyślne szarże już wielokrotnie. Ruszymy dalej, zostawiając beczkę jako awaryjne źródło wody pitnej. Pomieszczenie mogę zamknąć, jeśli Cię to uspokoi.
- Szczury czy gobliny nie są znane z zamiłowania do czystości -
dorzucił swoje trzy grosze Morn zza drzwi. - Z pewnością zaniecześciłyby wodę, a szkoda by było.
- Chodźmy więc stąd, ale skoro jesteście pewni, że z wodą wszystko w porządku to nie rozumiem w czym mój test miał zaszkodzić. Wszyscy w kółko mówicie o niewyczerpywalnej beczce, ale nikt nie pozwolił mi wylać nawet części wody,co mogłoby to potwierdzić. Uznaliście, że jest tak zaklęta, że sama napełnia się wodą i wydajecie się być tego pewni. W takim razie po odlaniu części, czy nawet calosci, powinna się sama uzupełnić, więc nic by się nie stało. Uważacie, że nic tam nie ma, tylko woda to co wam szkodziło to sprawdzić? - Następnie zwrócił się do Zorena - Przyjacielu, czy to nie Ty przed chwilą stwierdziłeś, że byłbyś kiepskim naukowcem, gdybyś nie zbadał czystości wody empirycznie? Ta sama metoda naukowa nie obowiązuje już w kwestii udowodnienia teorii o działaniu beczki? -
Nie czekając na odpowiedź skierował następne zdanie do Zorena, Morna i Tanisa. - Jesteście mądrzejsi ode mnie. Nie znam się na nauce, magii, alchemii i wielu rzeczach, w których wy jesteście specjalistami. Mimo wszystko jedyny sensowny argument przeciwko wykonaniu mojego testu podała Zaza, która o tych rzeczach zapewne wie tyle samo co ja. Pozwólcie, że durny i narwany mnich podsumuje sytuację. Po pierwsze - beczka jest pełna wody, mimo upływu wielu lat. Waszym wnioskiem jest, że napełnia się magicznie. Ma to sens bo po tak długim czasie woda i tak przynajmniej częściowo by odparowała jeśli nikt by jej nie pił. Po drugie jest tu wyczuwalna magia przywołań, co może potwierdzać teorię. W związku z tym pytanie: Jak możemy to udowodnić koledzy naukowcy? No i pytanie numer dwa: Co innego może oznaczać magia przywołań poza nieskończonym przywoływaniem wody? Wybaczcie mi dociekliwość ale byłoby hipokryzją ganiać mnie za nią, kiedy zarzucacie mi brak rozwagi i zbytnie narwanie. Tym razem chcę się uczyć od mądrzejszych. - ton Anathema był rzeczowy i spokojny. Wbrew opinii towarzyszy rzadko podejmował decyzje bez zastanowienia. Mnich wciąż był młody i może czasem przesadzał, co często dostrzegał po fakcie, ale tym razem nie dostrzegał błędów w swoim rozumowaniu i szczerze liczył na mądrość i radę bardziej doświadczonych towarzyszy.
Alchemik cierpliwie wysłuchał tyrady mnicha, który najwyraźniej miał dość krótką pamięć.
- Anathemie, chciałbym Ci przypomnieć, iż oponowałem tylko i wyłącznie przy Twojej próbie zniszczenia beczki lub wylania z niej całej wody, to także wymagałoby jej uszkodzenia. Nie miałem i mam nic przeciwko zaproponowanej przez Ciebie próbie, ba, uważam ją za dobry pomysł testu, biorąc pod uwagę naszą wrodzoną odporność na moc błyskawic. Nabranie większej ilości płynu także pozwoliłoby sprawdzić, czy i jak szybko działa mechanizm uzupełniania. Dziwi mnie, że kiedy inni byli jej przeciwni, Ty mnie obrałeś na cel dalszej dyskusji.
-Może się źle zrozumieliśmy Zorenie, ale zarzuciłem Ci tylko niekonsekwencję w stosowaniu metody naukowej. Okazuje się, że niektóre teorię trzeba potwierdzać empirycznie a innych nie. Dziwi Cię, że tego nie rozumiem? Może nie wszystko co wcześniej powiedziałem było do końca przemyślane, a część nawet po prostu głupia. Przyznaję. Na początku nie zamierzałem też wylać całej wody i niszczyć beczki. Później trochę mnie poniosło. Nie zmienia to faktu, że nie tylko ja popełniam błędy. -
Anathem wziął głęboki oddech bojąc się, że wredniejsza część jego natury znowu sprawi, że powie coś, czego tak naprawdę nie chce powiedzieć - Miałeś jednak rację z zapasami wody. Jeśli chcemy nabrać duża część na raz, żeby czar się aktywował to musimy mieć do czego, bo faktycznie nie powinniśmy jej wylewać. No i pytanie czy faktycznie chcemy sprawdzić czy coś tu nie mieszka. Najgorszym byłoby, grzyby potencjalny współlokator pojawili się, akurat wtedy, kiedy będziemy w potrzebie i ta woda będzie mogła uratować nam życie.
- Priorytetem było sprawdzenie jej czystości, jeśli pominąłem sprawdzenie drugiej teorii, w takim razie było to moje niedopatrzenie spowodowane skupieniem na innych kwestiach - czy tej odpowiedzi oczekiwałeś? Jednak byłbym wdzięczny, gdybyś w przyszłości najpierw przypomniał mi o takim fakcie, zanim wypomnisz mi niekonsekwencję. Ponadto, sprawdzenie teorii o samouzupełnianiu beczki może być utrudnione - nie mamy możliwości sprawdzenia, z jaką częstotliwością uzupełnia się woda. Możemy zaznaczyć jej obecny poziom, nabrać odrobinę i sprawdzić ponownie, opuszczając Cytadelę.
- Przyjacielu -
mnich konsekwentnie przypominał Zorenowi - Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że sens moich czynów nie ma znaczenia bo traktujesz mnie jak kogoś głupszego, kogo zawsze można, lub nawet należy pouczać. Szybko zapominasz o takich sprawach jak mój wkład w ułożeniu planu odbicia niewolników, za to potrafisz zrobić mi burę za to, że Zaza na mnie spadła. Czepiam się Ciebie absolutnie złośliwie i z pełną świadomością bo traktujesz mnie jak dziecko i sobie tego nie życzę. Cieszę się, że potrafisz jednak komuś przyznać rację. To dobrze rokuje bo mamy jeszcze o czym rozmawiać, ale to już przy lepszej okazji. Rozważ tylko że samouzupełniająca beczka to nadal nie samoczyszcząca się woda, no ale zrobiłem już dosyć zamieszania więc odpuszczam. Pogadamy przy okazji. Chodźmy. - mnich skierował się w stronę drzwi. - Idziemy?
-No dobrze idziemy dalej! -
Powiedziała wojowniczka wskazując na drzwi na przeciwko tego pomieszczenia w którym właśnie się znaleźli.

Zoren podziękował Zazie skinieniem głowy. Ta dyskusja była dla niego bardzo męcząca, a co gorsza, zupełnie bezproduktywna - Anathem miał do niego wyraźnie o coś żal, i muszą to rozwiązać w spokoju, by nie marnować dalej czasu na wytykanie sobie nawzajem potknięć.
 
Sindarin jest offline  
Stary 02-11-2018, 08:28   #206
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Anathem był zły. Jego irytacja ciągłym upominaniem Zorena zaczynała mu już przeszkadzać w podejmowaniu racjonalnych decyzji, przez co wkurzył prawie wszystkich w drużynie. Chciał, żeby Zoren zauważył, że nie ma we wszystkim racji i że go krzywdzi swoim postępowaniem. Teraz diablę żałowało, bo mógł przyznać rację i dla świętego spokoju przeprosić, tak jak robił to do tej pory.

W jego opinii beczka pozostawała nadal zagadką. Wydawało mu się, że magia przywołania nie jest odpowiedzią na czystość wody i obiecał sobie sprawdzić to, jak już będzie po wszystkim.

- Wybaczcie moje niegodne zachowanie. - mnich skłonił się towarzyszom, a następnie ruszył z nimi ku kolejnym salom.

Po otwarciu drzwi ukazała im się puste kamienne pomieszczenie z podłogą usłaną kawałkami gruzu. Na ścianach nie było nawet śladu zdobień.
- No szybko idzie teraz ostatnie - powiedziała Zaza podchodząc do drzwi na końcu korytarza nadal w pełnej gotowości.
Niezdarnie wykonane glify i symbole, nakreślone jaskrawozielonym barwnikiem, dekorują tę dużą, zniszczoną komnatę o nieregularnym kształcie. Wielka jama pośrodku ukazuje ślady ogniska. Pusta metalowa klatka stojąc przy południowej ścianie ma wyłamane kraty. Przed klatką stoi ławka, na której leżą jakieś przedmioty. Obok niej leży materac nakryty w części derką z pod której dochodzi dobrze słyszalne skamlanie.
Anathem zwraca się szeptem do pozostałych i wskazując na derkę mówi.
- Mogę tam po cichu podejść i zobaczyć kto to, chyba że macie lepszy pomysł.
- Idź, tylko uważaj czy to nie kolejna pułapka
- Tanis przykucnął za framugą, przyglądając się uważnie sali i szukając wskazówek na co natrafili tym razem.

Mnich podkradł się do legowiska szybkim ruchem odrzucił derkę. Oczom wszystkim ukazuje się zwinięty w kłębek kobold białych łuskach lekko wpadający kolorem w zieleń, szlochający kobold. Gdy derka została odrzucona zwinięte stworzenie jeszcze bardziej się zwinęło. Wyskamlało we wspólnym.
- Nie zabijać Meepo.
-Spokojnie. Nikt nie chce zrobić ci krzywdy, Meepo. - Anathem starał się uspokoić stwora. - Czemu płaczesz Meepo? Zgubiłeś się? - zapytał potworka - Tam niedaleko są moi przyjaciele. Mogą podejść ?
Z pewnością pochylający się tiefling nie był tym, co mogłoby uspokoić kobolda, który zwinął się jeszcze bardziej.
- Nie zabijać Meepo.
Mnich cofnął się o krok, tak by nie straszyć już kobolda, ale móc zareagować, gdyby ten chciał uciec bądź zaatakować.
- Nikt ci nie chce zrobić żadnej krzywdy - zapewnił, w smoczym, Morn, który zdążył podejść bliżej.
Widząc człowieka kobold usiadł na posłaniu. Otarł kułakiem oczy i wpatrywał się w Morna.
Zaza pozwoliła reszcie zająć się ...koboldem, a sama w tym czasie podeszła i przyjrzała się na rzeczy leżące koło niego na ławce.
- Co my tu mamy..- powiedziała do siebie cicho.
Na ławce w równych odstępach stały cztery białe nefrytowe figurki przedstawiające smoka, pomiędzy nimi stał kubek z jasnozieloną zaschniętą farba i pędzlem z włosia.
Mnich podchodzi by zbadać ślady po ognisku, a następnie udaje się na oględziny klatki.
W ognisku mnich odkrył spalone szczątki najpewniej czterech koboldów licząc po ilości czaszek, oraz jedną czerwoną nefrytowa figurkę smoka o jakości wykonania przekraczającej możliwości koboldów. W klatce zaś znajdowały się odchody trudno stwierdzić czego. Nawet Zaza nie była w stanie stwierdzić co to za odchody.
Mnich korzystając z tego, że kobold był zajęty rozmową, postanowił dyskretnie zabrać figurkę z paleniska.
 
shewa92 jest offline  
Stary 02-11-2018, 22:09   #207
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Tanis dołączył do Morna i powoli przykucnął przy koboldzie, by ten nie czuł się zagrożony jego rozmiarem. W tym samym celu założył swoją tarczę na plecy.
- Jestem Tanis, szukamy tu zaginionych ludzi. Jesteś ranny? - półelf także pochwalił się znajomością smoczego. Bardzo charakterystycznego dialekt smoczego, bo Aragrakh, Starej Wężowej Mowy nie można było pomylić z zbyt wieloma rzeczami.
Pierwsze pytanie było proste - miało jedynie skłonić Meepo do mówienia. Kolejne musiało być sprawdzalne.
- Czy coś nam tu grozi?

W czasie rozmowy Tanis wyobraził sobie jak powinny wyglądać litery smoczego alfabetu, nakreślone pazurem a oddane pędzelkiem. Wtedy mógł odczytać strasznie niegramatyczny przekaz. Wszystkie napisy były wariacja na temat. “Smoki Som Tu i Uwdź”.

Meepo popatrzył się na półelfa.
- Meepo nie wie, ale wódz wie. Meeepo zabierze do wodza, Yusdrayl, jeli być grzeczni. Nie zranić Meepo wy przejść do wodza bezpieczni.

- Meepo. Co tutaj robisz? - zapytał mnich.

- Nie wiesz czy jesteś ranny? - półelf nie dał się wypchnąć z rozmowy, a do tego obdarzył intruza kosym spojrzeniem

- Nie ma, zabrały. Meepo gówno, nic dla plemienia. - w koszmarny wspólnym przemówił kobold wskazując na pustą klatkę.

- Kto zabrał? - Tanis być może i miał coś wartościowego do zaoferowania koboldom, ale nie zamierzał się z tym afiszować

- Klanowy smok.. Stracić nasz smok. Paskudy gobliny ukraść Calcryxa, nasz smok. - po pysku Meepo popłynęły łzy.

- No, po czymś takim plemię nie będzie szczęśliwe - Tanis wzorowo dokręcił śrubę koboldowi - I co teraz poczniesz?

- Meepo opiekun Calcryxa, teraz gówno, umrzeć bez niego. Wy pomóc? Gadać z wódz ja prowadzić? - na pewno po tej deklaracji Meepo zaczął wykazywać jakieś ożywienie.

- Wódz powie: głowy uciąć, broń wziąć, a po Calcryxa pójdziemy sami. I co my bez głów, jak my tu, po zagubionych ludzi przyszliśmy? - półelf niby to nie chciał, ale podsuwał Meepo kolejne rzeczy których ten mógł się uchwycić
- Wódz, mówić, odpowiadać, nagrodzić jeśli obiecać uwolnić smok klanowy. Meepo zaprowadzić bezpiecznie dowódz, jeśli wy nie walczyć z klan. - kobold po tej deklaracji podniósł się z leża.

- Co wiesz o goblinach które ukradły smoka? - pytająco rozejrzał się po towarzyszach, chcąc poznać ich opinię na temat propozycji kobolda - Ukradły też wam jakichś ludzi? -

- Czy gobliny mieszkają w twierdzy? - zapytał mnich.

- Wódz wie. Meepo opiekun Calcryxa. Ważny, wtedy. Ludzie poszli dalej walczyć z goblinami. Mówić z Yusdral, potem iść bić gobliny. Dawno. Gobliny dalej, głębiej mieszkać. Wy grzeczni, iść do wodza? - kobold pokazał na korytarz bez drzwi na zachodniej ścianie.

- Meepo, jaki kolor ma wasz klanowy smok? - Anathem czuł, że odpowiedź będzie nieprzyjemnie kojarzyć się ze śniegiem.

- Biały. Calcryx bialy. - pokiwał głową na potwierdzenie.

- Naradzimy się, Meepo i zaraz zdecydujemy - Tanis powoli podniósł się i ostrożnym krokiem wrócił do towarzyszy - Jest szansa że nasi zaginieni wpadli w ręce goblinów i wciąż żyją.

- W takim razie będziemy musieli porozmawiać z tymi koboldami - odparł Morn.

- Jeśli Meepo nie zaprowadzi nas w pułapkę. - Anathem podsunął towarzyszom
Mnich był pewny, że Meepo nie ma złych zamiarów. Kobold liczył, że obcy odzyskają smoka a on znów będzie ważny.
- Myślę jednak, że mówi prawdę. Chyba faktycznie zależy mu na odzyskaniu tego smoczątka, oczywiście jeśli to faktycznie smoczątko. Pytanie tylko czy faktycznie będzie w stanie nas obronić przed pozostałymi Koboldami. Sądzę, że jeśli zdecydujemy się mu zaufać to powinniśmy wcześniej trochę odpocząć i odzyskać siły.

- Wy iść z Meepo do wodza. Wy pomóc nam Meepo znowu opiekun. Meepo ważny. Wy zostać tu przyjść strażnicy plemienia i was zabrać do wodza. Meepo nie zostać wtedy opiekun. Wy iść teraz.
Po tych słowach kobold ruszył korytarzem.

- Meepo iść sam, Meepo radzić sobie sam - półelf przyjął obrażoną na pokaz minę - Morn i Anathem się wypowiedzieli a co z wami? - zwrócił się do pozostałej dwójki - I proszę, dajcie mi coś żeby mały stwór się tak nie panoszył - dodał w orczym.

Zaza słysząc prośbę w orczym postanowiła interweniować, ruszyła w stronę kobolda łypiąc groźnie i odsłaniając bardziej kły. - Pomóżmy mu zawsze lepiej mieć mniej nieprzyjaciół w danym miejscu - mówiąc dalej złapała kobolda i uniosła go jedną ręką do wysokości oczu i dokończyła groźnie - A jeśli przyjdzie ci do głowy nas oszukać albo niedopełnienie obietnicy, ...zawsze możemy cię zjeść. Zrozumiałeś? - Powiedziała i czekała na potwierdzenie przez kobolda że zrozumiał. Po czym odstawiła go na ziemię.
- Ok gdzie idziemy dalej widzę tutaj mnóstwo drzwi do wyboru.

- Nie zdradzi Meepo. Wy głupi, zaraz patrol i on Was zabierze do wodza. Wy iść z nim po dobroci lub jako żarcie. Zabić Was. Lepiej teraz z Meepo iść mówić z wodzem. - kobold drżał, ale nadzieja wlała się już w jego duszę, dla niego byliście tymi którzy przywrócą mu wysoką pozycję w plemieniu.

- Drzwi nie ważne, za jednymi żarcie smoka. wskazał na południowe drzwi. - Puste pokazał drzwi obok. - Słabi bojcy klanu. wskazał na zachodnie za korytarzem bez drzwi. - Ostatnie długa niebezpieczna droga do goblinów.
- Tędy do sali wodza. Wy mówić z wodzem? - wskazał na korytarz bez drzwi

-Meepo. Nie mamy siły. Musimy odpocząć. My odpoczniemy i pójdziemy z Tobą do wodza. - Mnich próbował jakoś dotrzeć do Kobolda - Musimy obronić Meepo przed goblinami

- Może powinniśmy iść jak ta jaszczurka mówi, że mogą tutaj w każdej chwili przyjść strażnicy to i tak nam przerwą ten odpoczynek. W ten sposób on nas przeprowadzi bezpiecznie. - Powiedziała zielonoskóra.

- Zawsze możemy się cofnąć i rozłożyć w sali szkieletów, czy nawet przed wejściem do cytadeli. Wtedy patrol nie powinien nam zagrozić. Możemy też zapytać Meepo dokąd sięga ich terytorium. - powiedział ogoniasty.

- Meepo, kiedy gobliny ukradły smoka? I jak daleko mieszkają? - Tanis wrócił do kobolda z ostatnim pytaniem.

- Dwa razy jeść, to chyba dwa dni. Dalej gobliny przy zagajniku co niżej. Bronić dostępu do Drzewa. - kobold zamyślił się. W końcu dla stworzeń, które słońca nie widzą upływ czasu ma niewielkie znaczenie.

- Drzewa? Gobliny bronią drzewa? Pod ziemią? - Tanis nigdy nie słyszał o goblinach z zamiłowaniem do ochrony czegokolwiek, a tym bardziej natury.

- Tak dla Drzewoluba, on ich szef. Mówić z wódz. Wódz wie dużo. - pokiwał kobold głową.

- To drzewo...jakie to drzewo? Jabłoń? - półelf zapytał zmienionym głosem

- Tak, gobliny sprzedawać owoce głupim ludziom z powierzchni. - odparł szczekliwym głosem Meepo.

- Jak daleko za tymi drzwiami są gobliny, a jak daleko za tymi wódz? - Tanis wziął się w garść i dalej wyciągał detale z kobolda. Już prawie był zdecydowany co należy dalej czynić.

- Wódz blisko, gobliny daleko. - być może potwierdził przypuszczenia Tanisa kobold.

- Więc idziemy do waszej osady, porozmawiamy z wodzem i tam odpoczniemy. Wszyscy się zgadzają? - Tanis wyprostował się i ponownie upewnił się że nikt nie jest przeciw i rzeczywiście nikt nie był.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 04-11-2018, 14:53   #208
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Meepo wprowadził bohaterów w korytarz, prowadził szybko. Widać było, iż korytarz jest oświetlony zielonym blaskiem, wytwarzanym przez porosty, obrastajcie zardzewiałe obręcze pochodni. Po kilku krokach minęli korytarz po prawej stronie. Następnie minęli jedne drzwi po prawej i dwoje po lewej stronie. Korytarz zakręcał w prawo. Po chwili weszli do dużej sali, zapewne kiedyś będącej salą audiencyjną lub kaplicą. Zgnilizna i zepsucie prosperowały tutaj podobnie jak wszędzie. Wzdłuż całej długości sali stał podwójny rząd pokrytych płaskorzeźbą marmurowych kolumn. Stare rzeźby przedstawiały splecione smoki. W zielonym blasku widać było patrolujące teren koboldy. W głębi po prawej piętkę pieszych wojowników koboldów. Do Meepo podjechała dwójka koboldów na olbrzymich łasicach, uzbrojonych w tarcze i krótkie włócznie.
- Co to za obcy co tu robią? - zapytał jeden z nich w szczekliwym smoczym.
- Wielcy wojownicy chcą odzyskać Calcryxa. Muszą mówić z Yusdrayl. – odparł szybko Meepo w tym samym języku.
- Iść. Wódz tam. – powiedział wypytujący kobold we wspólnym wskazując włócznią na zachodnią ścianę kaplicy.

Pod zachodnią ścianą stał niski tron, zbudowany z kawałków marmuru spiętrzonych o stary ołtarz. Na tronie siedział mały rogaty kobold w czerwonych. Strzeżegło go osiem podobnych koboldów. Na ołtarzu zrzucono różne przedmioty, niektóre połyskiwały złoto. Na tej części ołtarza, która służy za oparcie dla wodza znajduje się rzeźba opartego na tylnych łapach smoka. W jego paszczy tkwi połyskujący metalicznie klucz.
- Jestem Yusdrayl wódz i szamanka klanu Białego Smoka. Kim jesteście i cóż was tu sprowadza? koboldka mówiła płynnie we wspólnym chociaż jej głos był nieco szczekliwy.
Tanis wyczuł magię od przedmiotów zgromadzonych na ołtarzu oraz od klucza.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-11-2018 o 19:35.
Cedryk jest offline  
Stary 04-11-2018, 18:23   #209
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zaza szła tym razem na końcu, nie chciała by Morn obserwował od czegoś co zajdzie ich od tyłu zwłaszcza że prowadziła ich mała strachliwa jaszczurka. Idąc w głąb wydawało jej się że wchodzi coraz głębiej w środek jakiegoś rozkładającego się zwierzęcia.
Zmarszczyła brwi kiedy podjechali jeźdźcy na łasicach i zaczęli rozmawiać w swoim języku. Mimo że mikrusy wyglądali uroczo na swoich małych łasiczych wierzchowcach zielonoskóra pozostawała w ciągłym pogotowiu.

Rozmowy z ‘wodzem’ zostawiła reszcie, głównie Tanisowi.
 
Obca jest offline  
Stary 04-11-2018, 18:48   #210
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przyjęcie zaproszenia na rozmowę z wodzem może i nie było idealną opcją, lecz Mornowi zdało się to w tym momencie najlepszym rozwiązaniem.
Jeśli Meepo nie kłamał, to mogli znaleźć sojuszników. A przecież było jasne, że tylko rozprawienie się z goblinami dawało szansę na odnalezienie poszukiwanych osób.
Oczywiście ślepe zaufanie koboldom nie wchodziło w grę, ale lepsza była próba podjęcia współpracy, niż konieczność wyrżnięcia w pień i koboldów, i goblinów... które to zadanie mogło przekraczać siły ich małej ekspedycji.
Pozostawało zatem mieć oczy i uszy szeroko otwarte. I cieszyć się, że Zaza pilnuje jego pleców.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172