- Hmm... - mruknął przeciągliwie Det wpatrując się w słup dymu. To było dość ciekawe...
- Taki słup dymu nie powstaje z zwykłego ogniska obozowego. - stwierdził ] Więc albo to duży "pragnący ogień", albo pożar. Nie mniej nie więcej, ale nie znam kultury tych plemion. Ino języki.
Zdjął czapkę i zmierzwił włosy dłonią czując przyjemny chłód mrozu na skórze. Chwile później i czapka wróciła na jego leśną czuprynę.
- Rozpalmy ognisko tak czy inaczej ze standardowymi wachtami. Wnyki udostępnię,
ale lepiej by wróciły całe. Inaczej może nam zabraknąć drobnicy.