Czasu dużo nie mieli, więc Ramas postanowił go wykorzystać w pełni... i zrobił to, przy pełnym i ochotnym współdziałaniu Dariris.
* * *
Szybki pocałunek potwierdził obietnicę spotkania się wieczorem i już dziewczyna zniknęła z oczu Ramasa, spiesząc do swych obowiązków.
A Ramas wrócił do swych kompanów, mając głowę zajętą myślami o tym, co niedawno zaszło i planami kolejnego wieczora.
-
Dobrze tu karmią - rzucił Khalimowi, w szczegóły obiadu się nie wdając.
Przyjemne rozmyślania nie trwały zbyt długo i zostały przerwane przez Durina, który nie tylko przytargał cały dobytek kompanii, ale i przyniósł niezbyt wesołe wieści.
"Baba z wozu..." można by pomyśleć, ale zniknięcie Heny nie oznaczało braku kłopotów, a wprost przeciwnie. W końcu Hena była jego pracodawcą i on (między innymi) był odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo.
-
Pójdę nad rzekę... - powiedział mag, wstając i spoglądając na towarzyszy. -
Czasami Hena przejawia dziwne zainteresowanie wodą. A nuż doszła do wniosku, że woda w balii jej nie wystarczy i że potrzebuje jej więcej.