Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2018, 22:09   #207
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Tanis dołączył do Morna i powoli przykucnął przy koboldzie, by ten nie czuł się zagrożony jego rozmiarem. W tym samym celu założył swoją tarczę na plecy.
- Jestem Tanis, szukamy tu zaginionych ludzi. Jesteś ranny? - półelf także pochwalił się znajomością smoczego. Bardzo charakterystycznego dialekt smoczego, bo Aragrakh, Starej Wężowej Mowy nie można było pomylić z zbyt wieloma rzeczami.
Pierwsze pytanie było proste - miało jedynie skłonić Meepo do mówienia. Kolejne musiało być sprawdzalne.
- Czy coś nam tu grozi?

W czasie rozmowy Tanis wyobraził sobie jak powinny wyglądać litery smoczego alfabetu, nakreślone pazurem a oddane pędzelkiem. Wtedy mógł odczytać strasznie niegramatyczny przekaz. Wszystkie napisy były wariacja na temat. “Smoki Som Tu i Uwdź”.

Meepo popatrzył się na półelfa.
- Meepo nie wie, ale wódz wie. Meeepo zabierze do wodza, Yusdrayl, jeli być grzeczni. Nie zranić Meepo wy przejść do wodza bezpieczni.

- Meepo. Co tutaj robisz? - zapytał mnich.

- Nie wiesz czy jesteś ranny? - półelf nie dał się wypchnąć z rozmowy, a do tego obdarzył intruza kosym spojrzeniem

- Nie ma, zabrały. Meepo gówno, nic dla plemienia. - w koszmarny wspólnym przemówił kobold wskazując na pustą klatkę.

- Kto zabrał? - Tanis być może i miał coś wartościowego do zaoferowania koboldom, ale nie zamierzał się z tym afiszować

- Klanowy smok.. Stracić nasz smok. Paskudy gobliny ukraść Calcryxa, nasz smok. - po pysku Meepo popłynęły łzy.

- No, po czymś takim plemię nie będzie szczęśliwe - Tanis wzorowo dokręcił śrubę koboldowi - I co teraz poczniesz?

- Meepo opiekun Calcryxa, teraz gówno, umrzeć bez niego. Wy pomóc? Gadać z wódz ja prowadzić? - na pewno po tej deklaracji Meepo zaczął wykazywać jakieś ożywienie.

- Wódz powie: głowy uciąć, broń wziąć, a po Calcryxa pójdziemy sami. I co my bez głów, jak my tu, po zagubionych ludzi przyszliśmy? - półelf niby to nie chciał, ale podsuwał Meepo kolejne rzeczy których ten mógł się uchwycić
- Wódz, mówić, odpowiadać, nagrodzić jeśli obiecać uwolnić smok klanowy. Meepo zaprowadzić bezpiecznie dowódz, jeśli wy nie walczyć z klan. - kobold po tej deklaracji podniósł się z leża.

- Co wiesz o goblinach które ukradły smoka? - pytająco rozejrzał się po towarzyszach, chcąc poznać ich opinię na temat propozycji kobolda - Ukradły też wam jakichś ludzi? -

- Czy gobliny mieszkają w twierdzy? - zapytał mnich.

- Wódz wie. Meepo opiekun Calcryxa. Ważny, wtedy. Ludzie poszli dalej walczyć z goblinami. Mówić z Yusdral, potem iść bić gobliny. Dawno. Gobliny dalej, głębiej mieszkać. Wy grzeczni, iść do wodza? - kobold pokazał na korytarz bez drzwi na zachodniej ścianie.

- Meepo, jaki kolor ma wasz klanowy smok? - Anathem czuł, że odpowiedź będzie nieprzyjemnie kojarzyć się ze śniegiem.

- Biały. Calcryx bialy. - pokiwał głową na potwierdzenie.

- Naradzimy się, Meepo i zaraz zdecydujemy - Tanis powoli podniósł się i ostrożnym krokiem wrócił do towarzyszy - Jest szansa że nasi zaginieni wpadli w ręce goblinów i wciąż żyją.

- W takim razie będziemy musieli porozmawiać z tymi koboldami - odparł Morn.

- Jeśli Meepo nie zaprowadzi nas w pułapkę. - Anathem podsunął towarzyszom
Mnich był pewny, że Meepo nie ma złych zamiarów. Kobold liczył, że obcy odzyskają smoka a on znów będzie ważny.
- Myślę jednak, że mówi prawdę. Chyba faktycznie zależy mu na odzyskaniu tego smoczątka, oczywiście jeśli to faktycznie smoczątko. Pytanie tylko czy faktycznie będzie w stanie nas obronić przed pozostałymi Koboldami. Sądzę, że jeśli zdecydujemy się mu zaufać to powinniśmy wcześniej trochę odpocząć i odzyskać siły.

- Wy iść z Meepo do wodza. Wy pomóc nam Meepo znowu opiekun. Meepo ważny. Wy zostać tu przyjść strażnicy plemienia i was zabrać do wodza. Meepo nie zostać wtedy opiekun. Wy iść teraz.
Po tych słowach kobold ruszył korytarzem.

- Meepo iść sam, Meepo radzić sobie sam - półelf przyjął obrażoną na pokaz minę - Morn i Anathem się wypowiedzieli a co z wami? - zwrócił się do pozostałej dwójki - I proszę, dajcie mi coś żeby mały stwór się tak nie panoszył - dodał w orczym.

Zaza słysząc prośbę w orczym postanowiła interweniować, ruszyła w stronę kobolda łypiąc groźnie i odsłaniając bardziej kły. - Pomóżmy mu zawsze lepiej mieć mniej nieprzyjaciół w danym miejscu - mówiąc dalej złapała kobolda i uniosła go jedną ręką do wysokości oczu i dokończyła groźnie - A jeśli przyjdzie ci do głowy nas oszukać albo niedopełnienie obietnicy, ...zawsze możemy cię zjeść. Zrozumiałeś? - Powiedziała i czekała na potwierdzenie przez kobolda że zrozumiał. Po czym odstawiła go na ziemię.
- Ok gdzie idziemy dalej widzę tutaj mnóstwo drzwi do wyboru.

- Nie zdradzi Meepo. Wy głupi, zaraz patrol i on Was zabierze do wodza. Wy iść z nim po dobroci lub jako żarcie. Zabić Was. Lepiej teraz z Meepo iść mówić z wodzem. - kobold drżał, ale nadzieja wlała się już w jego duszę, dla niego byliście tymi którzy przywrócą mu wysoką pozycję w plemieniu.

- Drzwi nie ważne, za jednymi żarcie smoka. wskazał na południowe drzwi. - Puste pokazał drzwi obok. - Słabi bojcy klanu. wskazał na zachodnie za korytarzem bez drzwi. - Ostatnie długa niebezpieczna droga do goblinów.
- Tędy do sali wodza. Wy mówić z wodzem? - wskazał na korytarz bez drzwi

-Meepo. Nie mamy siły. Musimy odpocząć. My odpoczniemy i pójdziemy z Tobą do wodza. - Mnich próbował jakoś dotrzeć do Kobolda - Musimy obronić Meepo przed goblinami

- Może powinniśmy iść jak ta jaszczurka mówi, że mogą tutaj w każdej chwili przyjść strażnicy to i tak nam przerwą ten odpoczynek. W ten sposób on nas przeprowadzi bezpiecznie. - Powiedziała zielonoskóra.

- Zawsze możemy się cofnąć i rozłożyć w sali szkieletów, czy nawet przed wejściem do cytadeli. Wtedy patrol nie powinien nam zagrozić. Możemy też zapytać Meepo dokąd sięga ich terytorium. - powiedział ogoniasty.

- Meepo, kiedy gobliny ukradły smoka? I jak daleko mieszkają? - Tanis wrócił do kobolda z ostatnim pytaniem.

- Dwa razy jeść, to chyba dwa dni. Dalej gobliny przy zagajniku co niżej. Bronić dostępu do Drzewa. - kobold zamyślił się. W końcu dla stworzeń, które słońca nie widzą upływ czasu ma niewielkie znaczenie.

- Drzewa? Gobliny bronią drzewa? Pod ziemią? - Tanis nigdy nie słyszał o goblinach z zamiłowaniem do ochrony czegokolwiek, a tym bardziej natury.

- Tak dla Drzewoluba, on ich szef. Mówić z wódz. Wódz wie dużo. - pokiwał kobold głową.

- To drzewo...jakie to drzewo? Jabłoń? - półelf zapytał zmienionym głosem

- Tak, gobliny sprzedawać owoce głupim ludziom z powierzchni. - odparł szczekliwym głosem Meepo.

- Jak daleko za tymi drzwiami są gobliny, a jak daleko za tymi wódz? - Tanis wziął się w garść i dalej wyciągał detale z kobolda. Już prawie był zdecydowany co należy dalej czynić.

- Wódz blisko, gobliny daleko. - być może potwierdził przypuszczenia Tanisa kobold.

- Więc idziemy do waszej osady, porozmawiamy z wodzem i tam odpoczniemy. Wszyscy się zgadzają? - Tanis wyprostował się i ponownie upewnił się że nikt nie jest przeciw i rzeczywiście nikt nie był.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline